Kolejne nowości w serwisie. Sprawdź
Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
  • Po raz pierwszy od dawna Spike Lee zdystansował się od problematyki rasizmu i spojrzał na temat nieco szerzej, wpuszczając do swego komentarza sporą dawkę humoru. Dzięki temu satyra nabrała większej mocy, choć żałuję, że pod koniec postanowił swoje myśli wypowiedzieć wprost.

  • Strasznie mnie znużył seans.Czarne bractwo lepiej traktować jako satyrę-dowcipy trafiają w sedno,aktorsko każdy jest świetny jednak całościowo to jałowa fabuła pod płaszczem ważnych tematów.Nieprawdopodobna,absurdalna wręcz historia czarnego policjanta infiltrującego szeregi Ku Klux Klanu wydaje się być wyśmienitym materiałem na film.Przekaz jest mocny i prosty,temat aktualny.Rzemiosło Lee niestety jak dla mnie odchodzi gdzieś na bok,trochę jakby sam "przestarzał się" w swej formie.A szkoda.

  • Lee nie umie za bardzo w subtelność (na czele z zakończeniem), można było też trochę skrócić te przemowy - ale poza tym to całkiem sprawny kryminał z nutką komedii (postać Duke'a <3). A, no i rasizm jest zły, pamiętajcie.

  • Spike Lee zamiast robić to co potrafi najlepiej – tworzyć dobre filmy, kontestuje zmiany na fotelu Prezydenta Stanów Zjednoczonych.
    Plusy: realizacja, nawiązania filmowe, aktorstwo – szczególnie Driver, oddany klimat lat 70-tych, muzyka.
    Minusy: agitka polityczna z koszmarną sekwencją finałową, przerysowany obraz zagrożenia, brak użycia nożyczek scenariuszowych.
    Więcej: https://www.wodaiogien.com/single-post/2018/09/18/Czarne-bractwo-BlacKkKlansman-–-a-rasizm-trwa-…-ocena-610

  • Ważny problem, ciągle aktualny problem, ciekawa historia - podobno na faktach. Niestety opowiedziana tak "czarno-biało", prosto i schematycznie, że ideologia przysłoniła film

  • To całkiem interesująca historia, która dzięki połączeniu z przerysowanym tonem daje idealną mieszankę. Ma lekkie problemy, ale i tak bawiłem się bardzo dobrze.

  • Lubię taki klimacik, gdzie poważny temat ciągnie za sobą masę niespodziewanego humoru, ale wciąż potrafi być poważny.

  • Podobał mi się cały film, ale najbardziej podobały mi się rozmowy przez telefon

  • Film dobrze oddaje klimat lat 70. Zwraca uwagę na problem, który po tylu latach wciąż występuje, a jest nim konflikt etniczny. Spike Lee pokazuje, że obie strony konfliktu mogą być skrajnie niebezpieczne. Duet Washingtona i Drivera zasługuję na pochwałę, przyciąga uwagę widza.
    Nie podobało mi się za to zakończenie, było oderwane od reszty filmu.

  • Największą, być może jedyną, ale wystarczającą, by uznać film Spike'a Lee za ordynarny statement, wadą jest obranie sobie łatwych celów. Za przeciwników służy tu dogorywający KKK z początków lat 70., na którego czele stoją półmózgi i prostacy, którzy dają się punktować w każdej możliwej okazji błyskotliwym protagonistom. Z tego powodu BlacKkKlansman jest filmem daremnym z założenia, pozbawionym napięcia i dramaturgii, jednak nadal nie mogę mu odmówić kapitalnej realizacji. IMO oscarowy pewniak.

  • Pan Lee to jednak dobry reżyser jest. Nie mam się do czego czepiać właściwie, poza kilkoma oczywistościami, takimi jak końcówka trochę wizerunkowo oderwana od przyjętego stylu. I też troszeczkę niechlujnego montażu w środkowej części. W znacznej większości zasługuje na duży plus. Bo aktorstwo, muzyka, granie gatunkami i naprawdę lekka ręka reżysera panującego w pełni nad obrazem dostarcza wiele pozytywnych emocji. Washington prześwietny.

  • To dość interesująca historia, która działa dzięki bardzo dobrej grze aktorskiej oraz poprzez przerysowany ton całości, który działa w tym filmie świetnie.

  • Gdyby nie ostatnie dwadzieścia minut, byłby to film na 9, tak to jest 7. Za śmieszkizm 10/10

  • Chilli. Kino zaangażowane społecznie i, o zgrozo, wciąż mocno aktualne, opowiedziane z niesłychaną lekkością. Spike potrafi w kino.

  • Intertekstualna opowieść wykorzystująca biograficzną historię do wyrażenia swoich poglądów i zestawienia ze sobą przeszłości z teraźniejszymi wydarzeniami.

  • Dość luźne i zdystansowane podejście do newralgicznej, lecz za razem ważnej tematyki, gdzie reżyser nie opowiada się za żadną ze stron (przynajmniej przez większą część seansu). Nieoczekiwanie, to celowe przerysowanie całości w połączeniu ze znakomitym aktorstwem, zgrabnie napisanym scenariuszem, dodatkowo oblane warstwą satyry, przynosi zdecydowanie satysfakcjonujący efekt.

  • Spike o klanie i rasizmie na podstawie prawdziwej historii. Jak zwykle trochę jednostronnie ale ogląda się lekko mimo powagi historii.

  • 7.5
    Naprawdę ciekawe ukazanie problemu społecznego w latach 70 w Ameryce, choć jak się okazuje te wszystkie problemy towarzyszą nam do dziś, nawet na naszym rodzimym podwórku. Choć gdyby to wszystko było bardziej subtelniejsze.

  • Ciężko mi było wejść w ten film, ale jak już się udało to trzymało do końca. Nie do końca wiem kto był pod kapturem na końcu, ale podejrzewam. ;>

  • Spike Lee wraca do formy w inteligentnym,zabawnym i prowokujacym stylu.Ostatecznie prowadzona tu intryga policyjno- kryminalna ,choc poprowadzona z dużym dystansem i sprawnością,wydaje sie mniej istotna niż jej punkt docelowy- głośne wykrzykiwanie swoich racji.
    Czasem potrzeba trochę pokory aczkolwiek finalnie "glos"ten dochodzi bardzo skutecznie,niczym policzek w twarz.

  • Kawał porządnego filmu, jest i rozrywka, i kino zaangażowane, czapki z głów panie Lee. :-)

  • #NH No i można pokazać obiektywnie konflikt z dwoch stron? Można. Ale mnie to przemowienie Trumpa wkurwiło!

  • Niby oscarbait, ale co z tego jak to po prostu bardzo dobry film. Podejmuje się poważnych problemów, ale nie dramatyzuje. Świetnie balansuje między pastiszem kina blaxploitation, a komentarzem społecznym. Obsada, muzyka, styl - wszystko naprawdę gra. Tylko końcowe sceny archiwalne wydają się zbędne.