naTemat
Źródło-
Piękny film, ale z kina wyszłam sponiewierana.
-
Operacja się udała, widz przeżył. Obejrzałem "Znachora" Netfliksa i ta wersja jest lepsza.
-
"Zielona granica" zszargała mi nerwy. Ale prawica myli się co do filmu Agnieszki Holland.
-
Jeśli zawiódł was pełen absurdalnych scen drugi sezon "Belfra", to mam bardzo dobre informacje - trzeci jest już bardziej "przyziemny", więc bliższy temu, za co tyle osób uwielbiało pierwszą serię. Nie oznacza to jednak, że będziemy mieć déjà vu. Co to, to nie! Ostatni sezon "Belfra" ma własny charakter, nowych, interesujących bohaterów, ale zasługuje na lepszy finał.
-
Widziałam "Żony Warszawy" i jestem pewna - ten program podniesie nam ciśnienie.
-
Kolejny randkowy tv-kotlet? Ileż można nabierać się na te szopki
-
Nietypowy kryminał i naprawdę mocny debiut.
-
Najlepsza i najgorsza ekranizacja Netfliksa. I to jego największa zaleta.
-
Ostatni odcinek serialu jest i wzruszający, i absurdalny.
-
Śmialiśmy się z "Botoksu" Vegi, a Netflix zrobił podobny serial. Oglądanie "Zabić ból" naprawdę boli.
-
W drugim sezonie jest taki, że palce lizać. Jeśli go nie oglądacie, to wiele tracicie
-
Wcześniej nie miałam za wiele wspólnego z Davidsonem i tak jak wspomniałam wyżej, jeszcze nie wiem, czy się z nim polubię. Jeśli zaś chodzi o "Bupkis", to "zupełnie nic" nie stracicie, jeśli go odpalicie - a możecie nawet zyskać.
-
Rzadko kiedy zdarza mi się ocenić jakiś film jako "ważny", ale w tym przypadku to określenie nie wydaje się być nadużyciem. Kameralne dzieło Satter rzuca bowiem światło na nieznaną szerzej sprawę, której tragiczny dla Winner finał, choć w świetle prawa miał swoje uzasadnienie, był kolejnym punktem na długiej liście niegodziwości wyrządzonych za czasów administracji Trumpa.
-
-
Widziałam "Barbie" i to ładny obrazek. Czegoś mi zabrakło, ale... wybaczam Margot i Ryanowi.
-
Tom Cruise znów ratuje świat i kino. Nowe "Mission: Impossible" jest aktualne jak nigdy.
-
Miłośnicy "Indiany Jonesa" powinni porzucić wszelkie nadzieje i iść na seans bez żadnych wygórowanych oczekiwań. Lepiej potraktować ten film jako zabawny odpowiednik czytadła, bo jako taki świetnie się spisuje. Niemniej od epilogu wieńczącego pewną epokę spodziewałam się ciut więcej. Natomiast widzowie, którym dotąd nie po drodze było z serią, na pewno będą się dobrze bawić. Ba, dzieciaki z pewnością pokochają zrzędliwego Indianę.
-
Od seansu minęło parę godzin, a ja wciąż nie mogę pozbierać się po niektórych scenach. Na samą myśl o nich zbiera mi się na płacz. Skłamię, jeśli powiem, że żałuję pójścia do kina.