Srebrny ekran
Źródło-
Zaletą produkcji są jednak bardzo przekonywujące kostiumy z epoki, charakteryzacja - szczególnie królowej Elżbiety na różnych etapach życia - i scenografie. Co prawda momentami dość wyraźnie widać, że film kręcono w zamkach nadgryzionych już zębem czasu, w dodatku elementy te były niejednokrotnie wykorzystywane już w kinematografii, nadal jednak wszystko prezentuje się całkiem ładnie.
-
Problemem jest natłok osób związanych z KSW, który skutkuje niskim odsetkiem profesjonalnych aktorów, pokazujących się na ekranie. Mamed Chalidow nie gra źle, trochę gorzej wypadają właściciele i komentatorzy organizacji, ale wszyscy bardzo wyraźnie ustępują pola Lubosowi w życiowej roli. Pod koniec seansu można odnieść wrażenie, że cały film był tylko formą zabawy.
-
Burzenie czwartej ściany, potworne poplątanie i psychodelia to efekty świetnego zespolenia formy z treścią. Bandersnatch przedstawia doskonałą fabułę do zaprezentowania w technice filmu interaktywnego, co wcale nie oznacza, że odtąd taki sposób opowiadania zyska na popularności. Paradoksalnie, porównania z Czarnym lustrem mogą okazać się poważną barierą.
-
Przeciętny, mało porywający czy zabawny. Plusem są realistycznie pokazane relacje w rodzinie Luci i Arturo oraz ich gra aktorska. Minusem jest jednak ogólna miałkość oraz kiczowatość głównej osi fabularnej, polegającej na kontrowersjach wokół budowy wielkiego parku rozrywki na obrzeżach miasteczka, której sprzeciwia się Maryja.
-
Jako przedstawienie zamachu z 22 lipca, Utoya wypada przekonująco i chwyta za serce. Kompletnie niepotrzebne jest jednak wykorzystywanie tragedii do prowadzenia politycznej propagandy. Nawet jeżeli czyn Breivika był manifestem poglądów - co akurat nie zostało w filmie przedstawione - zagraniem poniżej pasa jest przypisywanie go innym nurtom.
-
Pomysł na film na papierze wygląda dobrze, są tutaj wiarygodnie przedstawione postacie, realny świat i ważne życiowe przesłanie, wyłamywania się z niezdrowej rutyny. Oglądając go, trzeba się jednak przygotować na dzieło mało porywające. Jest to coś na kształt filmu dokumentalnego, przedstawiającego skrótowo kilka dni z życia bądź co bądź zwyczajnej postaci. Brak interesujących wydarzeń i dialogów na dłuższą metę staje się męczący.
-
Mimo nieszablonowych elementów, Listopad to klasyczna, smutna baśń, o wielu wątkach, prezentujących wiele rozczarowań. Jak na baśń przystało, jest pięknie przedstawiona.
-
Z jednej strony z ekranu regularnie płyną interesujące treści, mądre cytaty, odczytywane przez bohaterów z książek, które licznie pojawiają się w rękach wszystkich postaci, ale z drugiej strony wiele scen jest absolutnie nieznośnych, topornych i sprawiających, że widz ma ochotę porzucić oglądanie w jednym momencie. W jaki sposób da się zrobić film głęboki i miałki jednocześnie, wie tylko francuski reżyser.
-
Bardzo emocjonalne dzieło, interesujące od pierwszej do ostatniej minuty i pozwalające od samego początku zidentyfikować się z główną bohaterką.
-
Filmy tworzone na zamówienie wyróżnia to, że nie posiadają duszy, są w zasadzie o niczym. Skoro na ekranie pokazano już jak Abbas i Etienne wymieniają się książkami i wzdychają sobie "nie ma dla nas miejsca w tej Francji...", w filmie opowiedziane jest już wszystko. Dalsza fabuła jest niemiłosiernie wymuszona i nieciekawa.
-
Ciekawy film, ukazujący fragment życia izraelskiego żołnierza, a zarazem wyrażający zmęczenie stałą sytuacją napięcia i brakiem perspektyw na rozwiązanie sytuacji.
-
Nie jest to produkcja, która zapisze się w annałach kinematografii, ale w skali roku w kategorii europejskiego kina powinna się wyróżniać ze względu na dużą dawkę artyzmu i indywidualizmu. Krótko mówiąc, nie jest to kolejne w bólach wytworzone rzemiosło, a pełnowartościowe dzieło.
-
Największą wadą filmu jest to, na czym się zasadza, czyli fabuła. Postaci są nieszablonowe, scenografie warte zapamiętania, dialogi naturalne, ale historia jest zwyczajnie sztampowa. Ogląda się to dość przyjemnie, ale mimo najwyższych starań twórców, by widz wyszedł z kina z mętlikiem w głowie, film umyka z umysłu tak szybko, jak się tam pojawił.
-
Mimo ponad dwóch godzin seansu, nie ma w nim miejsca na dłużyzny. Życie Gary'ego jest potężnie naładowane ciekawymi zdarzeniami, którymi można by zapełnić jeszcze dłuższy film.
-
Jest to film przyjemny w odbiorze, niezbyt porywający, ale nadal poprawny. Twórcy zbudowali kilka interesujących postaci, na czele z hrabią, który mimo iż na ekranie nie zagościł na długo, był przedmiotem sporów i rozważań przez cały seans.
-
Kilkusekundowe przebitki, częsta cisza i oszczędne dialogi budują niepowtarzalny klimat filmu. Dużo w tym wszystkim jest natury, są wzgórza, pustynie i sadzawki, są dzikie plemiona, skorpiony i upał, od którego można by oszaleć.
-
Posiada zatem walory wychowawcze, z których gnuśni ludzie mogą wyciągnąć pragmatyczne wnioski. Pod warunkiem jednak, że wytrwają półtorej godziny oglądania niezwykle irytującej postaci Pauli oraz odnajdą w niej niektóre swoje cechy.
-
Przyjemny w odbiorze, ale nie należy nastawiać się na wysoką logikę scenariusza - tego disnejowskie Gwiezdne wojny już nam chyba nie dostarczą.
-
W zamierzeniu miał być bardzo głęboki, ale nie wyszło to najlepiej. Racjonalnie myślący człowiek nie ma powodów, żeby sympatyzować z głównym bohaterem i co najwyżej chwilami może mieć wątpliwości.
-
Projekt posiadał ogromne pokłady potencjału, który zrealizowany został niestety w niewielkim stopniu. Widoczny jest za to wyrazisty styl Polańskiego, którego zanik zarzucano mu czasem w środkowym etapie kariery.
-
Na plus zapisać można rolę Esther Garrel, która prezentuje się na ekranie naprawdę dobrze. Oprócz tego, cóż, mimo że film jest nudny, jest przynajmniej bardzo krótki.
-
Całkiem udana komedia, pełna nieszablonowych rozwiązań i dziwnych zwrotów akcji. Zrealizowano ją nietypową techniką, co buduje oryginalny klimat obrazu. Animowane psy wypadają nad wyraz udanie i często przejawiają gesty bardzo charakterystyczne dla prawdziwych zwierząt.
-
Godny polecenia, ponieważ wydaje się być dość rzetelnym obrazem irańskiej prowincji.
-
Można się zastanawiać, jaki jest cel nakręconego w Tunezji za europejskie pieniądze filmu. Czy chcieli pokazać światu, że rewolucja nie doprowadziła do niczego dobrego, czy też chcą uświadomić samych Tunezyjczyków o tym, jak należy postępować i pokazać im, jak ich kraj wygląda, gdy ludzie nie przestrzegają prawa?
-
Interesujący, godny obejrzenia, choć z pewnością nie wybitny.
-
Niestandardowe kino, które warto zobaczyć chociażby dlatego, że przekazuje swoje treści w oryginalny sposób. Nie ma co ukrywać, że brakuje temu filmowi polotu Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie, ale nadal jest to interesujące i godne polecenia działo.
-
W porównaniu do Kwiatu wiśni i czerwonej fasoli Blask prezentuje się raczej blado. Nie jest równie interesujący na polu fabularnym, postaci nie są tak rozwinięte, a przede wszystkim brakuje chyba wydarzeń. Jest to film, którego treść zawiera się poza wierszami - tak jak poetyckie dzieło, które opisuje Misako, polega bardziej na uczuciach i emocjach, niż dosłownej treści i wydarzeniach.
-
Bardzo dobry film obyczajowy, zawierający charakterystyczne elementy i niewiele wad.
-
Jest to przygnębiający obraz, zawierający sceny drastyczne i obrazoburcze. Niemniej jest to wartościowe dzieło, ze względu na świetne portrety postaci, realistyczną fabułę i skłaniającą do refleksji treść.
-
W odróżnieniu od ostatnich odsłon Gwiezdnych wojen, na czele chyba z zeszłorocznym Łotrem, Ostatni Jedi nie wykazuje wielu cech sztampowości fabuły. A raczej potrafi je czasem przełamywać, wprowadzając nieoczekiwane zwroty akcji.
-
Stanowi świetnie uzupełnienie dla widzów, którzy mieli okazję wcześniej obejrzeć "Ostatnią rodzinę". I choć myślę, że fanów Beksińskich nie trzeba szczególnie namawiać na seans tego filmu, dodam że nawet najgorliwszy fan, który zdążył przeczytać wszystkie możliwie książki na temat bohaterów również będzie zaskoczony.
-
Godny polecenia ze względu na nieoczywistość fabuły, bardzo dobre, staranne ukazanie społecznych niepokojów oraz unaocznienie fatalności systemu, którą można zaklasyfikować jako treść uniwersalną. Po obejrzeniu Morderstwa w hotelu Hilton widać, że twórcy dużo wysiłku włożyli w odtworzenie historycznych wydarzeń, protesty pokazane są bez skrótów, z dużą dbałością o szczegóły.
-
W trakcie dwugodzinnego seansu towarzyszymy bohaterom przez tak długi okres ich życia, że łatwo jest się przejąć ich losem.
-
Ciekawy film obyczajowy, ale być może różnice kulturowe między Brazylią i Polską powodują, że jest on trudny w odbiorze.
-
Wzruszający, pełen emocji spektakl w fantastycznej oprawie artystycznej, jednocześnie przybliżając postać słynnego malarza.
-
Jest filmem interesującym, ale głównie jako dokument, przedstawiający stan wiedzy na temat składowych wszechświat i możliwych scenariuszy powstania życia. Trudno jednak w ogóle rozpatrywać go w kategorii filmu fabularnego, ponieważ elementy fabularne stanowią jedynie krótkie, nieistotne przerywniki dzieła właściwego.
-
Pozostaje w głowie na dłużej i pozostawia widza z kilkoma pytaniami. Jest dobrym filmem w europejskim stylu.
-
Całkiem interesujące studium życiowego przypadku, z jakim boryka się wielu ludzi.
-
Niestety dokument o Khalidovie nie odbiega jakościowo od materiałów promocyjnych przed kolejnymi starciami, które zawierają podobną ilość informacji.
-
To film ciekawie pokazujący popularną w społeczeństwie postawę życiową, która utrudnia życie ludziom wokół, a najbardziej człowiekowi reprezentującemu ją. Na marginesie wprowadzane są treści zgodne z politycznym mainstreamem, obecne w większości europejskich produkcji.
-
Dla polskiego widza interesujący może być obraz brazylijskiego miasta i społeczeństwa, tak bardzo różnego od naszego. Wszystko tam zdaje się kręcić wokół plaży, a dominującą wartością jest miłość i erotyka.
-
Jest filmem, która poza społecznym zaangażowaniem jest również bardzo udany artystycznie.