Marta Suchocka
Krytyk-
To, co przede wszystkim urzeka w nowym obrazie Guillermo del Toro to jego wizualna strona oraz towarzysząca jej ścieżka dźwiękowa. Film robi wrażenie i mało powiedzieć, że jest po prostu "ładny", nie mogę bowiem pozbyć się wrażenia, że "Kształt wody" to ni mniej, ni więcej sensualna uczta.
-
Wszystko zdaje się grać w "La La Land" - dosłownie i w przenośni, a jednak nie jestem nim tak zachwycona, jak "Whiplash".
-
Bawiłam się nie najgorzej, a zważywszy na fakt gigantycznych oczekiwań w przypadku nowych epizodów GW, nie można się dziwić, że tego dziegciu jest trochę więcej niż przysłowiowa łyżka w beczce miodu.
-
Nie mogę z pełną stanowczością stwierdzić, że "Power Rangers" to kino złe. Fabuła jest płytka, obraz zaś kiczowaty. Niemniej jednak to nie dramat wysokich lotów, tylko czysta rozrywka dla młodzieży i trochę starszych, dla których długi metraż o Wojownikach Mocy to sentymentalny powrót do przeszłości.
-
Kawał dobrej rozrywki, gwarantujący udany wieczór.
-
Jest ekranizacją słabą, czasem nielogiczną, a szkoda, bo proza Nesbø może nie jest kryminalnym mistrzostwem świata, ale swoistego uroku i świetnego głównego bohatera nie można jej odmówić.
-
Kawał dobrej rozrywki, która powinna trafić w niejeden gust. Wystarczy dać się porwać "Złotemu kręgowi", a gwarantuję, że nie będziecie żałować.
-
Do zapoznania się z "Monstrum" zachęcił mnie tylko zwiastun i mimo że średnio oddaje całość filmu, nie żałuje ani minuty spędzonej w towarzystwie pomysłowego dzieła Vigalondo. Pewnie, zawsze mogło być lepiej, ale nie mogę ukryć, że to i owo jestem w stanie wybaczyć, kiedy serwuje mi się obraz tak nieoczywisty.
-
Może odbierałabym obraz Muschiettiego inaczej, gdybym nie była na świeżo po lekturze książkowego pierwowzoru. A tak "To" jest dla mnie wyłącznie średniakiem, wprawdzie dużo lepszym niż ekranizacja "Mrocznej wieży", ale jednak średniakiem.
-
Świetna propozycja na rodzinne oglądanie, film bowiem trafia i do młodszej i do starszej widowni. Można się i pośmiać i spłakać, ale najważniejsze, że moim zdaniem w żadnym wieku nie można się nudzić.
-
Największym minusem produkcji jest fakt, że jest po prostu nijaka. Po seansie niemalże od razu wpada w czeluście zapomnienia, co niezwykle boli, bo seria "Mroczna wieża" posiada niezwykły filmowy potencjał.
-
Obraz nie jest rewelacją. Nie zrobił też na mnie takiego wrażenia jak pierwsza odsłona przygód super zabójcy. Niemniej jednak jako wizualna uczta dla oczu "John Wick 2" nadal trzyma fason i potrafi poważnie oczarować poetyckością obrazu.
-
Lekki i przyjemny film, niemalże idealny na lato.
-
Fani serii raczej się nie zawiodą, ale nie daję gwarancji, czy reszta publiczności odbierze "Ostatniego Rycerza" chociażby pozytywnie. Osobiście pod koniec seansu nudziłam się niemiłosiernie, mimo że na ekranie pozornie działo się wiele.
-
Kawał dobrego filmu grozy. Øvredal straszy, ale nie do końca typowymi dla współczesnych obrazów tego gatunku środkami. Tu liczy się atmosfera, emocje i to, co podpowiada nam nasza wyobraźnia...
-
Bawiłam się naprawdę nieźle i stwierdzam z pełną odpowiedzialnością, że jest to całkiem przyjemna propozycja na początek wakacji.
-
Pojawiają się nowe, ciekawe postacie, jest sporo walk na morzu i zwykłych bijatyk, jest nawet trochę śmiechu, ale jakoś trudno dać się porwać trójce głównych bohaterów... a zakończenie piękne aż do obrzydliwości.
-
Nie skradnie waszego serca jako bożonarodzeniowa propozycja. Nie ubawi Was też sprośnym humorem. Obraz Gordona i Specka to po prostu zabawna propozycja na leniwe popołudnie przy piwku i jako taka otrzymuje ode mnie słabą trójkę.
-
Świetna rozrywka. Zabawna, pełna szybkiej akcji, ale i wzruszająca.
-
Z jednej strony to bardzo błyskotliwa i inteligentna komedia, z drugiej to nie Jane Austen w czystej postaci, do której jesteśmy przyzwyczajeni.
-
Warto obejrzeć, ale tylko dla brawurowej kreacji Emily Blunt.
-
Wizualna uczta z egzystencjalnymi pytaniami w tle.
-
Chaotyczny twór, który niestety nie gości zbyt długo w pamięci widza.
-
Bardzo miłe dla oka i ucha nostalgiczne widowisko.
-
Delikatna rozrywka osadzona w pięknych sceneriach Nowego Jorku lat 40. ubiegłego wieku cieszy oko, ale historia najgorszej śpiewaczki świata niestety nie wciąga tak, jak powinna.
-
Pomijając lekkie zgrzyty w wątku miłosnym, "Porady na zdrady" to całkiem przyjemna, rozrywkowa produkcja, która za bardzo nie zaboli. Można się trochę pośmiać, można popatrzeć na ładnych ludzi i lekko oderwać się od niestety jeszcze zimowej szarości.
-
To nie jest komedia wysokich ani niskich lotów. Francuski obraz znajduje się gdzieś pośrodku, stojąc rozkrokiem między taktownym i inteligentnym a kloacznym humorem.
-
Jeżeli szukacie czegoś, co pozwoli Wam oderwać się od szarej rzeczywistości, powrócić do czasów, kiedy królowała dziecięca wyobraźnia, a przede wszystkim dobrze się bawić, to "Wielki mur" jest idealną propozycją.
-
-
Mimo że to wszystko już było, że fabuła jest dość przewidywalna, bo podyktowana przez komedię romantyczną, film Lalonde'a ogląda się całkiem przyjemnie.
-
Całkiem przyzwoita komedia.
-
Miało potencjał, jednak przez wtórność fabuły, brak drugiego dna i skierowanie obrazu wyłącznie do najmłodszych skutecznie ten potencjał zabiło. Seans z dzieciakami na pewno Was nie zabije, ale do filmu raczej wracać nie będziecie chcieli.
-
Plasuje się gdzieś w połowie stawki, będąc mocnym średniakiem. Niestety średniakiem, który ani nie utkwi nam w pamięci, ani nie skłoni do przemyśleń...
-
Idealna propozycja na lato. Głupawe, zupełnie niezobowiązujące kino, które zasiane w odpowiednim gruncie naprawdę bawi.
-
Cudowna propozycja na zbliżające się wakacje. Do tego to propozycja, do której chętnie będzie się wracać. Na koniec, to propozycja i dla starszych, którzy film oglądać będą z rosnącym sentymentem, i dla młodszych... "Klub włóczykijów" to naprawdę świetne kino familijne.
-
To żaden przełom w kinie grozy. To też nie obraz, do którego z chęcią będziemy wracać. Ewidentnie jednak przysłowiowe momenty były i mimo że szybko o nich zapomnimy, to dla wielbicieli horroru, seans będzie całkiem przyjemnym.
-
To żadne mistrzostwo, ale nie można zapominać, że to jednak kino młodzieżowe, które głównie ma dostarczać rozrywki i to młodym. I tak też jest! Do tego lekko psychologiczna i antytotalitarna okrasa i mamy całkiem przyjemne dla oka dziełko.
-
Z "Ugotowanym" na pewno warto spędzić czas - 100 minut mija niepostrzeżenie. Głębi nie ma co się spodziewać, ale rozrywka jest na całkiem niezłym poziomie.
-
Przeciętniak, z którym jednak można wesoło spędzić czas.
-
Lekkie kino rozrywkowe. Jeśli nie spodziewacie się niczego ponad to, na pewno umili Wam któryś z weekendowych wieczorów.
-
Średnia produkcja, zdecydowanie skierowana do najmłodszego odbiorcy, dla którego ważniejsze są barwne postacie, a nie jakość animacji, czy poziom dowcipu. Waszym dzieciakom może przypaść do gustu, a Wy się jakoś przemęczycie.
-
Naprawdę zachwyca. "Marnie. Przyjaciółka ze snów" to dojrzałe, bardzo emocjonalne kino.