
W pewnej estońskiej wiosce grasują wilkołaki, duchy i zaraza. Głównym zmartwieniem mieszkańców jest przetrwanie długiej, mrocznej zimy.
- Aktorzy: Rea Lest, Jörgen Liik, Arvo Kukumägi, Katariina Unt, Taavi Eelmaa i 12 więcej
- Reżyser: Rainer Sarnet
- Scenarzysta: Rainer Sarnet
- Premiera kinowa: 2 listopada 2018
- Premiera światowa: 3 lutego 2017
- Ostatnia aktywność: 30 listopada 2024
- Dodany: 25 listopada 2017
-
Oceny krytyków
-
Oceny użytkowników
-
Recenzje krytyków
-
Na pewno spodoba się komuś, komu nieobce są mroczne klimaty, przyprawione egzotycznymi, a zarazem tak bardzo nam bliskimi elementami zabobonu.
-
Szkoda, że w polskim kinie nie ma tak udanych prób pokazania ludowych legend.
-
Bajka Rainera Sarneta nie nadaje się do opowiadania dziecku na dobranoc, zapewne lepiej funkcjonowałaby jako mroczna historia wygłaszana przy ognisku, wśród szumu ciemnych kniei i posępnego pohukiwania sów. Film estońskiego reżysera będzie najprawdopodobniej jedną z najoryginalniejszych propozycji w rodzimych kinach w tym roku.
-
Dramat pod kątem estetyki można umiejscowić gdzieś pomiędzy misterną konstrukcją utkaną z wnikliwych obserwacji obrazu Bruegla, jak "Krzyż i młyn" Lecha Majewskiego, a wyobrażeniem powstałym na podstawie baśni i mitów, jak "Pentameron" Matteo Garrone. W tym kontekście "Listopad" to niepodważalne arcydzieło, które w sposób poetycki obnaża ludzkie namiętności, przywary i szaleństwo.
-
Dostaliśmy obraz europejski z ducha - ciężki, ciemny, nihilistyczny. Ale ostatecznie powierzchowny. Zbyt wycyzelowany.
-
"Listopad", jak sam miesiąc jest w stanie zmęczyć tempem, klimatem czy uczuciem dłużyzny, jednak filmowo nagradza cierpliwych swoją nieoczywistością, aurą i uczuciem "nie z tego świata".
-
Może was pewnie po tym wszystkim zdziwić, że określiłbym "Listopad" mianem horroru. Przynajmniej w pewnym sensie. Jak bardzo by ta rzeczywistość ekranowa nie była śmieszna w swojej logice, to jednak życie w niej wydaje się być sennym koszmarem.
-
-
Recenzje użytkowników
-
Niestrawne w formie, niestrawne w treści. W dodatku przeciągnięte aż do blisko dwóch godzin. Poziom abstrakcji nawet intrygujący, ale tylko na początku (scena z krową). Interesujące ujęcia operatorskie to trochę za mało żeby przetrwać cały seans. Pewnie stąd dystrybucja kinowa - śladowa, jeden seans dziennie w jednym kinie przez tydzień od premiery.