-
Dupieux ponownie zrobił film krótki, ale taki, o którym myśli się długo po seansie. Nie ma tu wskazówek interpretacyjnych, ani odpowiedzi wprost. Wcale nie ma tu żadnych odpowiedzi. Jest natomiast kawał solidnego kina, które interpretujemy jako wybraną metaforę, bądź przyjmujemy dosłownie, z całym inwentarzem.
-
Powstał film nie będący tylko głupim pomysłem, który prędko przestaje bawić, ale pełnoprawna, warta uwagi produkcja z świetną rolą Jeana Dujardina oraz precyzyjnym scenariuszem.
-
Jeśli cenicie sobie bezprecedensowe poczucie humoru i surrealistyczną wyobraźnię reżyserską, Deerskin to film, który wprost musicie zobaczyć. Polecam go wszystkim, którzy pragną zaskoczenia i mają dość nieustannego zamykania filmów w ramy logiki i normalności.
-
Owszem, to nie jest zbyt mądra konstatacja. Owszem, to nie ma sensu. Ale czy kino musi mieć sens? Czasami frędzle wystarczą.
-
Żeby nie było: to część mojej interpretacji, bo sam Dupieux twierdzi, że nie ma sensu szukać sensu. Że z obecności sensu można sobie tutaj co najwyżej zakpić. Podobnie jak z kina. Deerskin to może w głównej mierze właśnie kino o kinie.
-
Kolejny oryginalny pomysł, którym uraczył nas twórca. Znów udało mu się wykorzystać fabularną przemoc do wprawienia nas w dobry nastrój. Autorowi pozostaje jedynie życzyć, by czasami przypomniał sobie o tym, że jej konsekwencje najbardziej dotykają nie nas, a jego własnych bohaterów.
-
Absurdalne, groteskowe dzieło, którego głównym bohaterem jest kurtka z frędzlami.
-
To, co u twórcy "Bękartów wojny" momentami wydaje się nazbyt wymuszone i jedynie popisowe, u Quentina Dupieux w najgorszym przypadku stanie się sceną ad absurdum, w najlepszym ciekawą, spowitą groteską, obserwacją na temat współczesnego świata.
-
Wymyka się wszelkim próbom gatunkowego "ometkowania": stanowi totalnie bezkompromisowe połączenie surrealistycznego humoru i krwawego thrillera o popadającym w coraz większą psychozę mordercy.
-
Dupieux tworzy skromny, ale pojemny obraz, w którym mówi również o samotności i trudach procesu twórczego. To fascynująca czarna komedia, która bawi, porusza i zaskakuje.
-
Jazda bez trzymanki. Prawdziwe nowohoryzontowe dziwactwo, leżące gdzieś między prowincjonalnym humorem Małego Quinquina, jatką Tarantino, a spokojem narracyjnym Holy Motors.
-
Reżyser "Opony" i "Reality" wraca do formy. Znów stworzył przedziwną historię, z surrealistycznym humorem i gęstą, lekko uwierającą atmosferą.
-
Dupieux swój oryginalny pomysł wyciska do końca, na dodatek dodając do niego kolejne szalone wątki. Ale nie przesadza, zachowuje umiar i czystość narracji, dba o dyscyplinę, dzięki której "Deerskin" wygląda na dzieło wyjątkowo niskobudżetowe, niemal amatorskie, co znakomicie współgra z fabułą.
-
Jest przyjemnym seansem.Dobrą absurdalną komedią, która budzi więcej śmiechu niż byśmy tego chcieli. Film trwa stosunkowo krótko, ale przynajmniej nie jest rozwleczony i nie nuży.
-
Końcówka obrazu trochę kuleje i mogłaby być bardziej widowiskowa, ale ogólnie seans upływa w miłej, luźnej atmosferze. "Deerskin" to nietypowa produkcja filmowa, która powinna jednak zyskać swoich wiernych fanów. W szczególności wśród osób, które poszukują nietypowych doznań w kinie.
-
Absurdalna komedia, ale gdzieś tam pod tym groteskowym płaszczem tli się pewna mądrość. Taka złota myśl, może i banalna, a jakże prawdziwa.
-
7.322 grudnia 2019
-
-
Nie krzyczy, nie moralizuje i nie ocenia - po prostu przedstawia serię wydarzeń, w których postać poddaje się wewnętrznej serii impulsów. Często prowadzi to do naprawdę śmiesznych, niedorzecznych wydarzeń, ale na zwyczajnym ludzkim poziomie seans pozostaje bardzo przyjemnym doświadczeniem.
-
Dupieux z właściwym sobie wdziękiem balansuje pomiędzy kinem artystycznym a kinem klasy B.
-
7.33 stycznia 2020
-
-
Quentin Dupieux wspaniale bawi się widzami, sprawiając, że "Deerskin" jest nie tylko wyborną czarną komedią, ale też filmem zmuszającym do myślenia. Ach, co to jest za kino! Przepięknie nakręcone i jeszcze lepiej zagrane 77 minut szalonej jazdy bez trzymanki, gdzie wszystkie chwyty są dozwolone. Quentin Dupieux znowu z RIGCzem.
-
Precyzyjna i przemyślana historia z fenomenalnie dobranym odtwórcą głównej roli, dostarczająca wrażeń intelektualnych, artystycznych i czysto rozrywkowych.
-
7.53 stycznia 2020
-
-
To dowód na to, że z każdego tematu można zrobić film, jeżeli tylko ma się na niego pomysł. Quentinowi Dupieux ta sztuka się udaje. Stwarza bowiem jeden z najlepszych filmów o niczym, jaki kiedykolwiek mieliście okazję zobaczyć.
-
Brutalna prawda: nie można nauczyć się surrealizmu, surrealizm trzeba mieć we krwi, jak zatrute geny po dziadku wariacie.
-
7.522 grudnia 2019
-
-
Niezależnie od wybranej perspektywy skąpany w sennych beżach obraz intelektualnie ożywia i nawet jeśli nie pozwoli wysnuć sensownych wniosków, sprawia przyjemność samą ich obietnicą.
-
6.74 stycznia 2020
-
-
Dla samego duetu Dujardin i Haenel warto zobaczyć Deerskin, a gdy dodamy do tego absurdalny humor, to będzie seans nie do szybkiego zapomnienia.
-
W gruncie rzeczy "Deerskin" łatwo da się utożsamić ze swoim głównym bohaterem, i tym ludzkim i materialnym. Jest odrobinę nie w modzie, ale przy tym ma zdolność w przyciąganiu uwagi i ciekawości. Można się prześcigać w określaniu go wymyślnymi terminami jak "retro" czy "vintage", lecz ja po prostu nazywam to kawałkiem osobnego, lecz przyzwoitego kina.
-
O ile w "Morderczej oponie" Dupieux nie żałował sobie nonsensów, maksymalnie utrudniając widzowi utożsamienie się z nietypowym protagonistą, tak w "Deerskin" stawia na bardziej subtelne środki wyrazu. W ten sposób udaje mu się stworzyć najbardziej przystępne ze wszystkich dotychczasowych dzieł.