Ponad tysiąc lat przed wydarzeniami z "Wiedźmina" siedmioro wyrzutków ze świata elfów podejmuje wspólną walkę przeciw wszechmocnemu imperium.
- Aktorzy: Sophia Brown, Michelle Yeoh, Laurence O'Fuarain, Mirren Mack, Lenny Henry i 7 więcej
- Reżyserzy: Sarah O'Gorman, Vicky Jewson
- Scenarzyści: Declan De Barra, Lauren Schmidt
- Premiera: 25 grudnia 2022
- Ostatnia aktywność: 14 lutego
- Dodany: 26 września 2022
-
Dostajemy serial, który nie udźwignął historii, którą miał przekazać, był za to wybrykiem marketingowym który miał przyciągnąć zaciekawionych widzów. Miejmy nadzieje, że więcej podobnych eksperymentów nie będzie dane nam oglądać.
-
Oglądało się znośnie. Ale wady produkcji po prostu uderzają po twarzy i nie da się ich zignorować. Mamy do czynienia z kolejnym dziełem, którego twórcy książki Sapkowskiego mają w postaci tapety na ścianie, a nie jako faktyczny materiał na półce czy regale.
-
Rozgoryczenie fanów, nietrafione i nieuzasadnione decyzje twórców, coraz gorsze wyniki oglądalności, aż wreszcie odejście najlepszego i kojarzonego z serialem aktora może w końcu zakończą ten festiwal żenady i grafomaństwa w wykonaniu showrunnerów i otrzymamy Wiedźmina na jakiego zasługujemy.
-
W najgorszych momentach, czyli właśnie tych, w których serial zwraca się do widzów bezpośrednio - na przykład parokrotnie przeliterowuje znaczenie Koniunkcji Sfer, czy opisuje emocje kierujące bohaterami - "Rodowód krwi" brzmi jak materiał promocyjny, który Netflix mógłby wstawić na YouTube w przygotowaniu do premiery trzeciego sezonu głównego wiedźmińskiego serialu. I może tak byłoby lepiej.
-
Rozpięty między chęcią opowiedzenia autonomicznej historii a wymuszoną kwestiami komercyjnymi służalczością względem serialowego uniwersum.
-
Jest ogromnym rozczarowaniem na każdym polu. Niezadowoleni będą zarówno fani fantasy, jak i miłośnicy twórczości Andrzeja Sapkowskiego. Nawet widzowie serialowego Wiedźmina będą przecierać oczy ze zdumienia, że za tym serialem stoi ta sama ekipa.
-
- Bartosz Krzywosz
-
S01
Nie jestem w stanie znaleźć jakichkolwiek pozytywów tego serialu. Nie polecam i proponuję te cztery godziny spędzić o wiele produktywniej. Skopać ogródek, spać, leżeć na łóżku.
-
Netflix dokonał rzeczy wydawać by się mogło niemożliwej. Zmaterializował najgorszy koszmar jaki kiedykolwiek mógłby przyśnić się fanowi gier i książek z uniwersum "Wiedźmina".
-
Gdyby nie znajome nazwy i tytuł, to nawet nie pomyślałbym, że oglądam coś, co ma jakiś związek z dziełami Pana Andrzeja. Nie czuć w nim w ogóle ducha "Wiedźmina. Okazuje się, że Koniunkcja Sfer wcale nie była największą katastrofą dla tego świata.
-
Ani zwięzłe, ani rozwinięte. Serial nie ma zielonego pojęcia, o czym chce opowiedzieć, i zamiast stanowić epicką opowiastkę o dzielnych wojownikach - coś, co mogłoby z dumą należeć do mitologii tego świata - jest jedynie kołysanką, przy której idzie zasnąć. Żal aktorów, zdjęć i czasu.
-
Fani książkowego Wiedźmina będą mieli używanie, że serial Netflixa nie sprostał oczekiwaniom.