Światowej klasy ochroniarz dostaje za zadanie zadbać o bezpieczeństwo zawodowego zabójcy, który zeznaje w Międzynarodowym Trybunale Karnym.
- Aktorzy: Ryan Reynolds, Samuel L. Jackson, Gary Oldman, Salma Hayek, Elodie Yung i 15 więcej
- Reżyser: Patrick Hughes
- Scenarzysta: Tom O'Connor
- Premiera kinowa: 18 sierpnia 2017
- Premiera DVD: 7 grudnia 2017
- Premiera światowa: 10 sierpnia 2017
- Ostatnia aktywność: 23 marca
- Dodany: 30 kwietnia 2017
-
Jego twórcy nie mieli takich ambicji jak autorzy Nice Guys. Równych gości i ze swojego zadania wywiązali się bardzo dobrze. Od pierwszej do ostatniej sceny czuć, że Bodyguard Zawodowiec miał po prostu bawić. I bawi w rytm fajnej muzyki, czarując uśmiechami popularnych aktorów!
-
Aktorzy są obsadzeni po warunkach, fabuła jest przewidywalna, a żarty często głupkowate. Jednak jako film komercyjny służący rozrywce, spełnia swoje zadanie.
-
Film niestety nie jest niczym więcej niż wakacyjnym kinem do obejrzenia i zapomnienia. Paradoksalnie jego największą wadą jest to, że stara się być czymś więcej i zamiast czystej rozrywki dostajemy niepotrzebne wątki i mądrości, o które nikt nie prosił. Dzięki wspaniałym postaciom można byłoby nawet wybaczyć scenariuszowe dziury, ale jest ich chyba nieco zbyt wiele.
-
Stojący za kamerą Patrick Hughes zapewni nam odpowiednie tempo i kilka zwrotów akcji, ale trudno mówić tu o czymkolwiek innowacyjnym. Nie pokuszono się o choćby jeden zabieg mogący wprawić nas w prawdziwy zachwyt i tak naprawdę największym atutem tej produkcji jest jej równy poziom przez cały czas trwania filmu.
-
Przyzwoite, dobrze zagrane, choć schematyczne kino akcji z humorem na różnym poziomie.
-
Film w którym próbowano umieścić niemal wszystko a zapomniano o dobrym scenariuszu. Dzięki temu na ekrany kin trafiła nijaka, pseudo komediowa i bardzo przewidywalna wydmuszka.
-
Sympatyczny, dynamiczny, zabawny, zapewniający niezłą zabawę przez 2 godziny, ale pozostawiający pewien niedosyt.
-
Bardzo przeciętne kino akcji, pełne czerstwych dowcipów, opartych głównie na przekleństwach, i - jak na historię, w której istotny jest czas -pozbawione napięcia. Z drugiej strony, dzięki wysiłkowi Jacksona całość ogląda się bez większego bólu.
-
Zdecydowanie nie jest to film dla każdego. Nie uświadczymy tutaj zawiłej intrygi czy zaskakujących zwrotów akcji, ale czy to źle? Film oferuje nam za to olbrzymią dawkę śmiechu i świetnego kina akcji.
-
Przy takim natężeniu humoru, niektóre żarty w końcu do nas trafiają i jest ich nie mało, a pędząca akcja powstrzymuje nas przed zaśnięciem. "Bodyguard Zawodowiec" nie jest jednak filmem, którego można uznać za wyrafinowany. Do tego mu niestety daleko.
-
Dla kreacji Samuela L. Jacksona, którego śmiech jest zaraźliwy, a także Ryana Reynoldsa można zaryzykować seans Bodyguarda Zawodowca, ale tylko dla nich. Jak ktoś nastawia się na sporą dawkę dynamicznej akcji i śmieszne widowisko, to nie ma co tu szukać.
-
Przyjemna, letnia rozrywka, w sam raz na weekendowy seans. Do "Baby drivera" w kwestii oryginalności co prawda nie ma szans się zbliżyć, a i ze swojego potencjału nie do końca robi użytek - ale jako niezobowiązujący film do obejrzenia w gronie znajomych, sprawdza się wystarczająco udanie.
-
Znakomita laurka, podpisana przez Jacksona, Reynoldsa i Hayek - wysłana do fanów na całym świecie, bez których aktorzy nie mieliby czego szukać na hollywoodzkich salonach i za to dziękują im w filmie.
-
Typowa letnia guilty pleasure dla niewymagającego widza, któremu wystarczą strzelaniny i fucki.
-
Jeśli szukacie rozrywkowego kina, przy którym zapomnicie o wszystkim i trochę się pośmiejecie, to z pewnością to będzie dobry wybór.
-
Momentami głupkowaty, ale generalnie świetnie napisany i dobrze zrealizowany film z tętniącymi życiem bohaterami.
-
Jest pięknym przykładem pastiszu kina akcji. Świetna obsada aktorska przykrywa niedopracowanie scenariusza, na który, mimo wszystko, i tak nie warto narzekać.
-
Otrzymujemy pełnokrwistą, zagraną z polotem, porywającą komedię sensacyjną, do której chce się wracać tak często, jak do filmów Donnera.
-
W kategorii komedii sensacyjnych "Bodyguard Zawodowiec" przyjemnie się więc wyróżnia. Nie jest infantylny, żenująco głupkowaty, przaśny. Wykonanie stoi na wysokim poziomie.
-
Dodatkiem do pełnego absurdów, komediowego show są sceny walki, strzelaniny i pościgi. Nad całością unosi się oldskulowy klimat kina akcji z lat 80. i 90. Normalnie pewnie bym wybrzydzał, szczególnie że trochę to wszystko przydługie, ale jak na koniec wakacji się nada.
-
Rollercoaster przemocy i genialnego humoru!
-
Nie stanie się hitem lata i nie zgarnie deszczu nagród. Rozczarowuje nawet na poziomie kina kumpelskiego.
-
Lekka, bezpretensjonalna zabawa z motywami kina akcji i tradycjami komedii charakterów. Nie zapisze się raczej w annałach kina i pewnie spora część widzów prędzej czy później o tym filmie zapomni, ale na jeden seans dostarcza on solidnej rozrywki.
-
Całkiem sprawnie spełnia swoją rolę. To dobrze nakręcony i absurdalnie zabawny film, przy którym można się miło odprężyć po męczącym dniu. Bezsensowność fabuły i kuriozalne błędy w scenariuszu sprawiają jednak, że jakiekolwiek poważniejsze oczekiwania trzeba schować głęboko do plecaka, a sam plecak najlepiej zostawić w domu.
-
To jest bardzo głupi film. Na szczęście przy tym śmieszny.
-
To nie jest dobry film, ale - o dziwo - Bodyguard Zawodowiec nie stara się nim być. Produkcja Hughesa staje się przepełnionym brutalnością buddy movie, w którym długie dialogi skutecznie spychają całość pod prąd pędzącej akcji.
-
Jakoś się przez większość czasu trzyma, ale gdy już upada, to prosto w kierunku czeluści.
-
Mimo, że nie jest to film, o którym rozmawiać będziemy po latach, to Bodyguard Zawodowiec robi to co robić ma - bawi. Świetnie dobrani bohaterowie, mnóstwo zabawnych tekstów i przezabawna Salma Hayek wystarczają, by wyjść z kina z przysłowiowym bananem na twarzy.
-
Znajomość schematu w tym filmie i gatunku nie rozczarowuje. Okraszone humorem dialogi dowodzą jedynie komediowego talentu obu aktorów, którzy stworzyli świetny duet na miarę Danny'ego Glovera i Mela Gibsona z serii "Zabójcza broń" czy Chrisa Tuckera i Jackiego Chana w trylogii "Godziny szczytu".
-
Sztampowa komedia sensacyjna, która, w nowym, współczesnym wydaniu, wprowadzi was w świat starych, dobrych filmów akcji z lat dziewięćdziesiątych. Seans mija szybko i w dobrej atmosferze, więc jeśli nudzicie się w domu, włączcie Bodyguarda Zawodowca - nie pożałujecie.
-
Być może to po prostu znak czasów - nasza ponura rzeczywistość nie do końca przystaje do konwencji poczciwego kina sensacyjnego sprzed lat.
-
Do szczególnie mądrych filmów nie należy, lecz chyba nikt się tego nie spodziewał. Jest to natomiast świetne połączenie niefrasobliwej komedii z kinem akcji i jako takie stanowi dobry wybór na weekend.
-
Nudny zestaw atrakcyjnych scen, które są w stanie po jakimś czasie znudzić każdego, kto kiedykolwiek widział film akcji. Chyba, że liczy się tylko i wyłącznie gra z emocjami widza. W końcu Samuel L. Jackson czy Gary Oldman kojarzą się z troszkę inną wersją podobnych opowieści.
-
Miał potencjał, by zaserwować coś więcej niż śmiech. Ale w obliczu innych produkcji komediowych, chociażby z tego tygodnia, przynajmniej dostarcza zapowiedzianą rozrywkę. Trzeba się tym zadowolić.
-
Scenariusz filmu Patricka Hughesa to celowo przerysowana sensacyjna jatka, w której na przemian słychać świst kul, pisk opon i siarczyste przekleństwa - ot, naiwna komedia dla niegrzecznych chłopców, okraszona efektownym soundtrackiem. Siła obrazu tkwi jednak w obsadzie - Reynolds, Jackson i Oldman tworzą trio nie do pobicia.
-
Gdyby Bodyguard Zawodowiec zrobiony był od początku do końca na serio, pewnie byłby całkiem strawnym filmem sensacyjnym. Choć raczej z tych, w których nie trzeba zbyt wiele się domyślać, bo wszystko dość łopatologicznie zostało wytłumaczone. Problem w tym, że akcja co rusz przeplatana jest coraz bardziej czerstwymi dowcipasami.
-
Pretekstowy scenariusz, niepotrzebne flashbacki, brak koherentnej wizji reżyserskiej, znikomy humor, a do tego zmarnowany potencjał głównych gwiazd widowiska stały się gwoździem do trumny filmu. "Bodyguard Zawodowiec" jest tylko i wyłącznie budżetowym kinem akcji klasy B, którego można obejrzeć wyłącznie dla jak zawsze świetnego Samuela L. Jacksona.
-
Dobre kino akcji, które dobrze się ogląda.
-
Ewidentnie przywołuje na myśl kino sensacyjne minionych dekad, w którym bazując na prostej fabule dostarcza się widzowi zarówno odpowiedniej dramaturgii, jak i humoru. Przy jednoczesnej dbałości o wierność schematom i prawidłowościom, jakimi rządzi się męska komedia, w której żarty są niecenzuralne, kule szybsze od myśli, a samochody oblewają kolejne crash testy.
-
Klasyczne, niezbyt wyrafinowane rozrywkowe kino akcji, ale tylko dla tych, którzy potrafią się bawić patrząc na tryskającą na ekranie krew i nonszalancko potraktowane poważne tematy.
-
Idealna rozrywka na lato. Do szybkiego przetrawienia i zapomnienia. Choć niektóre miny zmieszanego Reynoldsa i bezczelność Samuela L. Jacksona zostaną w pamięci na dłużej.
-
Sarkastyczny humor, świetne sceny kaskaderskie i barwne sceny walk nakręcają całą akcję. Stąd też pomysł na tytuł, ponieważ sposób kręcenia scen walk przypomina ten z Kingsmana i Johna Wicka.