Byłem, widziałem
Źródło-
To film inny niż te do których Marvel nas już przyzwyczaił. Akcja, zagrożenie, ogólna skala - wszystko jest mniejsze. Jest to przyjemny film, ale film familijno-komediowy, który jakoś tak wyszło, że miał miejsce w świecie superbohaterów.
-
Bardzo przyjemny heist movie, zrealizowany w lekki sposób. Niezobowiązujący obraz, który chociaż czasem korzysta z utartych schematów, nie wyważa otwartych drzwi i dodaje coś od siebie. Ekipę skompletowaną przez Debbie ogląda się z przyjemnością i zaciekawieniem, a znudzenie nie jest zagrożeniem. Jeżeli więc szukacie czegoś lekkiego i świeżego, zdecydowanie warto wybrać się do kina.
-
Przekombinowany, skierowany do niewymagającego widza, przepełniony średnim humorem i zwrotami akcji, które zamiast wywoływać szok serwowały niedowierzanie z podjętych przez reżysera wyborów.
-
Chociaż przedstawia wiele motywów znanych z innych produkcji o zombie, wnosi do gatunku powiew świeżości. Osobista historia i bardzo silny ładunek emocjonalny sprawiają, że historia jest ciężka, ale satysfakcjonująca w odbiorze. Definitywnie jest to jedna z lepszych produkcji spod znaku "Netflix original" jakie zagościły na platformie.
-
Nie ma do zaoferowania praktycznie nic więcej niż przedstawienie rzeczy, które fani Hana chcieli zobaczyć. Te są naprawdę kapitalne i spełniają oczekiwania, jednak w filmie jako całości wyraźnie czegoś brakuje, a momentami można poczuć znudzenie.
-
Udana kontynuacja, a jednocześnie kapitalny pastisz gatunku. Fani odnajdą tu doskonale odwzorowanego bohatera, a osoby zmęczone tego typu produkcjami również znajdą tutaj wiele dobrego dla siebie.
-
Wspaniałe widowisko zwieńczające dziesięć lat tworzenia uniwersum.
-
Momentami poruszający, a chwilami dosadnie odrażający. Szpiegowskie intrygi mimo, że niekoniecznie spektakularne, zwodzą i usypiają widza, aby ostatecznie przedstawić satysfakcjonujące zakończenie.
-
Bardzo piękna, artystyczna baśń dla dorosłych o poszukiwaniu zrozumienia i bliskości, niosąca ze sobą wiele ukrytych wiadomości. Jest to kino poruszające i zmuszające do refleksji, przedstawiające problemy społeczne w symboliczny sposób.
-
Piękny koncept, który wraz z postępem produkcji zaczął zbaczać na błędny tor. Film posiada wszystkie cechy dobrego kina superbohaterskiego, jednak pogrzebał swój potencjał w przeciąganych sielskich scenach i zapętlonym wykrzykiwaniu haseł społecznych. Orzekanie ich parę razy byłoby zrozumiałe, ale po kilkunastu jest już zwyczajnie nudne.
-
Jest nie tylko słaby, ale też potwornie smutny ponieważ momentami było widać, że scenariusz jest przemyślany i prowadzi nas od punktu "a" do punktu "b", ale zabrakło pomysłu na ogromny wachlarz postaci, co doprowadziło do tragicznego spłycenia dialogów. Oczywiście są jakieś dobre momenty, ale i tak przepadają w morzu żenady i niekonstruktywnej paplaniny.
-
Osobiście ostatnio tak rozczarowany czułem się podczas ostatniego "Obcego". Nowi Kingsmani są filmem słabym, a Matthew Vaughn kompletnie zmarnował jego potencjał.
-
Jest dziełem kompletnym, monumentalnym, nie przytłaczającym swoją mnogością wątków. Jest filmem czerpiącym wszystko co najlepsze z książki Philipa Dicka i filmu Ridley'a Scotta. Skierowany do nowoczesnego, aczkolwiek ambitnego widza, nie boi się porzucić sprawdzonych schematów na rzecz czegoś nowego, ale budującego historię w sposób kompleksowy.
-
Jest filmem słabym, bez konkretnego pomysłu na siebie. Kilka spoko scen nie jest w stanie udźwignąć całości, która sama w sobie jest wtórna do bólu. Jedyne co mi się podobało to montaż, ale z drugiej strony nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ekipa, która była za niego odpowiedzialna, robiła to pod bronią z nakazem ulepienia wielkiego dzieła z byle czego.
-
Jest nie tylko najlepszym horrorem jaki kiedykolwiek widziałem. To również jeden z lepszych filmów w ogóle. Jestem pod niesamowitym wrażeniem i na pewno sięgnę po książkę.
-
Kiepska fabuła, nieumiejętnie poprowadzona akcja to wielkie gwoździe do trumny. Jednak jeśli podejdziecie do seansu jak ja - ignorując fabułę i dialogi, skupiając się zaś na efektownych walkach i hollywoodzkich modelach zwanych popularnie "aktorami" to oglądając dzieło Singha może odczujecie jakąś frajdę. Mimo to, werdykt ostateczny pozostaje ten sam: na "Immortals" iść nie warto.
-
Można polecić prawie każdemu: zadowoleni będą zarówno miłośnicy kina akcji, jak i filmów przygodowych. Produkcją tą nie wzgardzą też wielbiciele komedii. Jeżeli zaś jesteś fanem Guya Ritchiego i wciąż nie widziałeś nowej opowieści o brytyjskim detektywie - tracisz czas czytając tę recenzję. Leć do kina.
-
Clint Eastwood nie musiał nic nikomu udowadniać - pełna nagród filmowych półka, wśród których znajdują się Oscary dobitnie dowodzi, że osiągnął już wszystko w dziedzinie kinematografii. Mimo to pokazał nie tylko, że potrafi być zabawny, o nie! Pokazał, że potrafi być zabawny w filmie będącym dramatem, że wciąż potrafi być twardzielem, nawet mimo 81 lat na karku.
-
Czy warto więc pójść na Mission Impossible: Ghost Protocol? Tak, warto. Czy warto będzie kupić je na DVD i obejrzeć ponownie? Boże, broń. Ten film jest naprawdę świetny, ale traci całą magię w momencie gdy zaczniecie się zastanawiać nad jego treścią. Czyli w jakieś piętnaście minut po seansie.