Sara Nowicka
Krytyk-
"Celluloidowy schowek" angażuje nawet dziś, niemal trzydzieści lat po premierze, kiedy kino uporało się z częścią problemów. To zasługa dobrze opowiedzianego tematu i przemyślanego doboru rozmówców (wśród których są osoby homo- i heteroseksualne, gwiazdy ekranu i postaci mniej znane, nie zawsze związane ze środowiskiem filmowym.
-
W "Randce w ciemno", jak w wielu filmach z lat osiemdziesiątych, zadbano o to, by feministyczne treści zbalansować utrzymaniem status quo. I chyba nie ma sensu się na to obrażać.
-
Czy można rozpocząć komedię fragmentem Elegii ósmej Rilkego, nie wychodząc na bufona? Czy we współczesnym kinie da się opowiedzieć o utracie twarzy, bez jej stracenia, tzn. bez odwoływania się do zużytych klisz o tożsamości w świecie nowych mediów? I przede wszystkim - czy w filmach nie powinno być więcej zwierzątek?
-
Dopracowany realizacyjnie, skromny w środkach, ale bardzo nowoczesny pod względem pracy kamery czy perspektywy, Saint Omer jest filmem wymagającym, otwierającym dyskusję, a nie ją podsumowującym.
-
Oprócz normalizacji tematu dorastania osoby niebinarnej największą zaletą Na zawsze Amber jest nieokrzesana forma dokumentu. Twórczynie stosują kolaże, kojarzące się z punkowymi zinami, gdzie nagrania w różnego rodzaju jakościach podkreślają złożoność charyzmatycznej postaci.
-
Prosty, pełen humoru, nieszablonowych postaci i dziwnych zdarzeń film, w którym czas płynie wolno, a pomiędzy kolejnymi scenami przemyka, w nienachalny sposób, bezpretensjonalna mądrość życiowa. Reżyser unika patosu, wielkich hipotez i próby zdefiniowania pokazywanego świata. Zamiast tego pozwala bohaterom po prostu być, a publiczności daje przyjemność przebywania z nimi.
-
Twórcy nie tylko starają się zdemitologizować biografię hollywoodzkiej gwiazdy i zwrócić uwagę, jak media i fabryka snów szkodliwie wpływają na postrzeganie celebrytów przez samych siebie - do tego stopnia, że uniemożliwia im to zdrowe funkcjonowanie w społeczeństwie i wśród bliskich. Siła filmu tkwi w przedstawieniu uniwersalnego problemu. Najdroższa mamusia pokazuje ambiwalentną relację dziewczynki z matką - z jednej strony strach przed jej napadami szału, z drugiej - współczucie i miłość.
-
Furia przedstawia MMA nie jako wybieg dla złaknionych sławy pato-celebrytów, którzy dla chwili uwagi i wynagrodzenia w chaotyczny sposób dają sobie po ryjach. Opowieść o Aleksandrze bliższa jest takim klasykom jak Rocky, gdzie walka jest kluczem do poznania siebie, wymagającym żelaznej dyscypliny i większej siły ducha niż mięśni.
-
Został wyprodukowany i wyreżyserowany przez wirtuoza rozbuchanej wyobraźni, którego pomysły do dziś budzą podziw nieprzeciętną kreatywnością.
-
Na pierwszy rzut oka debiut reżyserski Olivera Stone'a to jeden z wielu niskobudżetowych horrorów nakręconych w latach siedemdziesiątych. Pod tą fasadą kryją się jednak ciekawe ścieżki interpretacyjne.
-
Historia opowiedziana w Kate jest prosta jak grecki mit, pradawna baśń czy szekspirowska sztuka, co ułatwia odczytywanie jej w archetypicznym kluczu. To uniwersalna historia o zdradzie, pragnieniu władzy i próbie życia na własnych zasadach.
-
Jego film rozprawia się z polskimi kompleksami, z kinem nieustannie aspirującym, pokazującym wykoncypowane historie dalekie od prawdy - albo przeestetyzowane, albo zbyt zohydzone. Na tle dominujących opowieści o spolaryzowaniu społeczeństwa Nickel wyróżnia się empatią i otwartością. Autor łamie stereotypy nie tylko przy okazji głównej opowieści - także tło wydarzeń przedstawiane jest bez wartościowania go.
-
Wollner stawia wiele pytań, nie proponując nawet zalążka odpowiedzi. Film, z tytułem zapożyczonym z pracy Emila Ciorana, okazuje się porównywalnie naznaczony mizantropią i nihilizmem.
-
Uroda filmu obezwładnia nie tylko w scenie striptizu. Vamp to feeria barw, głównie neonowej zieleni zestawianej z różem, czasem tylko doprawionej błękitnym światłem. Takie połączenie młodzieżowego hitu z narkotycznym, dziwacznym urokiem, mogło powstać tylko w latach osiemdziesiątych.
-
Nie tylko odkrywa istotę myślenia, ale też pokazuje, jak bardzo zapożyczona jest nasza tożsamość i jakie są jej części składowe - strzępy wspomnień, przeczytane książki, obejrzane filmy i reklamy telewizyjne.
-
Jeżeli uznalibyśmy kategorię "produkcje z Brigitte Bardot" za osobną konwencję, Dwa tygodnie we wrześniu realizują wszelkie jej cechy - to film o kobiecie kochającej wolność i zmiennej jak czasy, w których żyje.
-
To otwarcie na dyskusję i wielowątkowe rozważania, obok spójnej i atrakcyjnej formy, zdecydowało o trwałej popularności filmu Gilliama, który w przeciwieństwie do wielu produkcji science fiction nie zestarzał się, lecz z biegiem lat nabrał nowych znaczeń.
-
Pozostaje nadzieja, że przy tak wprawnym rzemiośle kolejny film Kowalskiego okaże się bardziej wyrazistą i twórczą wypowiedzią. Niezależnie od tego reżyser i tak wpisał się na stałe do historii polskiego horroru, którego losy w ostatnich latach zaczynają przybierać coraz ciekawszy obrót.
-
Mój problem z Midsommar polega na tym, że mimo naprawdę heroicznych prób, nie potrafię wyciągnąć z tego filmu nic dla siebie. Lubię hajowe kino, ale tu dostaję bad trip, który, mimo tego, że jest rozegrany bardzo wiarygodnie, nie prowadzi do niczego interesującego.
-
Niedosyt i fascynacja, chyba tak najlepiej mogłabym określić moje odczucia po seansie. Guadagnino, jako ekspert od zmysłowości, powinien być zatem dumny, że udało mu się stworzyć obraz budzący w widzu takie nienasycenie. Bo czyż nie o to chodzi w jego kinie?
-
Reżyser pokazuje - w sposób nieoczywisty i wieloznaczny - że to seksualność jest podstawowym polem, na którym rodzi się tożsamość jednostki, choć z drugiej strony jego dzieło można traktować również jako - niepozbawione poczucia humoru - studium zmian społecznych oraz lęku mężczyzn przed kobiecą dominacją.
-
Reżyserka stworzyła spójny, wiarygodny świat, w którym rozmowy bohaterów nie są wykoncypowane, tylko przypominają te znane nam z codzienności. Jej film jest konkretny tam, gdzie powinien być konkretny i letargiczny we fragmentach, w których ważny jest nastrój. A to, nawet najbardziej doświadczonym reżyserom, udaje się niezwykle rzadko.
-
W wybitny sposób wykorzystuje amoralność rozrywki.
-
Zupełnie nie zestrzał się formalnie, nadal jest nowatorski pod względem języka, którym operuje. Posiada też jeszcze jedną nieoczywistą zaletę - szczerość, całkowite odsłonięcie artysty przed widzem.
-
Dziś Różowe flamingi nadal szokują, ale też wciąż inspirują.
-
Trudno mi Neon Demon skrytykować za cokolwiek. Nie przeszkadzały mi nawet dialogi, na które narzeka większość moich znajomych. Doceniam to, że pierwszy raz naprawdę poczułam, jak to jest być w skórze modelki.
-
Kolejny bardzo dobry, po nie do końca udanej "Strefie nagości", film Urszuli Antoniak. Reżyserka nie tylko jest wierna swojemu językowi, ale też w oryginalny sposób opowiada o najbardziej aktualnych problemach, nie czyniąc ze swoich dzieł kina społecznego.
-
Intrygujący i zapierający dech w piersiach kinowy sen, który na pewno warto wyśnić.
-
Jest promieniem światła pośród ciemności, potrafiącym zarazić widza pasją i uwrażliwić go na piękno.
-
Sprawi równie dużą przyjemność koneserom sztuki filmowej, jak i osobom, które nieczęsto odwiedzają kinowe sale.
-
LaBruce'owi udaje się zrewolucjonizować komedię romantyczną, co więcej, uczynić ją narzędziem wspierającej seniorów propagandy, co - obok społecznego zaangażowania i wybornego poczucia humoru - jest największą zaletą tego nieprzeciętnego filmu.
-
Film Dumonta, podobnie jak jego poprzednie dzieła, jest naturalistyczny, niemalże werystyczny.
-
Dzieło na wskroś greenawayowskie, które może zniesmaczyć i odrzucić nieoswojonych z filmami reżysera widzów, a fanów jego twórczości rozczarować brakiem oryginalności, tak oczekiwanej od autora, co chwila głoszącego zmierzch kina i poszukującego nowego języka filmu.
-
Nie ulega wątpliwości, że "Ona" to najlepszy z dotychczasowych filmów Spike'a Jonze. Reżyserowi udało się stworzyć doskonały mariaż filmowego romansu z kinem s-f, nie tracąc przy tym autorskiego stylu. "Ona" to jednak przede wszystkim prawdziwy portret współczesnego mężczyzny, zamknięty w baśniowej, zmysłowo zachwycającej formie.
-
Autor kładzie większy nacisk na kontemplację niż na immersję, co wielu odbiorców może znudzić czy nawet zirytować. Jednak na pewno "Shirley - wizje rzeczywistości" to jedna z najoryginalniejszych wypowiedzi łączących kino z malarstwem powstałych w ciągu ostatnich lat.
-
"Żywie Biełaruś" oczywiście nie zmieni sytuacji na Białorusi, sami twórcy są tego świadomi. Ważne jednak, że takie filmy powstają, uświadamiając polskim widzom, jak wygląda życie za wschodnią granicą, a Białorusinom oferując nieco wsparcia i nadziei.
-
Emocjonalny i zmysłowy majstersztyk, który - podobnie jak tatuaże Elise - jest dziełem bolesnym i pięknym, zostawiającym długotrwały ślad w pamięci widza.