Przyszłość. Samotni ludzie są aresztowani i przenoszeni do Hotelu, gdzie mają czterdzieści pięć dni na odnalezienie partnera.
- Aktorzy: Colin Farrell, Rachel Weisz, Olivia Colman, John C. Reilly, Ariane Labed i 15 więcej
- Reżyser: Jorgos Lantimos
- Scenarzyści: Efthymis Filippou, Jorgos Lantimos
- Premiera kinowa: 26 lutego 2016
- Premiera DVD: 13 lipca 2016
- Premiera światowa: 15 maja 2015
- Ostatnia aktywność: 14 lutego
- Dodany: 18 lipca 2016
-
Jest seansem wymagającym. Konwencja tego filmu może być irytująca, ale jeżeli się ją zaakceptuje, czeka niesamowita przygoda w smętnej przyszłości doprawionej absurdem.
-
Razi absurdem. I nie chodzi mi bynajmniej o absurd fabularny, ale poznawczy.
-
Odniosłem wrażenie, że reżyser się pogubił. Z pokpiwania sobie z konwencji "twardych" deklaracji i przyjmowania ról samotników i singli poszukujących drugiej połówki, w pewnym momencie zmienia się w nie do końca udaną kpinę celującą w związki w ogóle.
-
Grek gra na najczulszych emocjach widza, manewrując nim od zaskoczenia, przez rozbawienie po przerażenie, doprowadzając na końcu do sytuacji, w której jedna trzecia sali zasłania sobie oczy.
-
Pretensjonalny, ale spełniony w gatunku czarnej komedii.
-
Mimo gwiazdorskiej obsady "Homar" nie poddał się gatunkowym koncesjom. Jak poprzednie filmy Lanthimosa jest przewrotnym spektaklem, precyzyjną, maniacko spójną wizją świata bez miłości.
-
Surrealistyczne, przedziwne love story, a wyobraźni Lanthimosowi pozazdrościć mógłby sam Charlie Kaufman.
-
Choć "Lobster" jest filmem trudnym, to jest też dziełem odważnym, trafnym i po prostu mądrym. Forma, która, mówiąc kolokwialnie, ryje banię oraz złożona treść sprawiają, że jest to jedno z tych dzieł, obok których nie da się przejść obojętnie.
-
Drażni, niepokoi, jest filmem pobudzającym intelektualnie, fascynującym wręcz, a jednak wciąż nieprzyjemnym w odbiorze.
-
Mógł być filmem genialnym, ale zdaje się, że Lanthimos wpadł w pułapkę własnego pomysłu i koniec końców musiał ratować się pretensją, a niekiedy też oczywistościami, które można by nawet nazwać banałami. Szczęście, że nie ma ich zbyt wiele.
-
Niezwykle ciekawy, prowokujący obraz.
-
Grek wcale nie snuje opowieści science fiction, lecz opowiada o współczesności. O naszym małym tu i teraz. Wyśmienity film, wielkie kino.
-
Melodramat zrodzony w niezwykle błyskotliwym/chorym umyśle reżysera. Świetne, dobrze zagrane kino.
-
Ponura satyra, brutalna wiwisekcja, mroczna ludzka komedia o sytuacji bez wyjścia. Nie polecam romantykom.
-
Dostajemy tu wszystko, czego można oczekiwać od dobrego filmu, czyli oryginalny, dający do myślenia scenariusz, znakomite aktorstwo i klimat.
-
Najmniej hermetyczny, a dzięki temu najprzyjemniejszy w odbiorze obraz greckiego reżysera.
-
Wymyka się tak jednoznacznym ocenom, jak i klasyfikacjom - jest hybrydą thrillera, Sci-Fi, romansu i czarnej komedii.
-
Świetnie zagrany, niezwykle wciągający i pozytywnie zaskakujący.
-
Zaskakuje pomysłem na fabułę, bardzo dobrą kreacją Farrella i często przewijającym się groteskowym, momentami wręcz czarnym humorem. To co jednak na początku porywa oryginalnością w miarę rozwoju wydarzeń nuży, by na koniec pozostawić nas z mieszanymi odczuciami.
-
Zdecydowanie warto się z nim zaznajomić. Jeśli macie ochotę na prawdziwe "coś innego", ambitniejszą produkcję zmuszającą do myślenia, pełną metafor, to tu traficie w dziesiątkę.
-
Może nie jest to idealny film na spóźnioną walentynkową randkę, romantyzmu w nim bowiem tyle, co w "Gorzkich godach", warto go jednak obejrzeć ze swoją drugą połową i zastanowić się, czy przypadkiem nie jesteśmy częścią tego świata.
-
Zapadnie w mojej pamięci na bardzo długo.
-
Warto poświęcić niecałe dwie godziny i zastanowić się, czy życie zaproponowane przez greckiego reżysera uznalibyśmy za piękne, czy też wręcz przeciwnie.
-
Filmowi można zarzucić kompletne zignorowanie zasady przyciągających się przeciwieństw oraz duży spadek tempa za półmetkiem. Najważniejsze, że reżyser chadza własnymi ścieżkami.
-
Przy całym swoim cynizmie jest to jednak film głęboko romantyczny.
-
Jeden z najbardziej oryginalnych filmów, jakie widziałem.
-
Kawałek dobrej, solidnej roboty, która obejmuje zarówno intrygujący scenariusz, jak i precyzyjne dopracowanie poszczególnych elementów składowych filmu. Jednak brakuje trochę osadzenia akcji w rzeczywistości ze względu na zbytnie wynaturzenie świata i natury ludzkiej.
-
Lanthimos świetnie łączy intelektualne ambicje z kinem rozrywkowym, a Colin Farrell - z wąsem, wylewającym się ze spodni brzuszyskiem i miną zbitego psa - niespodziewanie okazuje się aktorem.
-
Dzięki wspaniałemu aktorstwu i niebanalnej warstwie tekstualnej, The Lobster unika demagogii i stawiania tendencyjnych sądów. Grecki reżyser co prawda nie odkrywa przed widzem nowych zakamarków ludzkiej natury, ale dzięki swej wyobraźni opowiada o dobrze znanych mechanizmach w zachwycająco świeży sposób.
-
Jeśli do listy plusów dodać wyśmienite, momentami nieco absurdalne dialogi, nieoczywiste motywacje czy rozwiązania fabularne, łatwo o konkluzję, że "Homar" należy do tych obrazów, które są podobne do seksu. Z jednej strony chłonie się go z rozkoszą, niecierpliwie czekając na finał, z drugiej chce się, by trwał w nieskończoność.
-
Wizja Lanthimosa nie ma ani intelektualnej precyzji satyry, ani grozy antyutopii, a chaotyczna próba odnalezienia balansu między jednym a drugim spełza na niczym. Klimatyczne zdjęcia i najważniejsze twarze Hollywood biegające po lesie to zawsze jakaś atrakcja, ale martwi to, że grecki reżyser szukając kompromisu z bardziej masowym widzem, stępił całkowicie ostrze swojego nieoczywistego i chłodnego kina.
-
Zdecydowanie wart obejrzenia.
-
Powściągliwa historia, która uderza ze zdwojoną siłą. A reżyser udowadnia, że fenomenalnie sprawdza się w czarnej komedii.
-
Lanthimosowi udało się zrobić film o miłości bez miłości i to ona jest wielkim nieobecnym nowofalowego obrazu prawdopodobnie dlatego, że zostaje unicestwiona przez obowiązujący język, przytłoczona przez zestaw norm, stłamszona przez porządek symboliczny - będąc fenomenem pozajęzykowym, po prostu nie może się w nim wydarzyć i uobecnić.
-
Łączy w scenariuszu Lanthimosa i Efthymisa Filippou kafkowski sposób opowiadania z surrealizmem Marqueza.
-
Jest filmem naprawdę osobliwym, bardzo specyficznym i z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu.
-
Reżyser w swój niezwykły sposób rozprawia się ze związkami, przyjaźnią, miłością. Sprawia, że rozrywkowe wyjście do kina nie jest rozrywkowe i seans nie należy do najprzyjemniejszych przeżyć.
-
Wyszukany film, przeznaczony dla wytrawnego kinomana. Oryginalne dialogi, tok myślenia bohaterów i ich czyny potęgowane są i uwydatniane poprzez charakterystyczną muzykę. Oglądając czujemy napięcie, które towarzyszy im samym.
-
Lanthimos przypomina więc trochę filmową dyrektorkę hotelu dla samotników. Trzyma swój obraz pod suchą, beznamiętną kontrolą. Udaje uprzejmość, ale za pazuchą skrywa okrucieństwo. Gubi przy tym szczerość, autentyzm, które rodzą emocje.