Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.

Filmoznawca z wykształcenia (jakoś tak wyszło), ale przede wszystkim z zamiłowania - filmy oglądam od dziecka... I od pierwszych wspólnych seansów, urządzanych ze starszym bratem, aż do dziś....po prostu kocham kino.

  • Ostatnia aktywność: 2 kwietnia
  • Dołączyła: 10 czerwca 2019
  • Niesamowita żonglerka formą, treścią, schematami i wszystkim czym się da-widz nie ma chwili oddechu. Absolutna wolność wizji od szarego życia po świat z parówkami zamiast palców od rąk...Jako nutę goryczy dodam fakt, że po jakiejś półtorej godzinie seansu czułam się już wymęczona....Nie jest to najlepszy film roku (moim zdaniem) i w deszczu nagród chyba jednak wygrywa trochę poprawność, choć Michelle Yeoh i Ke Huy Quan to duet rewelacyjny. Warto-choć bez zachwytu totalnego. Oscary na pewno będą.

  • Koszmarny twór filmowy. Nie warto -nawet dla obsady (chyba wszyscy zbierali na wakacje i byli zdesperowani).

  • Małe wielkie kino - Nowy Jork jako bestia pożerająca naiwnych marzycieli i wprowadzająca w życie. Chyba jeden z najbardziej przygnębiających filmów w historii kina, ale świetnie zrealizowany i mimo wszystko pozostawiający nadzieję. Bo jeśli istnieć może bezwarunkowa przyjaźń -ten świat nie jest jeszcze taki zły...Wielka trójka oskarowa w pełni zasłużona.

  • Rasowy kryminał -dziś takie powstają rzadko.

  • Działa na widzą nawet po latach -jakiż to był hit swoich czasów! Szekspir - wersja MTV w aranżacji Baza Luhrmanna, z fenomenalnymi rolami Di Caprio i Danes. Zresztą, aktorsko spisali się wszyscy. Muzyka-cudo, scenografia -fenomenalna, tekst Szekspira przystępny i brzmiący naturalnie nawet w ustach przedstawicieli współczesnych gangów... Ja tam wolę Di Caprio jako Romeo niż mdłego Jacka Dawsona. Całość-po prostu perełka.

  • Kolejna komediowa perełka. Trzyma poziom przez wszystkie sezony.

  • Nastrojowa i makabryczna opowieść, która jednym ze swych głównych bohaterów czyni Edgara Allana Poe (znakomity Harry Melling-jaką drogę przeszedł od bycia kuzynem Dudleyem!) oraz pewnego detektywa, razem z którym prowadzą sprawę tajemniczych morderstw kadetów West Point (niemniej dobry Christian Bale).Produkcja trochę nierówna, choć sprawiająca dużo filmowej przyjemności. Otrzymujemy niesamowity klimat, którego próżno dziś szukać w kinie, a także zostajemy nie raz zaskoczeni-czego chcieć więcej?

  • Totalny przerost formy nad treścią. Technicznie może i niezły, ale historia nie powala-do bólu przewidywalna i wtórna. Styles nie potrafi grać, Pine się męczy, Florence Pugh próbuje, ale ileż można, a Wilde chyba zbyt popadła w samozachwyt nad swoimi umiejętnościami... Doskonale rozumiem, dlaczego to dzieło potrzebowało skandali w celu promocji - nic innego nie wybroniłoby filmu przed zawodem widzów....

  • Odświeżyłam sobie przy okazji tegorocznych Świąt i przyznam, że był to bardzo przyjemny seans. To jedna z najlepszych adaptacji klasyka Dickensa -jest klimat, dobra animacja i sprawnie opowiedziana historia Scrooge'a... I chyba nie można więcej od produkcji Zemeckisa wymagać.

  • Można narzekać na Camerona, ale jedno trzeba mu przyznać - to wizjoner wyznaczający każdym filmem nowe standardy kina. Zawsze, kiedy myślimy, że wszystko już było, on udowadnia, że niekoniecznie. "Istota wody" to wizualny majstersztyk, który porywa i przekracza kolejne granice wyobraźni. W świecie pełnym produkcji Marvela, lub kolejnych bezsensownych polskich komedii, ja cieszę się, że mogłam wrócić na Pandorę. I będę wracać dalej, ponieważ ten świat ma jeszcze z pewnością wiele do zaoferowania.

  • Nie nie i jeszcze raz nie -Michaelu Myersie -odejdź już w zapomnienie, daj się już przejechać tym samochodem, wysadzić w powietrze, zastrzelić czy zadźgać.... ja widz proszę, abyś już nie wstawał i pozwolił innym straszydłom i psychopatom przejąć ekrany. Twa służba dobiegła już nieudanego końca.

  • Wyczekiwałam tej produkcji i mimo wszystko czuję się lekko zawiedziona. Jest troszkę zbyt powolnie i momentami wręcz nudno, a przecież sama historia Cullena jest elektryzująca i wstrząsająca. Największy plus to duet aktorski Chastain-Redmayne-oboje wyśmienici w swoich rolach i właściwie na nich trzyma się cała produkcja, tylko dzięki nim można wytrzymać seans do końca.

  • Całkiem szczerze -ja fenomenu Zendayi kompletnie nie rozumiem - w każdej roli jest tak samo mdła i gra wiecznie z tą samą manierą. Dla mnie w tym serialu robotę robi cała reszta aktorów, oprawa techniczna i muzyka -i to są jego największe plusy. Czy naprawdę jest to produkcja rewolucyjna, mówiąca coś nowego o współczesnej młodzieży? Absolutnie nie-to po prostu świetny produkt podany w nowoczesnej formie. Sprawdza się, ale bez przesady z tymi zachwytami.

  • Otrzymujemy pełen pakiet-jest patos do bólu, szybki montaż, świetne sceny powietrzne, muzyka, którą znamy i kochamy i on! Tom Cruise jak wino, scjentolog, narwaniec, ale co tam! Nikt tak jak on nie potrafi porwać widzów i przeprowadzić ich przez emocjonalny rollercoaster. Także wsiadajcie z Petem Mitchellem Maverickiem do samolotu i lećcie razem z najlepszą kinową kontynuacją ostatnich lat.

  • Pierce Brosnan przejmuje serię i z miejsca staje się jednym z najlepszych Bondów, sam film zresztą także-wszystko zmieszane w idealnych proporcjach: akcja, bohaterowie, nawet trochę humoru, jest Iza Scorupco i Sean Bean, Famke Jansen wzbudza dreszcz przerażenia, jest także genialna piosenka przewodnia-wszystko wstrząśnięte i (wyjątkowo) zmieszane... Podawać z przekąskami.

  • Choć film ma swoje mankamenty scenariuszowe i realizacyjne-wygrywa klimatem, wywołuje niepokój i trzyma w napięciu. I w sumie od horroru nie trzeba oczekiwać wiele więcej-całość na plus.

  • Porzućcie wszelką nadzieję na cokolwiek, wy, którzy wchodzicie do świata "dzieła" Blanki Lipińskiej. Kiedy człowiek myślał, że nic gorszego od części pierwszej nie spotka go w filmowym żywocie-oto wjeżdża, niczym rycerz na białym koniu, część druga i jest jeszcze gorsza pod każdym względem! Życiowym celem ekipy jest chyba zdobycie pełnego pakietu Złotych Malin-i prawdopodobnie im się to w końcu uda! Mokry sen o gali w Hollywood się spełni-niesmak w widzach za to pozostanie na długie lata...

  • To nie jest film o Batmanie. To film o Gotham-mrocznym, brudnym, niemoralnym, ale fascynującym mieście, w którym spotyka się cała mieszanka ludzkich wykolejeńców. Realizacyjnie bezbłędny- czuć inspirację kryminałami noir czy twórczością Davida Finchera-Reeves doskonale wie, jak utrzymać uwagę widza. Takiego Batmana chcemy i potrzebujemy. Jedyna wada-trochę za długi, ostatni akt można było spokojnie trochę przyciąć.

  • Nie jest tak dobry jak poprzednie części, ale nie jest także filmem tragicznym, ma swój styl i klimat. Aktorzy spisują się bardzo dobrze i wynagradzają mielizny scenariuszowe. Epizod z Rasputinem bezbłędny!

  • Niby wiele się dzieje, wszytko przebiega sprawnie i widz się nie nudzi, ale jednak to po prostu kolejny przeciętny akcyjniak z Ryanem Reynoldsem. Ten aktor już chyba do końca życia będzie grał w każdym filmie tą samą rolę.

  • Dzieje najbardziej znanego małżeństwa amerykańskich teleewangelistów to świetny materiał na film. Niestety, Showalter nakręcił kolejną sztampową biografię, podaną w dodatku w nieciekawej formie, gdzie kolejne etapy i lata są oddzielane i streszczane piosenkami Tammy, niczym w studenckiej etiudzie..Dwa punkty dodatkowo za bezbłędną kreację Jessici Chastain, która, jak zawsze, dała z siebie wszystko i podniosła poziom produkcji. Gdyby nie jej rola, film byłby totalną stratą czasu.

  • Klimatyczne kino, które w oryginalny sposób łączy horror z dramatem. Warto.

  • Nieudana próba reaktywacji zimnego już dawno kotleta. Niestrawność gwarantowana.

  • Każda część "Krzyku" to świetna horrorowa zabawa konwencją, ale ta część wnosi tą zabawę na całkiem nowy poziom. Czy ta produkcja była potrzebna? Być może nie, ale niespodziewanie powstała chyba najlepsza część od czasów jedynki będąca szansą na nowe otwarcie serii. Twórcy nie mają się czego wstydzić -Wes Craven świetnie by się bawił oglądając nowe poczynania Ghostface'a.

  • Niesamowity klimat i wciągająca historia doprawione reżyserską precyzją oraz świetnym aktorstwem. I choć w zasadzie wrażenie największe robi przy pierwszym obejrzeniu, to nie można odmówić filmowi tego, że jest jednym z lepszych horrorów w historii kina w ogóle.

  • Kto pokochał dinozaury-doceni też powrót Spielberga do niezwykłego parku rozrywki. Więcej akcji, pościgów i gatunków -wszystkiego więcej, czyli film spełnia wszelkie kryteria kontynuacji, jednak trochę magii z jedynki uciekło.

  • Rozrywka wręcz pierwszorzędna i do dziś po prostu absolutny majstersztyk kina przygodowego.

  • Nie umywa się do oryginału w żadnym aspekcie-nie do końca rozumiem po co w ogóle powstała ta produkcja. Anne Hathaway jest wręcz karykaturalnie beznadziejna i nie wzbudza nawet połowy grozy, którą czuło się oglądając Huston w oryginale. Cały film poniżej przeciętnej.

  • Świetny, mroczny klimat jak na zwykłą opowiastkę dla dzieci, a scenę zjazdu wiedźm po prostu zapamiętuje się na zawsze! Wspaniała Anjelica Huston, ciekawa historia i bardzo dobra, jak na ówczesne standardy, realizacja. Dziś już klasyka, która nową wersję wciąż bije na głowę.

  • Co tu dużo mówić-klasyka i wzór dla kręcenia blockbusterów, z którego potem czerpali i czerpią do tej pory twórcy a'la Michael Bay czy Roland Emmerich. Prosta historia, wartka akcja, dobre aktorstwo i chemia na ekranie-wszystko podane w dobrych proporcjach, pomimo iż sama historia mało odkrywcza. Do dziś się nie zestarzał-trampolina do sławy Toma Cruise'a.

  • David Fincher to mistrz w swoim fachu i już nie raz to udowodnił. "Mindhunter" także zawiera wszystko, co ceni się w jego filmach: świetna realizacja, montaż, reżyserska precyzja i wciągająca, mroczna historia. Warto odbyć ta podróż do umysłów szaleńców-szkoda, że prawdopodobnie kontynuacji już nie zobaczymy.

  • Podobnie jak kilka innych wielkich serii opiera się głównie na byciu właściwie kopią oryginału. Jednocześnie-produkcja świadomie trolluje sama siebie. Pierwsza część serii zmieniła kino i postrzeganie świata na zawsze, ta na pewno tego nie zrobi -ale i chyba nie robi nikomu krzywdy-miło znów zobaczyć bohaterów. Największy minus za Agenta Smitha-nie, nie i jeszcze raz nie....

  • Gwiazdorski samograj, który mimo wszystko trochę zawodzi w najbardziej kluczowych momentach. Pocieszający jest jednak fakt, że są jeszcze w Hollywood ludzie, którzy widzą, co jest nie tak ze współczesnym światem.

  • Nie kupiłam tego. Nieporadny mix dosłownie wszystkiego płynący na słynnych nazwiskach w obsadzie... Nie wciąga historia, bohaterowie nijacy, nic tu nie porywa...na plus jedynie akcenty humorystyczne. I to by było na tyle-na sequel nie będę czekać z niecierpliwością.

  • Podobało mi się- nie jest to produkcja wcale gorsza od innych eksploatowanych serii- seans mija szybko i bezboleśnie ze znanymi i lubianymi bohaterami-a już druga część z podróżą do dżungli- majstersztyk.

  • Opowiastka bardzo ciepła i pokrzepiająca, a przy tym bardzo udana adaptacja literackiego klasyka. Zagrało wszystko: obsada, klimat, scenografia, kostiumy także na medal. Film z czasów dobrej passy Wynony Ryder, młode Claire Danes oraz Kirsten Dunst plus ciepła Susan Sarandon. Trafia do mnie o wiele bardziej niż słynna adaptacja Gerwig z 2019 roku.

  • Nie trafi do każdego, ale to bez wątpienia jeden z najlepszych sitcomów, jakie powstały. Zainspirowany wersją brytyjską szybko wyrobił sobie swój styl. Aktorsko-perełki w każdej roli, od tych tytułowych po epizody-aż ciężko wybrać, która z postaci wykonuje najlepszą aktorską szarżę. Kto by pomyślał, że praca w zwykłym biurze może przynosić tyle radości.

  • Przewspaniały mix gatunków, stylów i motywów filmowych-seans niesamowicie energetyczny i wysmakowany, choć z pewnością nie dla każdego. Specyficzny styl Wrighta jest wyczuwalny w każdej minucie- w dobie pandemii, która ogranicza wiele premier, to z pewnością jeden z najciekawszych obrazów ubiegłego roku. To także kontynuacja udanej passy aktorskiej Anny Taylor - Joy-przykuwa uwagę do ekranu w niemal każdej scenie. Warto!

  • Nie wiem, jak to w ogóle możliwe, ale ten film jest jednocześnie lepszy i gorszy od części pierwszej. Rozdwojenie jaźni twórców i jazda po równi pochyłej w poszczególnych scenach od świetnego momentu do totalnej szmiry jest po prostu niesamowite i idealnie oddaje wahania osobowości Eddiego Brocka.

  • Bardzo podobała mi się lekkość narracji, specyficzny norweski klimat i aktorstwo-owszem, to klisza wszystkich świątecznych komedii romantycznych, jakie znamy, ale podana w świeżej formie i w niebanalny sposób. W sam raz na przedświąteczny seans.

  • Produkcja w zasadzie niepotrzebna, należało chyba poprzestać na przyzwoitej pierwszej części, ale wiadomo-Hollywood....Dobre efekty specjalne, pięknie wykreowany świat, ale niestety-to wszystko. Reszta totalnie kuleje.