
Dziki Zachód po sezonie. Mała, leniwa mieścina o wiele znaczącej nazwie Bright Hope. Pusty saloon, błękitne niebo, wypalony słońcem piasek... Cały ten spokój burzy dziwny gość pojawiający się z nagła w miasteczku... Przybysz zachowuje się niepokojąco i nijak nie pasuje do stoickiego spokoju, jakim obdarzeni są mieszkańcy. Swoją postawą prowokuje Szeryfa, a że na Dzikim Zachodzie wszystko dzieje się szybko, o strzelaninę nie trudno.
- Aktorzy: Kurt Russell, Patrick Wilson, Matthew Fox, Richard Jenkins, Lili Simmons i 15 więcej
- Reżyser: S. Craig Zahler
- Scenarzysta: S. Craig Zahler
- Premiera kinowa: 29 kwietnia 2016
- Premiera światowa: 1 października 2015
- Ostatnia aktywność: 29 grudnia 2024
- Dodany: 19 lipca 2016
-
Jest długi i stosunkowo niewiele się w nim dzieje. Ale to dobre kino.
-
Nie zawraca sobie głowy "historycznym realizmem", który koniec końców zawsze pozostaje nieweryfikowalnym konceptem. Zamiast prawdy o niedostępnej rzeczywistości, zamierza się na prawdę o opowieści.
-
Wszystko polane gęstym sosem czarnego humoru wypada wyjątkowo świeżo.
-
Jest solidną mieszanką dobrego, krwawego horroru i starego westernu.
-
Wart zapamiętania, choć chwilami może niezgrabny. Widać stosunkowo niski budżet w scenografiach i plenerach. Nawiązania do kina B nie zawsze sprawiają wrażenie nawiązań, czasem to autentyczne niedoróbki. Z drugiej strony świeży wkład do stylistyki westernu jest nie do przecenienia.
-
Szybko rzuca się w oczy, że debiutujący reżyser bardzo mocno postawił na samą historię i dopracował ją w najmniejszym detalu. Scenariusz jest tu na tyle dobry, że twórcy nie muszą się silić na odwracanie naszej uwagi za pomocą formalnych trików czy efektów specjalnych.
-
Rewelacyjnie sprawdza się na obu gatunkowych płaszczyznach. A to tylko jeden z wielu plusów tej oryginalnej produkcji.
-
Umiejętnie miesza krwawy horror z rasowym westernem.
-
Pomimo odrobinę zbyt konwencjonalnego zakończenia Bone Tomahawk to obraz, który silnie angażuje emocjonalnie i pozostaje w pamięci na długo po zakończeniu seansu.
-
Sukcesem "Bone Tomahawk" jest to, że został bardzo dobrze wyważony, tj. proporcje horroru i westernu nie mogły być lepsze.
-
Jeden z najciekawszych westernów od dłuższego czasu.
-
Przy pomocy kolejnego westernu, gatunku jeszcze pozostawiającego ślady życia, reżyser wciąż potrafi dać nam wielkie kino. Nie jest one jednak zbudowane na fabule, ale na każdym detalu, każdej linijce skryptu pozornie zwyczajnej, ale w rękach osoby czującej ten gatunek prosta opowieść zamienia się w małe dzieło sztuki filmowej.
-
Rewelacyjne zdjęcia Benji Bakshi'ego malują fabułę w sposób godny mistrzów tej sztuki, scenariusz idealnie prowadzi postaci, oddając ich charakter, przy okazji bardzo zręcznie przemyca wątki fabularne i merytoryczne w dialogach, zaś nienachalna i skromna w wyrazie ścieżka dźwiękowa podkreśla surowy klimat prawdziwie Dzikiego Zachodu.
-
Jest jedną z tych produkcji, które próbują odmitologizować western poprzez zerwanie ze schematami klasycznego amerykańskiego gatunku filmowego. Próbę tę można uznać za udaną, ale o jakimkolwiek nowatorstwie nie ma tu mowy.
-
Opowieść poważna i ponura, lecz bliska bohaterów, pełna empatii i zrozumienia, nawet dla mocno dwuznacznych, moralnie wątpliwych zachowań.
-
Najbardziej zadziwiającym w Bone Tomahawk jest fakt, że przez większość filmu niewiele się dzieje, ale i tak potrafi utrzymać widza w fotelu.
-
Odświeża opowieści o kowbojach, mieszając z kinem grozy, gdzie napięcie jest mocno odczuwalne. I mimo zaledwie dwóch milionów dolców budżetu, powstał jeden z najlepszych westernów ostatnich lat.
-
Jest to też próba ożywienia westernu i mimo, że to trochę Frankenstein poskładany z różnych kawałków, to jest zaskakująco świeży i witalny.
-
Nieustannie balansuje pomiędzy ekscesem a powściągliwością, czego najlepszym wyrazem jest wspomniany już kontrast pomiędzy "gorącą", krwistą historią a chłodnym, surowym sposobem, w jaki została opowiedziana.
-
Dziki Zachód, jak widać, wciąż inspiruje reżyserów, choć obecnie jest to zazwyczaj Bardzo Dziki Zachód.
-
Zadziwiająca, miejscami niestrawna mieszanka westernu, czarnego humoru oraz kina gore.
-
Zahler stworzył klimat na zasadzie wspinania się na najwyższe piętro wieżowca.
-
Błyskotliwy horror na Dzikim Zachodzie. Tarantino idź na emeryturę!
-
Wielbiciele westernu, szczególnie w jego dość brutalnym wydaniu, powinni niezwłocznie pośpieszyć do kin.
-
Nie każdy odnajdzie się w świecie "Bone Tomahawk". Niektórzy nie dotrzymają kroku bohaterom w ich mozolnej wędrówce. Niemniej ci, którzy potrafią docenić zabawę konwencją i błyskotliwe dialogi wspierające symboliczny wymiar historii, powinni poczuć się usatysfakcjonowani i dotrzeć wraz z grupą śmiałków aż do bram piekieł.
-
Ciekawie niejednoznaczna obsada, barwne kreacje aktorskie, rewelacyjne zdjęcia autorstwa Benji Bakshi'ego, przywołujące reminiscencje tych z Poszukiwaczy Johna Forda, a to wszystko podparte epickimi dialogami, jak gdyby wyjętymi wprost z powieści Larry'ego McMurtry'ego Na południe od Brazos.
-
Mieszanka wybuchowa na bazie westernu. Tarantino, masz konkurencję!
-
Bezczelny, niebezpieczny i naprawdę kwalifikujący się do obserwacji na oddziale psychiatrycznym, film o najdzikszym zachodzie - fantastycznie sowizdrzalski.
-
Mieszanka westernu, gore i czarnej, nieco absurdalnej komedii. Ciekawe połączenie, choć danie z pewnością nie dla wszystkich.
-
Rewelacyjny debiut S. Craiga Zahlera, w sposób zaskakujący łączący western z horrorem.
-
Postaci są nieźle nakreślone, dobrze zagrane i mają parę świetnych dialogów, ale film jest ciut zbyt rozwlekły, skokowo brutalny i bywa nielogiczny.
-
Z pewnością jeden z najlepszych debiutów i premier ostatnich miesięcy. Propozycja obowiązkowa dla fanów filmowych eksperymentów i nieszablonowych rozwiązań. Pozostali na cmentarzysko ludożerców niech nie wchodzą. Póki życie im miłe.
-
Angażujący widza mariaż westernu z kanibalistycznym horrorem.
-
Nastrój, podkreślany przez znakomite zdjęcia, niewątpliwie się udał. Jeszcze bardziej udały się postacie i dialogi, zwłaszcza te z udziałem rewelacyjnego Richarda Jenkinsa w roli pierwszego zastępcy szeryfa.
-
Scenariusz na pierwszy rzut oka wygląda na całkiem dobry. Niestety wraz z postępem akcji okazuje się coraz bardziej bezsensowny i absurdalny.