Janet organizuje przyjęcie z okazji awansu w świecie brytyjskiej polityki. Jej mąż chce jednak wykorzystać okazję do ogłoszenia wiadomości, która zmieni przebieg spotkania.
- Aktorzy: Patricia Clarkson, Bruno Ganz, Cherry Jones, Emily Mortimer, Cillian Murphy i 2 więcej
- Reżyser: Sally Potter
- Scenarzysta: Sally Potter
- Premiera kinowa: 5 stycznia 2018
- Premiera światowa: 13 lutego 2017
- Ostatnia aktywność: 29 listopada 2023
- Dodany: 29 sierpnia 2017
-
Zaskakujący może wydawać się fakt, iż tworząc przenikliwą satyrę na postawy i zachowanie elit, Potter decyduje się na tak niszowy sposób podania tych treści. Film zdaje się bowiem próbować - poprzez minimalistyczne, czarno-białe zdjęcia, dobór muzyki, rozbudowane dialogi i powolny rozwój akcji - raczej zniechęcić, niż przyciągnąć przeciętnego, żądnego niewyszukanej rozrywki widza.
-
Oferuje dobrze zrealizowany i mistrzowsko zagrany, przez siedmiu wspaniałych, zabawny dramat.
-
Niezwykle smakowity filmowy koktajl pełen kąśliwych uwag, słownej żonglerki i aktorskiej chemii. Sally Potter perfekcyjnie wykorzystała możliwości małej przestrzeni mieszkania by zbudować sytuację pełną napięcia i intensywnych uczuć.
-
Bez wątpienia w głowie scenarzysty zrodziła się ciekawa koncepcja na klimatyczny i groteskowy obraz, ale gdzieś po drodze zabrakło pomysłu na rozwinięcie skrzydeł w celu usatysfakcjonowania widza.
-
Największą wadą jest fatalna fabuła, która nie tylko jest nudnawa i prosta, ale i do bólu przewidywalna i niczym nie zaskakuje.
-
Kino doskonale zagrane, gdzie każda z gwiazd brytyjskiego kina błyszczy swoim własnym blaskiem, choć najjaśniej świeci tu wspaniały Timothy Spall.
-
Za współczesną fasadą mamy tu klasyczną salonową komedię, raczej konwencjonalną i staroświecką, czarno-białe zdjęcia jeszcze jej klasyczność podkreślają. Jest niewątpliwie zgrabna, zwięzła, film trwa niewiele ponad godzinę, ma dobre dialogi i zaskakującą pointę, ale brakuje jej odrobiny szaleństwa i ostrzejszego dowcipu.
-
Party animal, którego rozmachu nikt się nie spodziewa.
-
W prawdziwej rozgrywce liczą się tylko namiętność, strach, atawizmy, co Potter z wielką klasą i z typowo angielskim humorem celnie obnaża.
-
Dramatyzm płynący z filmu Sally Potter jest potęgowany przez brak jakiegokolwiek sposobu na uniknięcie katastrofy, która w groteskowy sposób ukazuje ideały obrane przez zachodnią cywilizacje za przewodnie.
-
Potter jest bezlitosna w budowaniu satyry na brytyjskiej społeczeństwo. Nie oszczędza liberalnych elit.
-
Mimo tak skromnego metrażu nie czuć natłoku treści i przez cały seans oczy widza są przykute do ekranu, a po filmie pozostaje przyjemne uczucie odświeżenia.
-
Dobrze zrobiony film, który się cholernie przyjemnie ogląda.
-
W ciągu 70 minut poznajemy zaledwie zarys historii, która o wiele lepiej mogłaby wybrzmieć na deskach teatru.
-
Jeśli "The Party" rzeczywiście powstało pod wpływem lęku - emocji raczej destrukcyjnej - to efekt końcowy przypomina wielki akt szczerości. I odwagi - wiadomo bowiem, że szczere intencje często stają się zarzewiem propagandy. Szczęśliwie - nie w tym przypadku.
-
Błyskotliwe dialogi, poczucie humoru i świetne role gwiazd sprawiają, że można wybaczyć nawet zbyt oczywiste zwroty akcji.
-
Scenariusz filmu jest dopięty na ostatni guzik, zabawny, inteligentny, wciągający, oparty na błyskotliwych dialogach, do tego oferujący kilka zaskoczeń, starannie rozłożonych w czasie, a całość jest poprowadzona pewną ręką przez panią reżyser.
-
Co prawda The Party nie wychodzi poza znane schematy tragikomedii, w której prawda musi wyjść na jaw, ale mimo to z rozbawieniem i zainteresowaniem śledzi się rozwój wypadków nieuchronnie zmierzających do katastrofy.
-
Nie zawodzi, choć nie jest niczym ponad bardzo dobrze wykonanym ćwiczeniem warsztatowym.
-
Ma w sobie coś z groteski i karykatury. W trakcie seansu wielokrotnie wybuchamy śmiechem, bowiem słowna żonglerka jest często przyczyną niewymuszonego komizmu. Zderzenie odmiennych światopoglądów faktycznie może bawić. Im bardziej jednak zagłębiamy się w problemy bohaterów, tym mniejszą mamy ochotę na śmiech.
-
Kino kameralne, ale ta skromna opowieść aż kipi od emocji. I można tylko pogratulować Sally Potter, że postawiła tylko na trzy elementy: prawdę, dopracowany scenariusz i świetnych aktorów, bo efekt tej prostej układanki jest znakomity.
-
Odrobina typowo brytyjskiego humoru nikomu jeszcze nie zaszkodziła, choć ukazanie go w iście teatralnej formie zdecydowanie nie każdemu się spodoba.
-
Poruszająca istotne tematy słodko-gorzka czarna komedia z piekielnie udanymi dialogami i fenomenalnym aktorstwem.
-
Fantastyczni aktorzy są kropką nad "i" tego filmu, który zwraca uwagę, przyciąga, rozbawia i nie pozostawia obojętny, pokazując jednocześnie, że cokolwiek by się nie działo - ludzie to tylko ludzie i przede wszystkim składają się z emocji, dopiero później z atomów.
-
W "Party" występuje ten sam rodzaj zawiedzionych nadziei, co do rozkręcenia się toku fabuły, co w "Ataku paniki". I zamiast być bombardowanym od skrajnych emocji, jesteśmy "atakowani" prawie że ślepakami, a przynajmniej nie ostrą amunicją.
-
Należy do tych filmów, w którym teatralne dialogi aż skrzą od sarkastycznych dowcipów, choć sama opowieść daleka jest od błazenady. Świetni aktorzy doskonale sprawdzają się w starannie skrojonych rolach, a emocji nie brakuje. To może i specyficzne dzieło, ale - w dwóch słowach - godne uwagi.
-
Sally Potter w nieco ponad godzinę metrażu osiąga w "The Party" sukces, którego pozazdrościć może wielu wybitnych reżyserów. Jej film nie tylko bawi swoim absurdem, czy też rzuca odważne komentarze dotyczące politycznego "stanu rzeczy", ale zachwyca swoją skromną formą, stawiając na piedestale sztukę aktorstwa.
-
Nie wyściubia nosa z nurtu demaskatorskich tragikomedii w rodzaju "Rzezi". Zapewnia jednak sporo materiału do przemyśleń i masę, masę zabawy.
-
Scenariusz Sally Potter jest wybornie sceniczny i na pewno wcześniej czy później zainteresują się nim reżyserzy teatralni. Nim się tak stanie, koniecznie trzeba obejrzeć Party w kinie.
-
"Party" mogło być bardzo przyjemną imprezką, jednak zarówno niezbyt angażująca fabuła, problemy gości oraz zagubienie gospodyni czyni całość ledwo strawną. Wnioski też nie wciągają, a że da się zrobić angażujący dramat pokazało włoskie "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie".
-
Scenariusz bardzo umiejętnie miesza komizm z komentarzem społecznym i gorzkimi refleksjami.
-
Dobre maniery na bok, przygotujcie się na 71 minut soczystych dialogów, zdrad, romansów i głęboko ukrywanych tajemnic w najlepszym, gwiazdorskim towarzystwie.
-
Widzieliśmy to już w kinie nie raz: jedno miejsce, zamknięte ramy czasowe, świetni aktorzy przerzucający się zabawnymi i prowokującymi linijkami. Kolejny raz czuję się, jakbym udał się do teatru, a nie do kina.
-
Każda z gwiazd jest tu znakomita, nawet jeśli każda znakomita jest na trochę inny, niekoniecznie spójny z innymi, sposób.
-
Ogląda się to naprawdę nieźle, bo rzecz napisana inteligentnie i świetnie zagrana, ale po seansie wiele w pamięci nie pozostaje.