Młoda dziennikarka na własną rękę prowadzi dochodzenie w sprawie katastrofy smoleńskiej.
- Aktorzy: Beata Fido, Maciej Półtorak, Aldona Struzik, Lech Łotocki, Ewa Dałkowska i 15 więcej
- Reżyser: Antoni Krauze
- Scenarzyści: Marcin Wolski, Maciej Pawlicki, Tomasz Łysiak, Antoni Krauze
- Premiera kinowa: 9 września 2016
- Premiera światowa: 5 września 2016
- Ostatnia aktywność: 1 października 2023
- Dodany: 8 sierpnia 2016
-
Punkt wyjścia dawał wiele możliwości. Gdyby je wykorzystać, mógłby powstać tytuł nie wywołujący irytacji u jednych i zażenowania u innych. Jednak twórcy z nich nie skorzystali i zaserwowali widzom produkcję jednocześnie groteskową i banalną, usypiającą i tandetną.
-
Ekranizacja takiej tragedii powinna prezentować więcej artyzmu i profesjonalizmu.
-
Jeśli ktokolwiek ośmiesza katastrofę smoleńską i jej ofiary, to twórca obrazu i ci, którzy nim dyrygują. 10 kwietnia chcę pamiętać zupełnie inaczej. I jeśli cokolwiek w filmie było poruszające, to materiały archiwalne.
-
Kilka scen "Smoleńska" nawet się broni, całość tonie jednak w bylejakości, przeciętności i warsztatowej nieudolności.
-
Nie mam za złe reżyserowi i scenarzystom, że uprawiali propagandę. Mam za złe, że ich propaganda jest tak nieumiejętna, czytelna, szyta grubymi nićmi.
-
Nie można jednak przełknąć wszelkich niedoróbek i przejść obojętnie obok ignorancji, które urągają tak doświadczonemu reżyserowi.
-
Zbiór przeważnie złej jakość obrazków, które nie wnoszą nic nowego, a jedynie upewnią w przekonaniu, ze nic więcej na temat Smoleńska nie powinno być już powiedziane.
-
Wartość dokumentacyjna tego dzieła - mimo, że to film fabularny - jest bezcenna.
-
Moja ocena "Smoleńska" nie wypada również korzystnie, zarówno w wymiarze artystycznym, jak i społecznym.
-
Jako pierwsze propagandowe dzieło obecnego rządu wypada bardzo dobrze, ale do ideału trochę brakuje.
-
Jedno z najgorszych dokonań rodzimej kinematografii, film rachityczny, pozbawiony artystycznych walorów, technicznie miałki, z okropną muzyką i powierzchownymi kreacjami aktorskimi. To nie lada wyczyn, nakręcić obraz o tragicznym wydarzeniu i zaserwować widzom emocjonalną pustynię.
-
Miał nas przekonać do tezy o zamachu. Ale czy może to osiągnąć, jeżeli pozbawiony jest jakiejkolwiek dramaturgii, a artystycznie po prostu nieudolny.
-
Nawet jeśli chciałoby się docenić dobre chęci Krauzego, w tym przypadku wypada stwierdzić, że dobrymi chęciami jest wybrukowane piekło.
-
Zamiast uwierać, zmuszać do dyskusji, wywoływać łzy wzruszenia lub prowokować do zaciskania pięści z gniewu pozostaje filmem, któremu daleko do temperatury wrzenia. Stanowisko i wizja reżysera nie są jego grzechem, tym pozostaje nieudolność artystyczna.
-
Współczesne kino propagandowe, nastawione na łopatologiczną i subiektywną prezentację faktów.
-
To nie jest dobry film. Niezależnie od tego, po której stronie sporu smoleńskiego się stoi, trzeba stwierdzić, że po prostu nie wyszedł.
-
Narzędzie politycznej rozgrywki przebrane za kino, raczej nie stanie się jednym z filarów nowej mitologii narodowej.
-
Swoją kiepską artystycznie jakością nie współgra z ogromem tragedii z jaką musieli zmierzyć się nie tylko bliscy ofiar smoleńskich, ale i wszyscy Polacy.
-
Zawiódł mnie przede wszystkim od strony wizualnej i artystycznej - tu głównie aktorskiej, która jest najsłabszym elementem filmu.
-
W pewnym momencie "Smoleńsk" przestaje być tylko filmem nieudolnym, paranoicznym i niezamierzenie śmiesznym, a staje się niestosownym narzędziem propagandowym.
-
Na kino szkoda czasu, bo Smoleńsk nie jest filmem kinowym i jako taki zawodzi.
-
Słabo zrealizowana i niezgrabnie opowiedziana produkcja ze zmarnowanymi wątkami.
-
Nie ma żadnej wartości filmowej i artystycznej.
-
Nie dostarczył mi ani informacji, ani emocji, bo tandetność narracji sparaliżowała wszelkie odczucia.
-
Okazuje się więc być kompletnie nieudanym filmem. Tak to niestety jest, gdy zamiast w interesujący sposób przekonać nas do swoich racji, twórcy wybierają drogę demonizowania przeciwników swoich poglądów.
-
Jakkolwiek dramaturgia i montaż filmu są potraktowane po macoszemu, przekaz pozostaje - samolot rozbił się w Smoleńsku z powodu zamachu i to zrobili "oni". Niestety pod koniec filmu mi się przysnęło i nie wiem, "whodunnit".
-
Twórcy nie mieli pomysłu na film i jego narrację.
-
To może nie jakieś fascynujące kino akcji, ale komentujmy i polemizujmy na temat obrazu jaki otrzymaliśmy i nie wciągajmy do tego polityki.
-
To, że Antoni Krazue zrealizuje agitkę polityczną, jasne było od samego początku. Nikt nie spodziewał się jednak, że z filmu będzie wiało nudą.
-
Dzieło filmopodobne, niemieszczące się w żadne ramy.
-
Pod względem filmowego warsztatu "Smoleńsk" uderza amatorszczyzną.
-
Antoni Krauze pokazał swoją wersję wydarzeń w Smoleńsku można odrzucić ją lub przyjąć, ale "Smoleńsk" w jego reżyserii na pewno nie zamyka dyskusji na ten temat.
-
Jest filmem nierównym, chropowatym, momentami pozbawionym dramaturgicznego oddechu, ale jako całość zdecydowanie się broni.
-
Solidny, choć z pewnością nie dorównujący poziomem "Czarnemu Czwartkowi", film, który z biegiem czasu będzie nabierał wartości.
-
Artysta ma prawo do własnej interpretacji, a nawet fantazji na temat wydarzeń historycznych. Kiedy jednak fantazje stają się narzędziem polityki, kiedy zmyślenie podaje się jako niepodważalną prawdę, kończy się sztuka, a zaczyna propaganda kłamstwa.
-
Niestety sprawdziły się wszystkie najgorsze przypuszczenia na temat artystycznego poziomu tego przedsięwzięcia oraz jego politycznej konstrukcji.
-
Dobry, choć nie rewelacyjny. Przejmujący i dający do myślenia, ale pozostawiający niedosyt. Pełny, a zarazem niedokończony i wołający o uwagi.
-
Ta tragedia zasługuje na dokładne wyjaśnienie i zdecydowanie lepsze kino.
-
Jako film propagandowy niewiele daje w toczącej się dyskusji kto zawinił.