
- 100% pozytywnych
- 68 krytyków
- 94% pozytywnych
- 173 użytkowników
Czarnoskóry mężczyzna udaje się ze swoją białą partnerką do posiadłości jej rodziców. Panująca tam atmosfera wprawia go w niepokój.
- Aktorzy: Daniel Kaluuya, Allison Williams, Catherine Keener, Bradley Whitford, Caleb Landry Jones i 15 więcej
- Reżyser: Jordan Peele
- Scenariusz: Jordan Peele
- Premiera kinowa: 28 kwietnia 2017
- Premiera światowa: 23 stycznia 2017
- Ostatnia aktywność: 17 stycznia
- Dodany: 3 marca 2017
-
Unikalna produkcja, zabawna i przerażająca zarazem, wymykająca się prostemu zaszufladkowaniu. To postmodernistyczne dzieło, wykuwające swoją oryginalność w ogniu nawiązań i schematów. Cytując klasyka, "uczta kinomana".
-
Z jednej strony stanowi swoisty hołd złożony horrorowi, jednocześnie jednak to świeży komentarz polityczny, bardzo inny od tego na co dzień serwowanego nam przez kibiców ścierających się partii. W tym wszystkim pozostaje jednak po pierwsze kompetentnym kinem rozrywkowym, szanującym widza, dokładnie przemyślanym i pozwalającym z każdym seansem odkryć więcej.
-
Korzystając z komedii i horroru, opowiada o doświadczeniu związanym z rasą i pochodzeniem w sposób bardziej dosadny i skuteczny niż tuzin smętnych filmów o niewolnictwie razem wziętych.
-
Reżyserski debiut Jordana Peele wypadł znakomicie, pomimo braku głębszego morału "Uciekaj" jest filmem bez wad.
-
Jest tym szlachetnym przykładem ważnego, zaangażowanego filmu, który równocześnie jest kapitalną, świetnie zrealizowaną rozrywką.
-
Choć z każdego kadru bije ironiczne spojrzenie na ukryty pod poprawnością polityczną rasizm, to "Uciekaj!" zachwyca jako inteligentny horror, który nie tyle powoduje podskakiwanie na krześle, ile ciągły niepokój podczas całego seansu. Wyśmienita rozrywka.
-
Solidny miszmasz thrillera i horroru, który można śmiało uznać za jeden z lepszych tytułów starających się wskrzesić ambitne kino grozy.
-
Świetna metafora społecznych relacji w USA.
-
Naprawdę wciągająca, inteligentnie poprowadzona przez reżysera, krwawa jatka.
-
Niejednokrotnie bawi, wprawia w osłupienie, straszy, ale co najistotniejsze - nie pozwala nudzić się nawet przez chwilę.
-
Nieszczęśliwie jednak, Uciekaj! mimo ciekawego skryptu, solidnej realizacji czy gry aktorskiej grzęźnie w końcówce. Finał historii wprawny widz przewidzi już gdzieś w połowie seansu, a sam jego przebieg trąci sztampą - dobrze nakręconą, aczkolwiek sztampą.
-
Świetny debiut reżysera Jordana Peele'a. To produkcja, która łączy w sobie wiele gatunków i wychodzi z tego coś całkowicie oryginalnego i zaskakującego.
-
Przedstawia niezwykle interesującą historię, trzymającą w napięciu, gdzie nie tryska krew na lewo i prawo i nikt nie wyskakuje co dwie minuty w takt głośnej muzyki. To znacznie subtelniejsze i przez to znacznie bardziej interesujące kino.
-
Sprawnie zrealizowany i znakomicie zagrany, debiut Peele'a jest zapowiedzią obiecującej kariery utalentowanego filmowca, jednak niespecjalnie pasuje do oscarowego wyścigu. To nie jest kino wielkiego formatu, a jedynie porządna, nieszablonowa rozrywka, która daje widzowi dużo satysfakcji.
-
Lubię taką zabawę w kino, więc bawiłem się bardzo dobrze, ale rozumiem, że nie każdy musi to podzielać, szczególnie jeśli oczekuje jednego konkretnego gatunku filmowego, który zostanie wzięty na poważnie i zrobiony zgodnie z szablonem. Tym, którzy lubią wyjść poza narzucane ramy - spodoba się.
-
Reżyser studzi emocje tak długo jak trzeba, wykorzystując każda minutę do swojej wykwintnej gry. Efekt jest znakomity - to jedna z najciekawszych produkcji, które w ostatnich tygodniach pojawiły się w polskich kinach.
-
Ciężko mi ukryć fakt, że jestem bardzo mile zaskoczony tą produkcją. Nie widziałem zbyt wielu horrorów w ostatnich latach, ponieważ świadomie omijam filmy z tego gatunku szerokim łukiem, lecz gdyby wszystkie były tak dobrze skonstruowane jak "Uciekaj!" musiałbym zmienić zdanie.
-
Bardzo dobrze nakręcony thriller, inteligentny i wciągający.
-
Potrafi przestraszyć, rozśmieszyć i sprawić że poczujesz się niewygodnie.
-
Straszy i bawi, a takie skrajności doskonale sprawdzają się na ekranie.
-
Daje nadzieje wszystkim fanom gatunku, że idą dla nich lepsze czasy. Twórcy coraz częściej szukają ciekawych opowieści, których w kinie jeszcze nie było.
-
Swoją błyskotliwością i świeżością zdecydowanie wychodzi przed szereg. Debiutujący reżyser Jordan Peele spisał się na medal.
-
Naprawdę godny polecenia. Momentami jest to bardziej thriller niż horror, ale nadal to pozycja, która wciągnie widza w swą historię, choć pewne uwagi można mieć do samego, nieco zbyt przewidywalnego, zakończenia.
-
Zdecydowanie jeden z najbardziej oryginalnych filmów ostatnich paru lat, który swoją absolutnie nieschematyczną fabułą czyni z siebie widowisko równie uniwersalne co choćby "Lobster". Gdybym miał jednym słowem określić film Jordana Peele to bez namysłu użyłbym słowa "zaskoczenie".
-
Reżyser-debiutant z ironicznym wyczuciem zaprzęga horrorowe klisze w służbie społecznej satyry na współczesną Amerykę.
-
Udany film. Nie wymęczony łączący ze sobą różne elementy pasujące do siebie niczym dobrze ułożone puzzle w układance.
-
Obraz, który ciężko nazwać efektownym, a straszenia wielkiego tutaj w zasadzie nie ma. A przynajmniej nie będzie to straszenie dla samego straszenia. Przygotujcie się jednak na dyskomfort i atmosferę paranoi na wysokim poziomie.
-
Cokolwiek by się pod tym stylistycznym stonowaniem kryło, film jest dobrym przykładem udanego miszmaszu gatunkowego oraz nieskomplikowanego, lecz nie wyzutego z ukrytych znaczeń kina, które z pewnością dostarczy godnej rozrywki większości lubujących się w mrocznych klimatach widzów.
-
Mało jest w kinie tak udanych gatunkowych mariaży.
-
Najbardziej przewidywalny film tego roku. Poza tym nie można o nim powiedzieć nic złego.
-
Może nie stanowi intelektualnej uczty podczas seansu filmowego, jednak jest to zdecydowanie solidna pozycja kinowa, z którą warto się zapoznać - widza na pewno nie zmęczy, a dostarczyć może i odrobinę rozrywki.
-
Przykład tej ciekawszej gałęzi kina grozy, skupionej nie na atawistycznych lękach, które wynieśliśmy jeszcze z dżungli, lecz na społecznych bolączkach.
-
Ciekawa propozycja filmowa i to nie tylko dla miłośników horroru, ale też dla widzów, którzy lubią komedię.
-
Mimo moich delikatnych zarzutów co do chodzenia momentami na skróty w warstwie horrorowej, należy przyznać, że mamy w przypadku "Get Out" z przykładem filmu należącego do zacnej grupy istotnych ociągnięć kina grozy, które nie straszą dla samego straszenia, ale wykorzystując różne lęki, próbują mówić coś ważnego o otaczającym go świecie.
-
Łączy błyskotliwe poczucie humoru i znajome gatunkowe konwencje w świeżą oraz przenikliwą satyrę na problemy rasowe we współczesnej Ameryce.
-
Posiada swój klimat ma wiele smaczków, których celowo nie wymieniam. Nie jest oklepany przez co się wyróżnia dlatego myślę, że warto poświecić mu swoją uwagę.
-
Jedna z tegorocznych perełek, a przy okazji także jeden z najciekawszych horrorów ostatnich lat.
-
Jest odświeżającym w obecnych czasach miksem dreszczowca, horroru i komedii.
-
Filmów o napięciach rasowych oglądaliśmy już na pęczki. Ale takiego jeszcze nie. Obok tego horroru nie wolno przejść obojętnie.
-
Dzieło Peele'a nie jest w żadnym wypadku przełomowe dla horroru i czerpie z jego tradycji garściami, jednak przykrywa to wszystko warsztatową finezją, umiejętnym wplataniem nowoczesnych rozwiązań w sprawdzone klisze i dużym stopniem samoświadomości.
-
Choć koncept reżysera wywodzi się gdzieś z mrocznych archiwów kina klasy "B", okazuje się metaforycznie mocny i interpretacyjnie złożony. Reżyser pozwala widzom chichotać i obgryzać z napięcia paznokcie, wciągając w pokręconą historię.
-
Całkiem udany thriller i bardzo ciekawy debiut fabularny, który jednak nie jest aż tak przewrotny, wyróżniający się jaki chciałby być.
-
Jest pełen metafor i zgrywa się z gatunkowych schematów, ale jednocześnie, szukając inteligentnego sposobu na krytykę społeczną, mniej mądrze zmierza do oczywistego finału.
-
Spodziewałam się kolejnej nieciekawej wariacji na temat zabijania, a dostałam coś, co wymagało ode mnie myślenia, a nie tylko tępego wpatrywania się w ekran i liczenia zwłok. Jordan Peele spisał się bardzo dobrze, po tak udanym debiucie nie mogę się doczekać jego kolejnych obrazów, najlepiej kolejnych historii oscylujących gdzieś pomiędzy thrillerem a horrorem z nutką komizmu.
-
Dobry film w swoim gatunku. Peele pokazuje, że świetnie można budować napięcie w horrorze bez hektolitrów krwi czy drastycznych scen. Niepokojący, klimatyczny, z dużą dawką czarnego humoru.
-
Nieprzemyślane, tuzinkowe zakończenie to bodaj jedyny mankament, jaki zaprzątał mi głowę tuż po seansie "Uciekaj!". Ogółem pierwsze kroki Jordana Peele'a w zawodzie reżysera mogą być początkiem długiej, pomyślnej drogi.
-
Bardzo intrygujący film, który w wielu aspektach spełnia swoje zadanie naprawdę dobrze. To 90 minut, porządnego suspensu, ale te minuty są przepełnione problemami, które nie pozwalają filmowi, osiągnąć czegoś więcej.
-
Kino grozy, w którym nie przerażają stwory z kosmosu, czy duchy, a psychologiczna gra z widzem, gdzie straszą ludzie i ich upodobania.
-
Byłby świetnym filmem, który poleciłbym bez mrugnięcia okiem, nie tylko fanom tego gatunku, ale wszelkim miłośnikom mocnych i niezapomnianych wrażeń, gdyby nie jego finał, który jest przykładem zmarnowania potencjału.