-
W tym kontekście wybitnym, niemal nowatorskim portretem młodych ludzi są Wszystkie nieprzespane noce. O ile w innych filmach próbujących ostatnio pokazać nowy język polskich dwudziestokilkulatków dyskusje "o niczym" były zbyt sztywne lub wędrowały w pozbawioną usterek poetyckość, to tutaj wybrzmiewają z całym swoim, bolesnym dla niektórych, autentyzmem pustki.
-
Międzygatunkowa hybryda, film naginający granice pomiędzy dokumentem a fikcją, do tego o pięknej, płynnej dramaturgicznej melodii. Reżyserowany - i to doskonale - przez autora głośnego "Fuck for Forest", Michała Marczaka, jest wystylizowany a jednocześnie w każdym kadrze prawdziwy do granic.
-
8.31 listopada 2016
-
-
Trudno się oprzeć wrażeniu, że jest to naprawdę pięknie sfotografowana pustka.
-
Młodość bywa bolesna i pełna wątpliwości, ale ważne staje się to, w jaki sposób postacie walczą, aby pokonać to uczucie. Pasywność głównych bohaterów to najgorsza opcja dla rozwoju historii.
-
Nastrój i płynący z niego urok sprawiają, że "Wszystkie nieprzespane noce" działają na widza nawet mimo rozlicznych wątpliwości.
-
6.75 lipca 2017
-
-
Jeśli ujrzeć chcesz nadwiślański świt i obejrzeć kawał interesującego polskiego kina już dziś wyruszaj do kina na seans Wszystkich nieprzespanych nocy.
-
Bez wątpienia jeden z najlepszych polskich filmów, które ukazały się ostatnio w kinach. Prawdziwość tego obrazu poraża.
-
Nudny, nie dążący absolutnie do niczego zapis scen, zapis improwizowanych sytuacji, w czasie których bohaterowie po procentach, na haju, bełkoczą o życiu, marzeniach, swoich problemach.
-
Jedynie muzycznie można uznać "Wszystkie nieprzespane noce" za film udany.
-
Nie chcę też całkowicie dyskredytować ani filmu, ani reżysera. Z pewnością sposób nakręcenia "Wszystkich nieprzespanych nocy" jest dla polskiego kina nowatorski, można się w nim dopatrzeć nawiązań do Nowej Fali, a aktorzy-amatorzy to postaci z krwi i kości.
-
Prawdziwy powiew świeżości nie tylko w rodzimym, ale i światowym kinie.
-
Kiedy wygląda, że impreza już dobiega końca w środku nocy albo nad ranem, ale wy jeszcze z kimś gadacie na podłodze w kuchni, czy chodzicie po pustych ulicach z dwójką innych niedobitków, w połowie pijani, a w połowie śpiący, to już wiecie, że z całej tej nocy zapamiętacie właśnie ten moment. I wokół takich chwil jest zbudowana czerpiąca z dokumentu fabuła Marczaka.
-
Wizualnie są takim prawie dwugodzinnym instagramowym filmem, który ktoś podkradł z profilu jakiegoś hipstera-artysty i wpuścił na ekrany polskich kin. Są przede wszystkim jednym z najlepszych filmów tego roku.
-
Tylko jedno pytanie siedzi w mojej głowie: dlaczego nie kupuje tej wizji świata jaką serwuje Marczak? Czemu wydaje mi się pretensjonalna, pusta i pozbawiona czegokolwiek, poza muzyką oraz stroną formalną?
-
Marczak nie popada w infantylne interpretacje, unika łatwych wizualizacji, przez co staje się szczery i prawdziwy.
-
Film o różnorodnych stanach dorosłości, poszukiwaniu życiowego szczęścia, a przede wszystkim niezwykle energiczny portret młodego pokolenia. W trakcie seansu każdy chciałby poczuć się jak bohaterowie oglądanej produkcji.
-
8.35 grudnia 2016
-
-
Wiarygodny portret dzisiejszego pokolenia dwudziestolatków, szkoda tylko, że Marczak nie spróbował nadać temu obrazowi bardziej wyraźnego kształtu.
-
Szkoda, że w parze z techniczną maestrią nie idzie odpowiedzialność za bohaterów. Reżyser jest tak mocno przywiązany do uproszczonej wizji ich życia wewnętrznego, że wyświadcza im niedźwiedzią przysługę.
-
Jest w tym improwizowanym filmie, pochopnie utożsamianym z manifestem pokoleniowym 20-letnich warszawskich hipsterów, coś zuchwale bezwstydnego, co zachwyca i odpycha równocześnie.
-
6.74 listopada 2016
-
-
Zwyczajna wydmuszka i produkcja udająca film o czymś. To nie jest pokoleniowy manifest, ani rejestracja urywka z życia dwóch irytujących hipsterów, jedynie film udający to wszystko.
-
Na pewno film niezły, który może przekonać szczególnie pokolenie dwudziestolatków. Jest zrealizowany z pomysłem, dobrze zagrany i nie brak w nim prawdy, ale zarazem czuć, że czegoś zabrakło do większej uniwersalności tej fabuły.
-
Uwodzi mnie swoboda, z jaką młody reżyser miesza dokument z fabułą, jestem zachwycony poszczególnymi scenami, koncepcjami realizatorskimi udowadniającymi, z jakiego kalibru talentem reżyserskim mamy do czynienia, za to o wiele wstrzemięźliwiej oceniam samą historię, a zwłaszcza bohaterów.
-
Nieślubne dziecko francuskiej Nowej Fali i reality show i nie warto psuć go chłodną analizą - lepiej po prostu mu się poddać, a wtedy może zapewnić lepszy odlot niż łapczywie wciągane na parapecie kreski.
-
Chwilami irytuje, to znów zachwyca, a ostatecznie pozostawia z poczuciem, że z tego statku nie chce się wysiadać.
-
Nie tyle film, ile intymne, emocjonalne przeżycie.
-
8.34 listopada 2016
-
-
Oglądanie filmu przypomina patrzenie na imprezującą ekipę, co świetnie się bawi, podczas gdy samemu się jest trzeźwym.
-
Dzieło ciekawe, świeże, życiowo zabawne, a także potrafiące umiejętnie ukazać bolączki okresu dorastania. Bez zadęcia, wiarygodnie, od środka.
-
7.54 listopada 2016
-
-
Tak pięknej Warszawy, tak dobrze zmontowanej historii, tak umiejętnie kleconej z codzienności filmowej poezji, nie można wiele zarzucić.
-
8.34 listopada 2016
-
-
Bezpretensjonalnie szczery, który daje widzowi poczucie uczestnictwa w nocnych eksploracjach i dopuszcza ich do tych ulotnych, intymnych momentów, dzielonych zwykle tylko przez przyjaciół i zakochanych.
-
Obraz niepełny, ciekawszy jako zjawisko, niż jako film.
-
Na szczęście reżyser postanowił zdystansować się od tego, co pokazuje. Nie wytyka słabości, błędów, nie piętnuje wiecznego życia w ekstatycznej Nibylandii.
-
Potrafią zostać w głowie na kilka nocy, choć do nieprzespanych ich raczej nie zaliczymy.