Robert Ziębiński
Krytyk-
Generalnie to męczący film, który zamiast bawić, irytuje.
-
Nie jest żadnym arcydziełem kina akcji. To sprawny, zabawny film sensacyjny, którego oglądanie nie boli.
-
Opowiadając o Spielbergu, tak naprawdę opowiada o całym pokoleniu twórców, którzy swoją miłością do filmu, zmienili kino.
-
Jeden z tych filmów, które zapomina się już w trakcie trwania projekcji.
-
Nie sprawdza się ani jako horror, ani thriller, ale jest za to celną diagnozą pokolenia, które jest w stanie zabić za seks i odrobinę uwagi.
-
Dwa lata po głośnym i kontrowersyjnym debiucie "Bone Tomahawk", S. Craig Zahler powraca do kin z więziennym thrillerem. Mocnym, bezkompromisowym i cudownie kiczowatym.
-
Ogląda się to dobrze. Niestety do czasu. Gdzieś po godzinie "Leatherface", który na początku tylko balansował na pograniczu psychologicznego kiczu, w pewnym momencie wpada po szyję w tanie psychologizowanie i dorabianie ideologii do morderstw.
-
Kinowa wersja przygód kucyków umiejętnie buduje napięcie, dba o nowe postaci, ale przede wszystkim wciąga widzów w swój kolorowy, magiczny świat.
-
Szeregowy, schematyczny straszak dla naprawdę niewiele wymagających.
-
Po latach sygnowania sobą przeciętniaków a nawet gniotów, nazwisko Stephena Kinga nareszcie błyszczy w kinie. Nowa adaptacja "To" jest filmem na jaki twórczość króla horroru czekała od lat. Znakomitym.
-
Mocne, mroczne, ale i bardzo potrzebne kino.
-
Może nie bije rekordów oryginalności, ale jest bardzo sprawnie prowadzony, przemyślany wizualnie i koncepcyjnie.
-
Nie wiem czy w tym roku obejrzę równie dobry film sensacyjny. Ale w zasadzie już nie muszę. "Message..." to jeden z tych obrazów, które wystarczają za tuziny i zostają w człowieku na lata.
-
Wizualnie jest filmem przepięknym, tak poza urodą niestety zbyt wiele do zaoferowania nie ma.
-
Zarówno "Porwany" jak "Unforgettable" to idealne przykłady jak nie należy kręcić dreszczowców. Chyba, że plan był odwrotny. Producenci celowo chcieli stworzyć filmowe koszmarki i zmusić dobre aktorki, do zachowywania się na ekranie jak skończone idiotki. Jeśli tak, to szacun - udało się.
-
Osiemdziesiąt minut kalki gatunkowej, odbitej przez kolejną gatunkową kalkę. Bolesne doświadczenie.
-
Kompletnie niepotrzebna, niemal niefilmowa, adaptacja znakomitej historii.
-
Czy "Marzyciele" są obrazem wybitnym? Nie. To jednak film prawdziwy, opowiadający smutną, starą historię, że cokolwiek byśmy zrobili, jakkolwiek chcielibyśmy być inni - z biegiem czasu i tak będziemy musieli opowiedzieć się po jednej stronie.
-
Wszystko to opowiedziane w niezwykle wysmakowanej retro konwencji. Chwilami tak doskonale naśladującej kino lat 70., że mamy wrażenie iż to nie film Wheatley'a a jakaś zaginiona perełka kina gangsterskiego ze tamtych lat.
-
Jeden z najbardziej kuriozalnych filmów grozy lat osiemdziesiątych.
-
Bohaterowie przeklinają, biją transwestytów a na dodatek trudno nazwać ich lotnymi. Ale to wszystko w całości - jeśli kupujemy taką konwencję, bywa autentycznie zabawne.
-
Wielbiciele legend arturiańskim wkurzą się na marginalizowanie kluczowych postaci, szukający epickiego rozmachu zawiodą, a fani "Przekrętu" poczują się ciut zawiedzeni poziomem żartów. W efekcie "Król Artur" jest taką nową wersją "Rocknrolli" - najsłabszego gangsterskiego filmu Ritchiego, ale nie tak złego, żeby nie dało się obejrzeć go w telewizji.
-
Kinowa wersja popularnego serialu jest dokładnie tym czym był telewizyjny oryginał. Pozbawionym polotu i fabuły gniotem.
-
Mocne, przejmujące i dalekie od banału. Idealne kino rodzinne, bo nie tylko dla całej rodziny, ale przede wszystkim o tym, jak trudno jest rodzinę stworzyć.
-
Solidna, sprawnie opowiedziana historia o kobiecie, która facetom i kulom się nie kłania.
-
"Nocne życie" miało być opowieścią o przeklętych ludziach i przeklętych czasach. A wyszła kolorowa pocztówka z dawnego Hollywood.
-
Zapierające dech w piersi efekty i niestety absolutne wypaczenie idei wymyślonych przez Masamune Shirowa.
-
Należy do wąskiego grona współczesnych bajek, o których nie zapomina się tuż po projekcji. Mądra, dowcipna i niezwykle kolorowa uniwersalna opowieść o poświęceniu i przyjaźni oczarowuje zarówno dzieci, jak dorosłych.
-
Ciekawy, choć nie do końca udany eksperyment. Jego twórcy wpadli na pomysł karkołomny, który w finale ich przerósł. Ale trzeba przyznać - nie oddali pola bez walki.
-
Jeden z tych filmów, które uwodzą swoim klimatem i spokojem tylko po to, aby uśpić naszą czujność i zdzielić w głowę w najmniej spodziewanym momencie. I za to chwała reżyserowi i całej ekipie, która nie szarżuje, a subtelnie wprowadza nas w klimat i opowieść.
-
Zły. Ale przy tym i genialny. W niezamierzony bowiem sposób obnaża nie tylko biust bohaterki, ale i prostotę mechanizmów rządzących naszymi marzeniami.
-
-
Nie ulega wątpliwości, że rola Portman to kreacyjny majstersztyk, że ona nie gra Jackie Kennedy, a nią jest. Ale to tak naprawdę jedyny powód, dla którego warto ten film obejrzeć. Reszta to biograficzna wydmuszka.
-
Jedna z najlepszych filmowych antologii grozy obchodzi w tym roku trzydzieste piąte urodziny. "Koszmarne opowieści" Stephena Kinga i George'a Romero mimo swoich lat wciąż bawią i straszą.
-
Film nie musi być prawdziwy, ale wypadałoby, aby był wiarygodny, a tego niestety tu brakuje. W efekcie powstało dziełko, którego główną siłą napędową jest Emily Blunt. Dla niej warto je oglądać. Bo raczej nie dla intrygi, ani psychologicznej wiarygodności postaci.
-
"Patriots Day" mogło być kolejnym wielkim patriotycznym amerykańskim filmem. Nie jest. Jest filmem z przebłyskami wielkości.
-
Cudownie skomponowany, poprowadzony i opowiedziany film. Majstersztyk.
-
Płynie od sceny do sceny, bohaterowie uciekają, strzelają, a gdy film nagle się kończy, zdezorientowany widz zastyga w zadumie nad tym co widział.
-
Obsada znakomita. Kilka postaci świetnie wymyślonych. Cóż jednak z tego, gdy całość nie ma tempa, a co najgorsze tkwi zanurzona po uszy w poprawności politycznej.
-
Jest zatem "Autopsja Jane Doe" horrorem czystym gatunkowo, sprawnym i chwilami autentycznie przerażającym.
-
Piękny jest to film. Stonowany, subtelny, a przy tym głęboko prawdziwy.
-
Kilka kapitalnych twistów, mocna, wyrazista kreacja Johna Leguizamo jako najemnika i świetny montaż. Solidny współczesny western z kilkoma pięknymi ukłonami w stronę klasyki.