Doktor Bennet Omalu znajduje dowody na powiązanie mikrowstrząsów i urazów głowy sportowców z ich późniejszymi samobójstwami.
- Aktorzy: Will Smith, Alec Baldwin, Albert Brooks, Gugu Mbatha-Raw, David Morse i 15 więcej
- Reżyser: Peter Landesman
- Scenarzysta: Peter Landesman
- Premiera DVD: 13 lipca 2016
- Ostatnia aktywność: 1 marca
- Dodany: 18 lipca 2016
-
Całkiem niezły, ciekawy film, bardzo dobrze grany i porządnie zrealizowany.
-
Mimo realizacyjnej sprawności, "Wstrząs" pozostaje letnim, szlachetnym widowiskiem w tradycyjnym, hollywoodzkim stylu.
-
Wewnętrzne rozdarcie i prostolinijność bohatera świetnie uchwycił Will Smith, który potrafi wznieść się na wyżyny aktorstwa, jeśli tylko nie błaznuje na ekranie.
-
Potrafi przytłoczyć swoją naiwnością połączoną z pompatycznością, co odbiera przyjemność ze śledzenia naprawdę ciekawej fabuły.
-
Tyle historii już było, nic nowego, na sztampowy sposób. Will Smith daje radę pod kilogramem makijażu.
-
Warto zobaczyć, poznać, czegoś się dowiedzieć. Przy czym sam seans, również od strony stricte filmowej, powinien być doświadczeniem zdecydowanie udanym.
-
Koniec końców okazuje się nie tyle historią walki z gigantem, ale naiwną opowieścią inicjacyjną o stawaniu się Amerykaninem i o tym, że wolność i wierność sobie zawsze prowadzą do - czasem nieoczywistego - zwycięstwa.
-
Można zobaczyć, ale film nie robi wielkiego wrażenia.
-
Mimo psychologicznych uproszczeń oraz nadmiaru szlachetnych intencji obraz nie jest nachalny ani patetyczny.
-
Gdyby nie świetne aktorstwo, byłoby naprawdę źle.
-
Bezlitośnie przewidywalny spektakl wypełniony po tysiąckroć powielanymi w kinie kliszami.
-
Korzysta z szerokiej gamy klisz gatunku, choć niepotrzebnie, bo temat jest wciągający.
-
Solidna filmowa robota, świetny Will Smith.
-
Nawet jeśli nie interesują was dramaty medyczne i nieszczególnie przepadacie za pełnym przemocy futbolem amerykańskim, to zdecydowanie warto obejrzeć Wstrząs tylko dla głównej postaci.
-
Mdły, nudny, a napięcie praktycznie nie istnieje.
-
Poważny temat i solidna rola Willa Smitha to jednak trochę za mało, aby zapaść w pamięci widza.
-
Mieszanka wolnościowej myśli z głęboką wiarą. Trudno by konserwatysta nie pokochał tego dzieła.
-
Otrzymaliśmy po prostu kolejną pozycję z cyklu "oparte na faktach", która w najlepszym razie jest niezła.
-
Jest tu i ciekawa historia i charyzmatyczny bohater. Jest tu też narracja o wybitnej jednostce, której działania zmieniają świat.
-
Największą wartością "Wstrząsu" jest wycofana, skupiona rola Willa Smitha.
-
Są dłużyzny, są momenty po prostu nudne, a historia jest prowadzona tak, że widz jest w stanie przewidzieć wszystkie zwroty akcji. Niewiele napięcia, za dużo mazania się i miotania.
-
Słuszny film ze słuszną tezą. I Will Smith grający głównego bohatera też jest słuszny. W tym zalewie słuszności twórcy "Wstrząsu" zapomnieli o najważniejszym - ludziach z krwi i kości i życiowej prawdzie. A bez tego, nawet jeśli opowiada się prawdziwą historię, trudno zmusić widza do zaangażowania.
-
Można wybaczyć kilka niedociągnięć i dziur logicznych, ponieważ broni się Willem Smithem i kilkoma naprawdę ciekawymi ekspozycjami.
-
Potrafi zaciekawić jedynie analitycznym spojrzeniem na jeden z najbardziej ulubionych sportów amerykańskich jakim jest niewątpliwie futbol. Całość mimo intrygującego tematu pozostawia za sobą lekki niedosyt.
-
Nie wzbudzałby aż takiej uwagi, gdyby nie znakomity Will Smith w głównej roli.
-
Nie jest to film na miarę arcydzieła, ale z pewnością jest godny zobaczenia. Ukazuje nam ciekawą i wciągającą historię, ma dobre aktorstwo, klimat oraz wykończenie.
-
Dobry przykład kina obyczajowego, a pośród kasków futbolowych jest tu nawet sporo miejsca na romantyzm. I co zaskakujące w dzisiejszych czasach, jego niebywałą zaletą w tej materii jest powściągliwość formy.
-
Daje do myślenia i na pewno wstrząśnie nie jednym widzem.
-
Typowy film w amerykańskim stylu. Przepełniony schematami, dosyć nieciekawą muzyką i scenami pełnymi patosu i lukru.
-
Nie jest niczym oryginalnym w materii człowiek vs korporacja, ma kilka mocnych scen i jest dobrze zagrany, ale brakuje jakiego mocnego uderzenia.
-
Wydał mi się nieco patetyczny.
-
Rola Willa Smitha to bezsprzecznie najjaśniejszy punkt programu. Zmieniony, niezwykle autentyczny akcent, pasja z jaką wykonuje swoją pracę, zaangażowanie, gesty. Smith niewątpliwie zjednoczył się z bohaterem i tę więź na ekranie można dostrzec.
-
Spotlight udowodniło, że w USA wciąż potrafią robić inteligentne i nienachalne kino zaangażowane społecznie. Jednak Wstrząs przypomina nam, że łopatologiczne podejście do takich tematów też ma się całkiem dobrze.
-
Fantastyczne, skomplikowane kino dla dorosłych, które angażuje na dziesiątki różnych sposobów i pozostawia z setkami refleksji w głowie.
-
Ogląda się go z przyjemnością, choć mimo wszystko czuć, że potencjał tematu był większy.
-
Bardzo prawdziwy i solidny obraz, który chce się oglądać.
-
Historia doktora Omalu sama w sobie jest bardzo ciekawa - trzeba tylko umieć snuć takie opowieści. Peter Landesman najwyraźniej nie potrafi, więc jego film bez przerwy stara się podkreślać, jak ważny temat przybliża odbiorcom. W efekcie, zamiast wstrząsu, otrzymują oni co najwyżej lekkie poruszenie.