Bartosz Krzywosz
KrytykChciałbym mieszkać w South Parku, a pracować w Dunder Mifflin. Lubię kosmiczne przygody, pośmiać się i wypić piwo z przyjaciółmi. Wielki fan kina gangsterskiego oraz dawnego kina PRL. Chociaż Kilera też lubię. :) A boję się tylko dwóch rzeczy: że niebo spadnie mi na głowę i że przyjdzie po mnie Pickle Rick.
-
Trzeci sezon serialu Belfer... Cóż... Na pewno pierwszy sezon był zdecydowanie lepszy. Bardziej skondensowany. Z kolei z drugim sezonem ten wygrywa bardzo mocno. Moim zdaniem mimo tych niepotrzebnych wątków, warto sięgnąć po kolejną przygodę Zawadzkiego, zwłaszcza jeśli podobał wam się sezon pierwszy.
-
Czasami zdarza się twórcom trochę przeszarżować, ale nie jest to aż tak straszne. Dzięki tym wszystkim składnikom temu dostaliśmy niesamowicie zabawny serial z ciekawą intrygą kryminalną.
-
Czy jest to dobry sezon? Nie. Czy jest lepszy od poprzednich sezonów? Od drugiego tak, od pierwszego nie.
-
Idźcie do kina z otwartą głową i sami oceńcie jak wy go odbieracie. Podejrzewam, że to jeden z tych filmów, gdzie każdy z nas będzie miał inne zdanie i bardzo dobrze. Zgodnie z przesłaniem filmu: niech każdy będzie sobą. No i wypatrujcie najlepszej syrenki w historii świata.
-
Jest to film zły. Zły na tak wielu płaszczyznach, że ciężko tu znaleźć jakiekolwiek pozytywy.
-
Ogląda się ten film dobrze, a czas mija całkiem przyjemnie. Po prostu od wytwórni, która dała nam Minionki, wymagam trochę więcej pod względem fabuły czy żartów. Zabrakło mi trochę kreatywności, ale podejrzewam, że takie było zlecenie Nintendo. Zrobić bezpieczną bajkę, po której spokojnie będzie można rozwijać uniwersum.
-
Obawiam się, że osoby nie znające serii lekko się wynudzą i raczej nie zdecydują się na obejrzenie innych części. Z kolei fani mogą się czuć lekko zawiedzeni. Jednak mimo wszystko uważam, że jest to mocny średniak i spokojnie można go odpalić do przysłowiowego kotleta. A fani zawsze mogą się pobawić w wyłapywanie easter egów.
-
Z czystym sercem mogę polecić ten film dla wszystkich, którym się wydaje, że obecna technologia może zastąpić rodzica i wychować nasze dziecko. Jest to film bardzo ciekawy i wciągający, który trochę wyłamuje się schematom.
-
Fan zombie wynudzi się czekając na walkę. Fan młodzieżowych filmów imprezowych będzie kręcił nosem, że za mało szaleństwa w tym wszystkim. Fani misternie prowadzonych historii, gdzie każdy element jest ważny, nie maja tu czego szukać. Co nie zmienia faktu, że ja rozumiem ludzi, którzy są tym filmem zachwyceni i kupują ten teledysk z zombiakami w tle.
-
edynym ciekawym zabiegiem jest kontrast pomiędzy tym Seppem Blatterem z pierwszych dwóch odcinków, a miłym starszym panem, który twardo twierdzi, że korupcji nie było, a on sam był przeciw nominacji Kataru i to w formie "gadającej głowy". Jednak to za mało, żebym mógł z czystym sumieniem polecić tę produkcję dla Was, moi drodzy czytelnicy. Obejrzyjcie sobie dwa pierwsze odcinki, jeśli interesuje was ta tematyka, ale kolejne dwa odradzam.
-
Czy z czystym sercem mogę wam polecić ten serial? Niestety nie, ale już biorąc poprawkę na wady tej produkcji i to, że jest to kolejne "young adults", serial ten może być bardzo dobrą opcją na obejrzenie do "kotleta". Nie jest to poziom guilty pleasue i raczej z własnej ochoty nie powtórzę tego seansu, ale wcale nie zdziwią mnie pozytywne opinie o tej produkcji.
-
Oczywiście nie jest to film idealny. W paru miejscach zawiodła reżyseria, a i końcówka była jak dla mnie zbyt groteskowa. Jednak będę stał na straży zdania, że jest to jeden z najlepszych filmów zeszłego roku. Daje nam spore pole do interpretacji, a w zalewie produkcji superbohaterskich i wszelkiej maści superprodukcji przynosi odrobinę świeżości i świetnej zabawy. Innymi słowy: zapraszam i polecam.
-
Wydaje mi się, że dla kogoś, kto jest fanem serialu Różowe lata 70. zabawa będzie całkiem niezła, a spotkanie ze starymi przyjaciółmi będzie bardzo miłe. Jeśli jednak ktoś nie oglądał oryginalnego serialu albo on go nie zachwycił, to ta produkcja będzie zwykłym lekko nudnawym przeciętniakiem.
-
Nie jestem w stanie znaleźć jakichkolwiek pozytywów tego serialu. Nie polecam i proponuję te cztery godziny spędzić o wiele produktywniej. Skopać ogródek, spać, leżeć na łóżku.
-
Twórcy wykreowali fajny świat, który mocno wciąga i lekko odchodzi od japońskiej mangi. Dali nam sporo ciekawych postaci, do których łatwo się przywiązać i je polubić. Mimo dłużyzn i częstego przeciągania fabuły oraz - czego nie rozumiem - wprowadzania nowych postaci serial utrzymał swój poziom, a jego seans jest przyjemnością, o ile oczywiście przymkniemy oko na pewne specyficzne rozwiązania.
-
Z całego serca polecam pierwszy sezon tego serialu każdemu, kto zachwycał się produkcja Squid Game, bo wg mnie zapewnia on o wiele więcej emocji i jest bardziej wciągający. Oczywistym warunkiem jest jednak spore zawieszenie niewiary i pogodzenie się ze specyfiką japońskiej produkcji.
-
Mimo pewnych zgrzytów i braku klimatu Tima Burtona bawiłem się całkiem dobrze podczas oglądania tego serialu. Trochę szkoda skrętu w Young Adult, ale mimo to produkcja całkowicie jest w stanie się obronić, chociaż dla mnie nadal w kategorii "młodzieżowe przygody fantasy" wyżej stawiam przygody ekipy ze Stranger Things.
-
Czy "Ghostbusters: Afterlife" to zły film? Absolutnie nie. Moim zdaniem ten film stoi w rozkroku pomiędzy próbą wprowadzenia czegoś nowego, a zadowoleniem fanów oryginału.
-
Czy to zły sezon tego serialu? Absolutnie nie. Mimo mojego narzekania na absurdy, czy pewne zgrzyty ogląda się to bardzo dobrze.
-
Drugi sezon The Office PL jest zdecydowanie lepszy od poprzedniego. Poprawienie ukazania relacji w zespole, wyraziste postacie drugoplanowe oraz wysunięcie Darka na pierwszy plan to bardzo dobre decyzje.
-
Dość dziwna produkcja. Scenarzyści mieli pomysł, ale sami do końca - mam wrażenie - nie wiedzieli, co chcą z nim zrobić. Z jednej strony mamy tu mroczne sceny, a z drugiej kontrast w postaci piosenki z lat 80 oraz sugestie, że przeor robi biznes na egzorcyzmach. Rozumiem, że to miało stworzyć odpowiedni klimat i oddać ducha epoki, ale gdzieś mi się to kłóci.
-
Mimo słabego i nudnego początku, pod koniec można się mocno zainteresować losami Rodu Smoka. Może na następny sezon nie będę czekał z taka niecierpliwością, jak w swoim czasie na nowe sezony Gry o Tron, ale na pewno go obejrzę.
-
Jest to zdecydowanie najlepszy jak do tej pory odcinek serialu. Wreszcie dostaliśmy coś, co może zainteresować i zaintrygować. Klocki, które scenarzyści topornie ustawiali przez prawie cały sezon, zaczynają się teraz składać w całość.
-
Jak na razie zamiast porównywać ten serial do sławnego poprzednika, na usta cisną się porównania do "Mody na sukces" czy innej "Dynastii". Nie czuć wielkości świata, a ograniczenie historii do jednego rodu źle działa na konstrukcje opowieści.
-
Być może te sześć odcinków miało nas tylko wprowadzić do głównej gry i teraz dopiero zacznie się zabawa, aczkolwiek wydaje mi się, że scenarzyści nie maja już więcej pomysłów. Dlatego rozciągają odcinki tak, żeby starczyło fabuły na 10 epizodów.
-
Jak dla mnie serial jest lekko nudnawy, z niewykorzystanym potencjałem. Zastanowiłem się chwilę nad tym stanem rzeczy i doszedłem do wniosku, że najpewniej błędem był wybór historii na serial.
-
Czy był to najlepszy odcinek "Rodu Smoka"? Z pewnością. Jednak na pytanie "czy był to dobry odcinek?" odpowiedź nie jest taka prosta.
-
Czy to był zły odcinek? Na pewno absurdalny i dość bliski ostatnim odcinkom Gry o Tron. Mam nadzieję, że to tylko taki wypadek przy pracy i następne odcinki poprawią parę rzeczy.
-
Czy polska wersja się broni? Moim zdaniem poległa całkowicie. Błędy scenariuszowe, brak chemii miedzy postaciami i, jako wisienka na torcie, nieudolne próby nawiązywania do oryginału.
-
Z jednej strony bywa zabawnie, z drugiej mamy dość sporo minusów. Mnie osobiście raziła trochę przemoc bez konsekwencji oraz brak przeciwwagi dla złoczyńców, bo wolałbym żeby moje dziecko nie chciało zostać superzłoczyńcą.
-
Wszystko zależy czego oczekujemy od danej produkcji. Mnie spodobał się wątek kryminalny, motyw pokazania zombie i życie Blaina. Jednak zdecydowanie mniej mi mi się podobało, gdy serial ujawnił istnienie umarlaków i zrobiła się z tego lekko groteskowa historia. Jednak mimo to polecam każdemu, kto chciałby obejrzeć lekki, czasem zabawny serial z nieszablonowym podejściem do zombie.
-
Uważam ten serial za straconą szansę na stworzenie czegoś ciekawego i dającego do myślenia. Zamiast stworzyć pewne pole do dyskusji na temat bardzo ciekawy, czyli LGBTQ+ w Polsce, dostaliśmy dość nędzną historyjkę o górnikach, którzy powinni wziąć przykład ze swoich angielskich kolegów i zacząć tańczyć, gdyż to rozwiąże problemy.