Marcin Turkot
Krytyk-
Nie ma ambicji dekonstruowania gatunku. To klasyczna detektywistyczna zagadka z galerią podejrzanych, z których każde ma motyw, by popełnić morderstwo. Produkcyjnie film to majstersztyk w starym, dobrym stylu.
-
To film nijaki - kolejny produkcyjniak akcji do obejrzenia po ciężkim dniu i zapomnienia. Dla fana serii będzie wielkim zawodem.
-
Myślę, że siłą tego filmu jest płynność i rozmycie. Zaciera się granica nie tylko między lądem a morzem, ale też między rzeczywistością a złudzeniem, snem a jawą, trzeźwością a maligną, świadomością a nieświadomością, rozumem a popędami, prawdą a kłamstwem. Z tych napięć wypływa wspaniałe, niepokojące dzieło.
-
To genialnie napisana i zagrana historia kobiety dręczonej przejmującymi wyrzutami sumienia i wstydem, starającej się ze wszystkich sił sprostać wymaganiom społeczeństwa i bliskich. Niestety, na każdym kroku ponoszącej porażkę, zwykle nie z własnej winy. Z każdym odcinkiem portret nabiera konturów, barw oraz głębi.
-
Mógłby być jedynie kolejną filmową biografią wybitnego artysty zachwycającą castingiem, kostiumami, charakteryzacją i pobrzmiewającą wiązanką The Best of.... Owszem, wszystko to w filmie znajdziemy, jednak to glamowe, odlotowe sekwencje musicalowe wyróżniają obraz na tle innych, podobnych.
-
Kawał świetnej rozrywki i z niecierpliwością oczekuję kolejnego rozdziału opowieści o Johnie Wicku.
-
Jest wspaniałym zwieńczeniem popkulturowej podróży trwającej jedenaście lat.
-
70-letni George Miller stworzył obraz tak totalny, że wielu zdobywców Oscarów może się od niego uczyć.
-
Zdecydowanie najlepszy film superbohaterski roku 2018. Zdaje mi się, że Sony wreszcie znalazło patent na Spideya i nie opowiedziało po raz kolejny tej samej historii.
-
Odnoszę wrażenie, że polska publiczność postrzega rodzime filmy w dwóch kategoriach - wybitne i słabe, nie uwzględniając produkcji zwyczajnie poprawnych. Ach śpij kochanie to porządne rzemiosło - reżyserskie, scenopisarskie, operatorskie, montażowe oraz kompozytorskie.
-
Cieszę się, że nie muszę wymazywać z pamięci tego seansu i mogę już mówić o filmowej dylogii.
-
Każdy z epizodów Czarnego lustra jest równie świeży, niestereotypowy i zaskakujący jak poprzednie. Mam wrażenie, że kiedy Charlie Brooker przegląda sobie codzienne wiadomości, w jego głowie rodzą się setki potwornych pomysłów. Niestety, rzeczywistość dostarcza mu nieustannej inspiracji do scenariuszy. Ale dobrze, że ktoś pokazuje nasze odbicie w mrocznym zwierciadle.
-
Kawał porządnego kina superbohaterskiego. Niestety, sam gatunek zużył się już nieco - wyłazić zaczęła męcząca powtarzalność schematów fabularnych, stąd też chłodne przyjęcie przez publiczność.
-
Crème de la crème serialu jest klimat lat 80. Akcja co prawda osadzona jest w roku 1983, ale ta konkretna data jest jedynie ogólną wskazówką dla widza - Stranger Things zanurzony jest w popkulturze całej dekady i nie należy zwracać uwagi na drobne anachronizmy.
-
Polecam The Knick osobom zainteresowanym historią medycyny, gdyż w tej produkcji pieczołowicie odtworzono warunki ówczesnego theatrum anatomicum i nieraz krwawe szczegóły zabiegów chirurgicznych. Sympatycy House'a mogą natomiast odnaleźć jego echo w postaci Thackery'ego - narkomana, obsesjonata, a zarazem geniusza.