Jedenastoletni Mickey House nie radzi sobie z dorastaniem.
- Aktorzy: Kacper Olszewski, Agnieszka Podsiadlik, Sebastian Łach, Weronika Wachowska, Andrzej Szeremeta i 15 więcej
- Reżyser: Kuba Czekaj
- Scenarzysta: Kuba Czekaj
- Premiera kinowa: 3 czerwca 2016
- Premiera światowa: 3 września 2015
- Dodany: 19 lipca 2016
-
Pełen moczu, krwi i spermy, a jednak wartościowy.
-
Bezkompromisowo uniwersalnie i uniwersalnie bezkompromisowo.
-
Nie daje się on łatwo nanieść na mapę światowego kina, a kina polskiego w szczególności.
-
Intensywność przekazu bywa dla widza problematyczna, niewygodna i niesmaczna, ale nie pozostawia go obojętnym.
-
Przejaw prawdziwej, niespotykanej już oryginalności i odwagi twórczej, nie zważającej na trendy i wymagania dzisiejszej kinematografii.
-
Zgrabnie balansuje pomiędzy tym, co wywołuje szok, a tym, co przekazuje treści, zakładając dowolność, nie narzucając jednego konkretnego sposobu patrzenia.
-
Niewątpliwie film wyjątkowy i potrafiący wzbudzać naprawdę przeróżne emocje zarówno szokując niektórymi wątkami jak i zapewniając naprawdę dobrą rozrywkę.
-
Odważny debiut, którego oglądanie zasadniczo nie sprawia przyjemności, ale jest to efekt zamierzony.
-
Nie pozwala złapać oddechu nawet przez krótką chwilę - kiedy wydaje się, że po licznych zbliżeniach genitaliów, nieprzystojnych monologach rudych dziewczynek i animowanych sekwencjach przedstawiających długouche myszy nic już nie może zaskoczyć, aktorzy zaczynają rapować albo wypowiadać się na temat... czekoladowego żelu dopochwowego.
-
Jeśli nawet Czekajowi nie uda się już nigdy nakręcić nic równie dobrego, to i tak pozostanę mu wdzięczny za pokazanie, że polscy twórcy potrafią wyjść w nieznane i stworzyć dzieło dzikie, szalone, bezkompromisowe. Brawo!
-
Jest kinem ciekawym stylistycznie. Pokazuje też, że polscy filmowcy nie boją się mówić własnym, nie nastawionym na komercje językiem. To jednak za mało by chwalić film absolutnie nonsensowny i pusty.
-
Cokolwiek napisze się o tym filmie, nic nie zastąpi seansu w kinie. "Baby Bump" będzie dzielił widownię, ale ten radykalny wizualnie eksperyment nie pozostawi nikogo obojętnym. Co do jednego nie ma wątpliwości, to jeden z najbardziej wyrazistych i oryginalnych głosów w polskim kinie od wielu lat.
-
Brawurowe plastycznie, a jednocześnie bardzo szczere i psychologicznie głębokie ujęcie tematu trudnego, zarówno dla kina, jak i dla widzów.
-
Kino niewygodne, które może boleć, może bulwersować, może odrzucać i spowodować obrzydzenie, ale na pewno nie pozostawi nikogo obojętnym. Bo w gruncie rzeczy to po prostu bardzo odważny, ale zarazem także trafny portret dojrzewania młodego chłopca, który odkrywa swoją fizyczność i seksualność.
-
Jeśli dojrzewanie naprawdę miałoby tak wyglądać, to wybrałbym los Piotrusia Pana. Jeśli jednak podobały wam się "Wilgotne miejsca" i macie ochotę na jeszcze większe nagromadzenie wydzielin tak namacalnych, że prawie puszczanych w 4D, ryzykujcie.
-
Mam wrażenie, że kluczowe jest tutaj pierwsze 20 minut filmu. W tym czasie albo "kupicie" i wnikniecie w estetykę filmu albo kompletnie ją odrzucicie.
-
Tylko bardzo subtelny, wyczulony na detale, nieograniczony konwenansami i bezpruderyjny widz jest w stanie docenić fenomen tego filmu.
-
Odważny i oryginalny obraz procesu dojrzewania. Choć momentami "Baby bump" bywa niezrozumiały i zbyt awangardowy.
-
Lekcja filmowej rebelii, ale z konkretnymi postulatami.
-
Czekajowi udała się rzecz karkołomna: wniknięcie w świadomość dojrzewającego chłopca, ukazanie jej od środka, spojrzenie jego oczami.
-
Choć widzowi przyzwyczajonemu do bardziej klasycznych form może się nie podobać, jest z pewnością dobrym - lub nawet bardzo dobrym - obrazem.
-
Bez wątpienia jest to prawdziwa perełka, jeśli chodzi o nasze rodzime kino. Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć: takiego filmu jeszcze nie było.
-
Trzeba to zobaczyć w kinie, usłyszeć świetnie dobraną muzykę i cieszyć się ze światowego poziomu filmu debiutanta. "Baby Bump" jak to mówią - miażdży.
-
W sferze wizualnej mieni się kolorami, ciekawymi rozwiązaniami montażowymi oraz naturalistycznym obrazowaniem chorej, a może po prostu dziecięcej wyobraźni Micky'ego House'a. Reżyser nie boi się tematów tabu - oraz wyrazistych, często naturalistycznych środków ekspresji.
-
Nadaje się na prztyczka w nos niewierzącym w sukces polskich artystów kina.
-
Napędzany eliptycznym montażem teledyskowo-reklamowy mariaż, pomimo niewątpliwej realizacyjnej inwencji, dość szybo zaczyna nużyć, nadmiar bodźców znieczula początkowy zachwyt, kolejne sceny przypominają ciąg mniej lub bardziej udanych skeczów, a finałowa przemiana Mickeya House'a sprawia wrażenie banalnej i mało odkrywczej puenty.
-
Nazwać "Baby Bump" eksperymentem to nie powiedzieć nic. Takiego polskiego filmu w rodzimych kinach jeszcze nie było. Gatunkowy miks o niesztampowej narracji pulsuje surrealnie uwodzicielskim rytmem - pod warunkiem poluźnienia klasycznych nawyków oglądacza.
-
Świadomość narażenia się na śmieszność i upokorzenie nie opuszcza umysłu bohatera. Ten stan udziela się widzowi, bo reżyser stworzył film, który odbiera się całym ciałem. Złowieszcze, dynamicznie zmontowane obrazy z filmu powracają długo po projekcji.
-
Oryginalność i bezkompromisowość Baby Bump cieszy w kontekście formalnej zachowawczości polskiego kina. To jednak film, który ciężko się trawi, który wcale uprzejmie i za pozwoleniem nie przesuwa naszych granic estetycznego komfortu, ale zagarnia je przemocą, nie oglądając się na nikogo.
-
Trudny do przyjęcia z otwartymi ramionami powiew świeżości w polskim kinie.
-
Czym innym jest awangarda, która, wykraczając poza naszą filmową "strefę komfortu", jednocześnie inspiruje, a czym innym ten film, którego "nowatorskość" opiera się na szokowaniu tanimi, wulgarnymi i obrzydliwymi ujęciami wplecionymi w niewyrazisty i, powiedzmy to szczerze, nudny scenariusz.
-
Film torpeda, chociaż nie dla każdego. Można pokochać, albo znienawidzić.
-
Totalnie powalony i co istotne - konsekwentny w tym szaleństwie od początku do końca. Bywa obrzydliwy, wielu widzów zapewne odbije się od niego, bo to bezkompromisowa, surrealistyczna jazda po bandzie, ale cieszę się, że w Polsce powstają również takie filmy, zwłaszcza tak dobrze zrealizowane.
-
Nie bawi się w półśrodki, co widać od pierwszych sekund. To naprawdę oryginalny film o dorastaniu - tym fizycznym, obleśnym, które wierci głowę natrętnymi erotycznymi myślami.
-
Frenetyczny montaż, wykorzystanie animacji, dzielenie ekranu, duże zbliżenia i detale, kolażowe łączenie obrazu i dźwięku nie sprawiają, że Baby Bump jest najłatwiejsze w odbiorze. Jednak są to zabiegi uzasadnione, a ich podkręcenie fizjologiczną dosłownością sprawia, że widz otrzymuje wyjątkowo szczery film.
-
Wygląda to niesamowicie, ale samo w sobie jest pustą wydmuszką.
-
Dawno nie było tak oryginalnego dzieła "Made in Poland" i choćby z tego względu warto zaznajomić się z tą pozycją.
-
Jak aranżacje artystyczne w sztuce nowoczesnej jest równie pogmatwany. Jednak mimo nagromadzenia różnych stylów tło na tle którego dzieje się cała historia jest równie niewyraźne jak to, co chce przekazać reżyser w kwestii dorastania.
-
Może i fabuła nie wciąga, bo nie ma czym, ale to prawdziwy popis pisarskiej i filmowej wyobraźni, istny kalejdoskop, hałaśliwy, wulgarny i obsceniczny nie mniej niż "Wilgotne miejsca" sprzed paru lat, miejscami nawet zabawny.