Przypadkowe spotkanie sprawia, że matka próbuje nawiązać kontakt z córką, której nie widziała od lat.
- Aktorzy: Emma Suárez, Adriana Ugarte, Daniel Grao, Inma Cuesta, María Mera i 15 więcej
- Reżyser: Pedro Almodóvar
- Scenarzysta: Pedro Almodóvar
- Premiera kinowa: 2 września 2016
- Premiera DVD: 10 marca 2017
- Premiera światowa: 8 kwietnia 2016
- Ostatnia aktywność: 14 lutego
- Dodany: 20 lipca 2016
-
Znakomita forma opowiadania sprawia, że każda minuta przynosi nowe przemyślenia. Nastrój podtrzymują piękne zdjęcia, nastrojowa muzyka i sprawny montaż.
-
Poruszający i wizualnie piękny film o potędze matczynej miłości, który zmusza do refleksji nad kwestiami straty i przemijania. Dodatkowego kolorytu dodaje mu świetna muzyka Alberto Iglesiasa.
-
Wszystko to spójnie wpisuje się w twórczość hiszpańskiego reżysera, tworząc sieć odwołań do innych jego dzieł. Dzięki temu "Julieta" - choć opowiedziana inaczej i bardziej oszczędnie - jest kolejnym elementem pasującym do filmografii twórcy. I choć najnowszy film Almodóvara nie wysuwa się na czołówkę rankingu jego dzieł, z całą pewnością nie odstaje rażąco na ich tle.
-
Mamiące kolorami pozłotko, w którym atrakcyjni aktorzy miotają się w atrakcyjnych wnętrzach. Po seansie pozostaje wrażenie, że jedynym przykuwającym uwagę bohaterem z krwi i kości w "Juliecie" jest wygenerowany komputerowo jeleń.
-
Namiętność zderza się z dramatem, a wszystko podano w wibrującym kolorami i muzyką, dramatycznym sosie - ale bez kabaretowego kiczu.
-
Balansuje na granicy kiczu, ratując się mimo wszystko. Czym? Historią, pomysłem, wizją świata, którą Almodovar zawsze bardzo skrupulatnie "szkicuje" i po raz kolejny ta wizja zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
-
100 procent Almodóvara w Almodóvarze, ale może zawierać śladowe ilości orzechów.
-
Działa na poziomie emocji równie mocno, jak poprzednie obrazy tego reżysera.
-
Poruszająca, intymna historia opowiedziana z olbrzymią wrażliwością i wyczuciem detalu.
-
Almodovar niby wchodzi do tej samej rzeki - powraca do znanych typów bohaterów, kolorów, emocji i historii - ale jako inny, dojrzalszy człowiek opowiada je z innych perspektyw.
-
Skomplikowane relacje między bohaterami są tutaj bazą do powstania pełnej melancholii, melodramatycznej opowieści, w której pojawiające się nowe fakty rzucają nowe światło na rozwijające się wątki i niczego do końca nie jesteśmy pewni.
-
Hiszpan wraca "Julietą" do kobiecego wszechświata. To Almodóvar mniej zadziorny i szalony, za to spokojniejszy, i poważniejszy. Z jednej strony epicki, z drugiej wciąż kameralny.
-
Oglądając "Julietę", trudno oprzeć się wrażeniu, że Almodóvar nie sprostał intelektualnie materiałowi źródłowemu. Stworzył opowiastkę, która od pewnego momentu wciąga. Mimo początkowych zawirowań, udowadnia, jak filmowo wdzięczny jest jego charakterystyczny styl.
-
Okazuje się kinem tak bezpiecznym i ospałym, pozbawionym energii.
-
Piękne kolory słonecznej Hiszpanii i zmysłowa muzyka składają się na całość, która daje nam przeżyć wspólnie z reżyserem niezwykłą podróż o odkupieniu, odrodzeniu i poszukiwaniu szczęścia.
-
Chociaż wątki momentami przypominają telenowelę czy melodramatyczne romansidło to jednak reżyser przez dziewięćdziesiąt minut w kameralny sposób streścił nam kobiece życie szkicując z ogromną wprawą wszystkie relacje między bohaterami.
-
Stanowi świetne studium ludzkiej emocjonalności. Do tego to interesująca historia, którą ogląda się z niemalejącym zainteresowaniem.
-
Znakomicie zmontowanym obrazem autor subtelnie przemawia do widza, wprowadzając go do zakamarków zawiłego umysłu kobiety.
-
Almodóvar rozprostowuje zasiedziałe kości i wreszcie wraca do formy.
-
Kadry Almodovara nadal są niezwykle plastyczne, urzekają barwami i samą kompozycją. I przez to "Julietę" dobrze się ogląda, no może jeszcze cegiełkę do przyjemnego odbioru tego obrazu dokłada narracja i tempo.
-
Zamiast perwersji, voyeuryzmu, obyczajowej prowokacji, groteskowego tonu, kiczu, wulgarności - napięcie niczym w kryminale, wartka akcja, dystans i, jak przystało na klasyka, wirtuozerski portret pogrążającej się w depresji kobiety.
-
Film harlequin, strasznie prosto napisany, przewidywalny, w którym choć coś się dzieje, to do niczego to dzianie się nie prowadzi. Bo to taka na siłę łzawa opowiastka, która choć może i ładnie wygląda, to jednak budzi emocje jedynie na wierzchu, nie dotykając tego co wewnątrz.
-
Nie jest najlepszym filmem Hiszpana i pewnie z trudem załapałby się do pierwszej dziesiątki. Widać w nim jednak cnotę, którą łatwo przeoczyć w bombastycznych fantazjach czy ekstrawaganckich kryminałach reżysera, mianowicie narracyjną ekonomię.
-
Gdzieś przy całym mistrzostwie realizatorskim, najnowszy film Almodóvara pozostawia pewien niedosyt.
-
Kwintesencja wszystkiego co najlepsze w kinie hiszpańskiego reżysera.
-
Jeden z najbardziej wyciszonych i subtelnych filmów reżysera. Brakuje mu energii, intensywności, tego emocjonalnego rozbuchania i przesady, za które wielu widzów pokochało filmy hiszpańskiego reżysera.
-
Kawał interesującej historii o życiu z satysfakcjonującym zakończeniem!
-
Nie zaskakuje, ale również na szczęście nie rozczarowuje.
-
Jest jednym z najlepszych filmów tego roku, dlatego szczerze Ci go polecam.
-
Dywaguje nad kobiecą naturą, ale zamiast druzgoczącego i szarpiącego przemówienia, dociera do takiego small talku przy słabo zaparzonej herbacie, która za szybko stygnie.
-
Dowodzi temu, że gdy inni reżyserzy tracą formę, nie wnosząc do historii kina świeżości - nie mam tu na pewno na myśli wspomnianego twórcy Białej wstążki, a np. Woody'ego Allena, który w 2009 roku wraz z Poznasz przystojnego bruneta przestał mnie zadziwiać - Almodóvarowa drama jest wciąż w grze. Reżyser nie poprzestaje zwiększać wielości środków filmowego przekazu.
-
Reżyser pokazał niezwykłą wrażliwość i całą gamę emocji, od miłości, po czarną rozpacz.
-
Niby prosta historia, ale poprowadzona z wielkim kunsztem, dbałością o szczegóły i doskonałą grą na emocjach, wciąga widza jak najlepszy thriller.
-
Praca kamery, dialogi, muzyka i ogólnie cały kadr stwarzał wrażenie taniego melodramatu.
-
Wszystko tu do siebie pasuje. Znakomita gra aktorska, muzyka, scenografia. Almodovar w swoim żywiole, wprowadza nas znów w świat kobiet - świat, w którym on sam odnajduje się najlepiej.
-
Choć pozornie ta oparta na opowiadaniach Alice Munro historia sprawia wrażenie dość prostej i telenowelowej, w rzeczywistości to kolejny skomplikowany, wielowarstwowy i głęboki portret kobiety, jej emocji, traum i pragnień, jaki namalować potrafi tylko Hiszpan.
-
Bardzo grzeczny, bardzo kobiecy i bardzo epicki film mistrza. Dla matek i córek, dla czytelników Alice Munro.
-
Oprawiona idealnie umiejscowioną w osi czasu filmu muzyką nadwornego kompozytora Almodovara - Alberto Iglesiasa, potrafi zahipnotyzować na 90 minut wrażliwego widza. Warto zobaczyć.
-
Sugestywny, wyrafinowany, nieetapujący perwersją, pełen symboli i romansujący przede wszystkim z kinem samym w sobie.
-
Rozczarowuje. Na tle innych filmów Almodovara wypada blado, zabrakło wnikliwości, odwagi, może większej czułości w stosunku do bohaterów.
-
Świetnie opowiedziana "Julieta", rodzaj uwznioślonej przypowieści o przegranej macierzyństwa, o tęsknocie za dzieckiem, egoizmie i samotności, nosi znamiona wielkiego kina, może niektórzy dadzą się nawet nabrać, dla mnie jest jednak falsyfikatem.