
-
Niestety, scenariusz, którego współautorką jest Emma Thompson, choć ma kilka zaskakujących momentów, nie był w stanie przykuć mojej uwagi na dobre. W filmie pojawia się kilka dłużyzn, przez które film traci swoje tempo, stając się nieco nudnawym. Nie pomaga całkiem niezła rola Emilii Clarke, która idealnie pasuje mi do tego typu komedii romantycznych. "Last Christmas" nie przyniósł oczekiwanej przyjemnej rozrywki.
-
W filmie "Król" nie znajdziecie skomplikowanych i rozległych batalistycznych scen, ani heroicznych bohaterów. Tylko brud i błoto. I świetnego, niejednoznacznego, tajemniczego króla.
-
Zbyt mocno trzyma się swojego pierwowzoru, czego efektem jest może i estetyczna, ale jednak marna klisza. Seans nie wzbudził we mnie żadnych emocji.
-
Chyba nie dało się zrobić tego lepiej.
-
Porusza pięknymi obrazami i niezwykle ważną tematyką. Dawno nie widzieliśmy tak świetnej roli Krystyny Jandy.
-
Trzyma w napięciu jak dobry thriller.
-
"To właśnie życie" mogło być piękną opowieścią o prozie i pułapkach życia. Zamiast tego mamy średniaka z boleśnie banalnym morałem.
-
Dodajmy do historii świetne kreacje młodego Maxwella Simby oraz Chiwetela Ejiofora, który odpowiada także na reżyserię i scenariusz, i mamy całkiem dobry, choć nie wybitny obraz. Film, który sprowadza na ziemię.
-
Z jednej strony wzrusza, z drugiej zaś potrafi przyprawić o mdłości.
-
Przewrotny, pełen złośliwości i intryg obraz.
-
Całkiem miłe, niewymagające, choć mocno przeciętne obyczajowe kino. Montaż i muzyka przypominają produkcje rodem z lat 90., przez co obraz wygląda dość topornie.
-
Powiedzieć o nowym filmie Kingi Dębskiej, że dotyka trudnego tematu alkoholizmu kobiet, to nie powiedzieć nic. Reżyserka wciska ten temat do głowy widza, wpycha go do świadomości tak, aby po seansie został on jeszcze z nami choćby przez chwilę. Ufam, że przynajmniej część publiki zostanie tym filmem poruszona.
-
Jest dramatem. Dramatem pokazującym w całkiem zgrabny skrótowy sposób wiele lat kontrowersyjnej kariery politycznej Dicka Cheneya.
-
Obawiam się, że pomimo kilku zalet, takich jak zgrabnie nakręcone sceny treningów i przygotowań do walki czy kolejna dobra rola Chabiora, długo po seansie pozostanie głównie wspomnienie nagromadzenia zbyt dużej ilości banalnych frazesów, co skutecznie uniemożliwia uznanie tego dzieła za sukces.
-
Da wam powody do śmiechu, ale nie wypuści bez chwili refleksji. Dawno nie widziałam tak świetnego duetu aktorskiego, jak John David Washington i Adam Driver.
-
W swoim gatunku to prawdziwy klejnot i jedna z mocniejszych propozycji ostatnich lat.