katedra
Użytkownik-
Western mistyczny. Pośród piachu i morza wstrętnych much ginie jednak fabuła, ustępując miejsca zadumie nad bełkotliwą liryką z ust bohaterów. Muzyka <3
-
Rodzinę poznaje się w buszu. Nikt tak nie równoważy powagi i humoru jak Taika, nikt tak jak on nie robi z wykolejeńców i odrzuconych cwaniaków i kozaków.
-
Kolejna wyprawa kina do Amazonii. Nudna, rozplanowana na raty i totalnie niezapadająca w pamięć.
-
Męczący, gdy oddala się od bohaterów i penetruje niuanse sporów sądowych. Świetny, gdy na pierwszy plan wysuwa się Mark i jego kompleksy.
-
Cudnie skrócona ekspozycja na rzecz ultrabrutalnej, indonezyjskiej sieki będącej definicją kina fizycznego bólu i cierpienia. John Wick z jajami obcinający jaja.
-
Niech inne marzenia nie niszczą przyjaźni! Wspaniale świadomy i krytyczny wobec własnej potęgi (księżniczki) i doskonale obśmiewający wady i zalety Internetu.
-
Retro pomnik dla gier arcade.Wszystkich nawiązań nie jestem w stanie wyłapać,ale to wspaniale kreatywna animacja z dubbingiem, za który należy się jakaś nagroda.
-
Ballada o jedynym mścicielu, na jakiego zasługuje Dziki Zachód. Zły szeryf, jeszcze gorszy protagonista i kobiety podjudzające konflikt. Western do góry nogami.
-
Naiwna choć przepełniona empatią lekcja pedagogiki. Szlachetnych filmów nigdy dość, zwłaszcza z Michelle i rozprawiających się z systemem oświaty.
-
Kolejny produkt taneczno-filmowy. Wtórny, lecący na ogranych schematach, ale poczciwy. Zwłaszcza w kontekście mikro społeczności szkolnej i jej członków.
-
Pośpieszny do Kina Nowej Przygody. Ktoś miał szlachetne pobudki, jednak przesyt atrakcji ostatecznie doprowadza do torsji. Zwłaszcza gastryka smoka.
-
Bizantyjski koszmar w mgnieniu oka zostaje złagodzony przez hollywoodzką wizję więziennictwa. Wręcz absurdalne pretensje bohatera do bycia wolnym.
-
Faceci też mają swoje komedie romantyczne. Oczywiście odpowiednio popaprane i zbereźne, ale spełniające wszelkie znamiona gatunku. Carell stworzony do roli.
-
Komiksowa fantastyka miejska najgorszego sortu. Zero kreatywności, świadomości czy zabawy konwencją. Soundtrack z darmowej biblioteki utworów ryje czerep.
-
Któż dziś w ten sposób wyśmiewa zamieszki w USA, homoseksualizm czy militaryzm Amerykanów? Slapstick przeciągnięty niemal do kreskówkowej formy.
-
Oszukać przeznaczenie zmiksowane z cyklem Okruchy życia. Sandra jest tak sztywna, że jakiekolwiek próby rozwiązania zagadki z jej strony są po prostu nudne.
-
Autystyczna wizja familijnego spotkania z pozaziemską cywilizacją. Staroświecki, zwłaszcza w kontekście kreowania momentów komediowych.
-
Skupione na detalach i bitewnym pechu kino wojenne. Zdjęcia, które kształtowały kino i gry. Podniosłość w takiej postaci wchłania się idealnie.
-
Prochy punktem wyjścia, dojścia i przejścia. Halucynogenna animacja rodem z gierek flash na Armor Games. Wizja przyszłości zwyczajnie straszliwa, choć nudna.
-
Komedia romantyczna szału nie robi. Odświeżający jest jednak wątek Eurowizji i piosenki skomponowane tak, iż oddają kicz i energię konkursu. Dan Stevens!
-
Ten sam problem co przy 2: zamiast samej ucieczki dinozaurów, kolejna wyprawa do ich pseudo ekosystemu. Atrakcji niby wiele, ale rozrywka żadna.
-
Nie cyfrowe duchy, lecz Illuminati. Srogą łopatą penetruje mitologię ciemnej strony internetu, lecz ma mocną dramaturgię. Skala straszenia robi swoje.
-
Durna choć jedyna ekranizacja Wolfensteina najbliższa serii gier. Zbyt późno wchodzą na ekran nazistowskie eksperymenty. Efekty specjalne naprawdę niezłe.
-
Kreatywność nadmiaru.Postmodernizm, który kończy się na stylówie i konwencji. Tak wiele mocnych gatunków, a tak rzadko którykolwiek jest prześwietlany dogłębnie.
-
Nie proza, lecz nuda dnia codziennego millenialsa.Męcząca relacja z rozwleczonej do rana imprezy, wypchana pijackimi mądrościami i stagnacją wpisaną w pokolenie.