Historia spotkania kardynała Stefana Wyszyńskiego - Prymasa Tysiąclecia - z Julią Brystygierową, jedną z najbardziej niesławnych postaci powojennej Polski.
- Aktorzy: Maria Mamona, Małgorzata Zajączkowska, Janusz Gajos, Marek Kalita, Bartosz Porczyk i 15 więcej
- Reżyser: Ryszard Bugajski
- Scenarzysta: Ryszard Bugajski
- Premiera kinowa: 25 listopada 2016
- Premiera światowa: 9 września 2016
- Ostatnia aktywność: 3 grudnia 2023
- Dodany: 20 lipca 2016
-
Choć może nie zapisze się w kanonie polskiej kinematografii, ta filmowa próba częściowego rozliczenia z komunizmem osnuta mroczną, gęstą jak wszechobecny dym papierosowy atmosferą wczesnej PRL z pewnością zasługuje na chwilę uwagi.
-
Mimo że Bugajski nie uchronił się przed kiczem, a miejscami wręcz trąci groteską, to w żadnym wypadku nie banalizuje komunizmu. Pokazuje barbarzyństwo PRL-u, równocześnie chcąc wniknąć w psychikę oprawczyni, która upajała się torturą i dręczycielstwem.
-
Bugajski chyba podczas kręcenia "Zaćmy" dostał chwilowego oślepienia, bo film jest sporym rozczarowaniem. Historia mogąca wywołać dyskusję na temat nieobliczalnego charakteru człowieka, staje się banalnym dyskursem na temat wiary i przeszłości.
-
Ryszard Bugajski zrobił wspaniały, niezwykle dojrzały film, w którym stawia pytania o to, kiedy w człowieku rodzi się zło, wielkie zło? To są również pytania o to, czy możliwe jest przebaczenie.
-
Nieco koturnowy film z aspiracjami teatralnymi, zmarnowanym potencjałem i niezadanymi pytaniami.
-
Kameralny charakter wykonania stanowi niewątpliwy atut "Zaćmy", która w ostatecznym rozrachunku okazuje się być solidną produkcją zadającą jak najbardziej aktualne pytania o naturę ludzką.
-
Nudę przeplata nachalna symbolika i wzniosłe sceny, które zamiast potrząsnąć widzem, to tylko wywołują śmiech.
-
Bugajski zrobił dla mnie film przeraźliwie współczesny. Bo dzisiaj, w świecie pełnym nienawiści, szerzących się skrajnych ideologii - skromna, rozpisana na kilka głosów "Zaćma" brzmi jak ostrzeżenie...
-
Zaćma to przede wszystkim film podczas seansu, którego widz otrzymuje sporą dawkę historii, o której zapewne nie miał najmniejszego pojęcia lub nie chciał mieć, a zaskakujące pełne patetyzmu sceny ukazują polskie realia poprzedniego wieku.
-
Nudny i jałowy. Niczego nie wnosi - ani nie uczy, ani nie porusza. Nie dostarcza informacji, a także nie gra na uczuciach.
-
Maria Mamona uposażyła tę rolę rzeczywiście w coś szalenie ciekawego. Sam scenariusz, został jakby skonstruowany na banalnej zależności: pokazać tyrana i jego zbawienie, zmianę. Mamona tknęła w Brystigierową to co kobiece i liminalne, ale jednocześnie dała jej maskę zwyrodnialca, świadomego i do końca pozbawionego humanitarnych obowiązków człowieka.
-
Temat ciekawy. Niestety całkowicie leży jego wykonanie.
-
Genialna rola, dla której warto obejrzeć ten film.
-
Film pozostaje bardziej intelektualnym wyzwaniem, wyprowadza widza ze strefy moralnego komfortu. Robi to skutecznie, choć trudno opędzić się od wrażenia, że znacznie lepiej taka historia sprawdziłaby się w teatrze.
-
Film pełen ciszy, wypełniony słowami, do kontemplacji raczej niż szybkich wrażeń. Kino w starym stylu, w dobrym stylu...
-
Emocjonujący i dobrze skonstruowany dramat psychologiczny, który udziela prostych odpowiedzi na pytanie, kim jest/może być człowiek, mający na koncie tyle zbrodni.
-
Szkoda, że film został przemilczany i pominięty w szerszej dyskusji. Temat, który poruszył Bugajski jest o wiele istotniejszy, zarówno społecznie, historycznie jak i etycznie, niż ten w Ostatniej Rodzinie, a i artystycznie Zaćma w niczym jej nie ustępuje.
-
Ciekawe pytania giną jednak wśród teatralnych gestów i metafizycznej groteski.
-
Za dużo w tej historii chropowatości, niezaskakującej demaskacji i budowania politycznych fortów, na czym obiecująca historia o odkupieniu win i duchowej przemianie w mrokach klasztornych, traci na wiarygodności i jest niczym innym jak niezdecydowaną przebieranką.
-
Kino dobrze zagrane, delikatnie zmuszające do myślenia, ale jednocześnie z wyraźnie niewykorzystanym potencjałem.
-
Świetnie rozpoczętemu filmowi przeszkadza skupienie się potem jedynie na wewnętrznych demonach głównej bohaterki. Mogło być dużo lepiej.
-
Byłby to film piękny, gdyby nieosądzona nigdy przez sąd antybohaterka nie żyła naprawdę, a jej koledzy nie pobierali przez 27 lat wolnej Polski wysokich emerytur. "Zaćma" zachwyci zachodniego widza swoim uniwersalizmem. Polacy mogą inaczej spojrzeć na pochylanie się nad rozterkami duchowymi komunistycznej bestii.
-
Trudny seans i świata nie zbawia, ale wzbogaca widza, jeśli ten wykaże się odpowiednim skupieniem.
-
Ryszard Bugajski pozoruje schodzenie do głębi, pozostając jednocześnie na samej powierzchni frazesów i dramatycznych, choć pustych gestów.
-
Niestety, Bugajskiemu nigdy nie udało się powtórzyć artystycznego sukcesu "Przesłuchania". "Zaćma" stanowi jego kolejną i, niestety, nieudaną próbę.
-
Ogląda się jak kinową czytankę na zajęcia z nowej polityki historycznej.
-
Oglądałoby się lepiej, gdyby nie była filmem kazuistycznym, w połowie przegadanym, a w dodatku z bardzo źle napisanymi dialogami.
-
Wartość historyczną Zaćma ma zatem niewielką. Ale historia Bugajskiego najwyraźniej nie interesuje. Skupia się bowiem na banalnych dyskusjach o istnieniu bądź nieistnieniu Boga oraz sensowności wiary.
-
Jest dobrym filmem. Mocnym szczególnie w końcówce. Pomimo początkowych wątpliwości, naprawdę świetnie zagranym.
-
Bugajskiemu ponownie udało się zachować równowagę pomiędzy złożonością świata i ludzkich losów a potrzebą zajęcia stanowiska zgodnego z kryteriami etycznymi.
-
Film ratuje doskonała obsada i wymiar, który paradoksalnie Bugajskiemu udało się przedstawić najlepiej.
-
Z historii, mogącej być mocną, nawet fascynującą, opowieścią o poznawaniu dobra i próbą radzenia sobie ze złem, otrzymaliśmy prościutką i niczym nieangażującą opowiastkę. Miało być poważnie, a wyszło groteskowo.
-
Pomimo udanych kreacji aktorskich obraz nawracającej się sadystki nie potrafi zaangażować widza. Nie otrzymujemy odpowiedzi, dlaczego niezwykle inteligentna doktor filozofii daje się porwać ideom komunizmu.
-
Bardzo żałuję, że ten film się nie powiódł, gdyż postać Brystygierowej jest wyjątkowa.
-
Ryszard Bugajski, zamiast zaprezentować widzom wielowymiarowy portret "Krwawej Luny", skupił się wyłącznie na jego religijnej cząstce. Po seansie wciąż niewiele wiadomo. Za dużo tu metafor, za mało konkretów.
-
Poniżej możliwości reżysera i oczekiwań widzów.
-
Znaki zapytania są wartością "Zaćmy".
-
Na spokojny, refleksyjny wieczór jest to propozycja obowiązkowa.
-
Kulawy pod wieloma względami. Żałuję, że tak interesująca postać, jaką z pewnością była Brystygierowa, została ukazana tak płytko.