Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
3 P
  • Ostatnia aktywność: 2 stycznia
  • Dołączyła: 12 kwietnia 2019
  • Mam zawsze problem z filmami na podstawie gier.Jest w tych produkcjach coś takiego,co nie pozwala wtopić się w historię-ma się też wrażenie,że to naprawdę tylko i wyłącznie skok na kasę.Jak wiadomo ten skok się udał niesamowicie bo Mario już jest światowym miliarderem i dalej śrubuję swój wynik wśród animacji.Całościowo jest to naprawdę niezła rozrywka która idzie schematem mocno-moim zdaniem-już wyczerpanym.Nie za długie,nie nużące.Jest OK,ale nie poczułem większych emocji podczas seansu.

  • Nitram to przede wszystkim studium psychologiczne.Ukazuje rozpad człowieka,buduje w nim chęć zemsty- ona nie ma pokrycia w rzeczywistości,ponieważ sytuacje które wydarzają się bohaterowi są insynuowane przez niego samego.To bardzo destrukcyjny film,szalenie powolny,z wieloma niedopowiedzeniami,ale w tym właśnie tkwi jego siła.To my sami interpretujemy ten film,nazywamy głównego bohatera idiotą,wściekamy się na jego ułomność i toksyczną empatię.Porządne kino,oparte na faktach co bardziej szokuje.

  • Ach co to była za uczta-może nie dla oka(umówmy się,dla niektórych ten rodzaj animacji może męczyć),ale to w jaki sposób twórcy trzymają napiecię w filmie,to jak żonglują tymi wieloświatami,to jak wspaniale puszczają fanom oczko i nawiązują do wszystkich filmów o spider-manie jest poza jakąkolwiek skalą.To film przemyślany,szalenie ciekawy,widz ciągle jest zmuszony do pędu i to takiego,że w finałowej scenie ma się wewnętrzny lęk przed tym co dalej będzie.Brawo-jestem zachwycony-czekam na więcej

  • Po co twórcy idą w zaparte,że można"tchnąć"w serie"nowe życie"Rozumiem skok na kasę-bo ostatnio tylko to się liczy.I tym razem nie jest inaczej.Niby prequel,ale trochę spin-off i crossover.Nie wiem, ale kompletnie to do mnie nie przemawia.Pomijam fakt,że jest to film głupi,że scenariusz to jakaś papka patetyczna,która jest strasznie drętwa.Kolejny raz Transformers mają problem z choreografią scen akcji.Jakbym miał wadę wzroku -10.Niewyraźnie,chaotycznie.Dla mnie zupełnie niepotrzebny projekt.

  • Nie jest to tak złe jak można by się spodziewać,ani nie jest to dobre na tyle aby zapisał się jakoś w mojej pamięci.Posiada kilka fajnych stylistycznych rozwiązań-widać po reżyserii że twórca chce iść do przodu/iść po nowe,ciekawe.I gdzieś się to udaję.Niestety płaskość bohaterów jest straszna,chociaż dwie młode aktorki naprawdę dają radę i wyczuwa się w Nich ten pewien poziom strachu.Ale scenariusz nie pozwala na rozwinięcie tej historii,wątki mimo iż ciekawe są beznadziejnie kończone.Ujdzie to

  • Skupię się na tym co wyszło znośnie.Fabularnie to ok film,ma wiele fajnych momentów,żarty trzymają się idealnie,wybrzmiewają w odpowiednim momencie i sposobności.Miller jako Flash jest głupkowaty ale pasuje do tej roli.Niektóre cameo są genialne-istny zawrót głowy,uśmiech na twarzy.Flash jest rozbuchany w swojej formie i tu go bardzo wszystko gubi.Tak plastikowego czegoś nie widziałem od dawna.Efekty specjalne są okropne,jak ze średniej gry wideo.Twarze zaś żywcem wyciągnięte z Beaowulf.Porażka

  • To kolejny film który w swoim dość skromnym metrażu męczy niemiłosiernie.O ile czarno-białe wstawki są ciekawym zabiegiem, wraz z użyciem kadrowania 1:1 tak rozpisanie tego na akty i sceny jest beznadziejnie poprowadzone.Owszem-jest to styl Andersona, ale mam wrażenie,że jedzie na jakimś autopilocie.Standardowo za dużo też tu postaci-o ile jeden bohater(mało ciekawy) otrzymuje jakieś 80% czasu ekranowego tak inni po 5 min znikają bez większego składu i ładu.Po raz kolejny te 104 minuty wymęczyły

  • Widać ambicje co do tego projektu, jednak w żaden sposób nie zostały one zaspokojone.Linearność idzie dość sprawdzonym torem,jednak co chwila potyka się o swoje własne zagmatwania. O ile początek daje nadzieje na nietuzinkowy projekt, tak im dalej tym gorzej.Fajne jest to,że norwescy twórcy dostali taką szansę-nakręcenia czegoś na światową skalę-szansa kompletnie zmarnowana.Pomimo też krótkiego metrażu film od połowy zwalnia i nudzi niemiłosiernie.Ach, i że nagle wszyscy potrafią po angielsku...

  • Chyba na taką głupkowatą komedie czekałem.Jest to dobrze znany Nam schemat,który jest poprowadzony naprawdę nieźle.Gagi siadają i jest ich odpowiednia ilość.Każdy z aktorów spisuje się na medal w swych kreacjach,Lawrence widać,że bawi się tym i wychodzi jej to rewelacyjnie i cudownie dotrzymuję jej kroku Feldman.To typowy amerykański styl komediowy,także rozumiem,że znajdą się przeciwnicy takiej rozrywki,ale od dobrych paru lat komedie mają posuchę a ta jest dobrze tolerowana.Warto obejrzeć

  • Candy trochę jak Dahmer cierpi z powodu metrażu, tylko o ile w Dahmerze było to przedłużone tak tu, brakowało mi jeszcze z jednego odcinka który domknąłby pare rzeczy które dla mnie powinny miec większe znaczenie.O ile pierwszy odcinek szalenie intryguje , tak dalej trochę ta aura zaniepokojenia znika.Jest to niezła produkcja pod względami estetycznymi, wizualnymi i scenariuszowymi.Biel jest świetna w swojej roli.Oczekiwałem czegoś bardziej brutalnego i psychologicznego a dostałem zalążek.

  • DeNiro mimo naprawdę świetnego anturażu gra co jakiś czas w potworkach. I owszem rozumiem,że już dziś bawi się rolami,ale granie zgryźliwych, stetryczałych dziadków/ojców jest poniżej jego klasy.Chociaż ten "potworek" jest naprawdę zjadliwy,dobrze się to ogląda-widać,że budżetowo to skromna produkcja a scenariusz jest oklepany i dobrze Nam wszystkim znany.Gagi niektóre w punkt, inne mało śmieszne.Do obejrzenia w niedzielne popołudnie,bez zbędnego myślenia.

  • Och Indiana,nigdy nie byłem Twoim fanem.Nigdy nie wsiąkłem w Twoje przygody.I ostatni film z Harrisonem Fordem w roli głównej tylko ugruntował moje uczucia.Artefakt cierpi z wielu powodów,wpierw skupmy się na stronie wizualnie-do odmłodzenia Indiany nie mam prawie żadnych zastrzeżeń,jednak są momenty mocno sztuczne-to widzę nadworny problem Disneya.To też strasznie nudny film,scenariusz ma w sobie błyskotliwość ale kompletnie nie wykorzystane przez reżysera.Średnio wyszło to pożegnanie.

  • Druga część przygód Tylera Rake'a jest znacznie lepszym produktem niż jedynka.Bardzo podobała mi choreografia scen akcji,niektóre rozwiązania montażowe są naprawdę świetnie dopracowane i użyte w odpowiednim momencie akcji.Scenariusz jest kaszką na mleku, ale nie ma się spodziewać wybitności w tej sferze.Nawet Hemsworth mam wrażenie,że trochę odbił się po zeszłorocznym,okropnym Thorze.Końcówka wskazuję na kolejną część-ku mojemu zaskoczeniu z pewnym zaciekawieniem sięgnę po tę pozycje.

  • Między nami żywiołami to dobre odbicie się po zeszłorocznych zawirowaniach marketingowych i wydawniczych.Jeśli chodzi o historię to umówmy się jest tu parę zapożyczonych rzeczy z poprzednich animacji, ale podane w dobry sposób.Tam gdzie ma wzbudzać emocje, wzbudza.Tam gdzie ma wzruszać, wzrusza.Przesłanie co do kulturowości,rasowości bardzo na czasie i całościowa pointa jest idealnie w punkt.Do animacji nie mogę się przyczepić-klasa sama w sobie.Dobra pozycja,chociaż są lepsze animacje.

  • Dead Reckoning Part I stylistycznie jest bardzo skromne,może to brzmieć dziwnie(sporo tu przecież scen akcji,praktycznie ani chwili nie ma zastoju fabularnego),ale widać w tym projekcie,że to wstęp do czegoś większego,ważniejszego.Sam aspekt walki z niewidzialnym wrogiem jest bardzo na czasie.To taki też komentarz w sprawie wykorzystywania AI.Bawiłem się świetnie mimo ogromnego metrażu.Są momenty przydługie ale w ostatecznym rozrachunku istotne dla fabuły.I Tom-on jest stworzony do tej roli.

  • Barbie to produkt bardzo dziwny ale z perspektywy już paru godzin po seansie szalenie potrzebny.Wpierw to ja kłaniam się przed Gretą Gerwig-to co ona wykreowała jest godne podziwu.Pod względem wizualnym to kiczowato-plastikowa perła.Scenografia zasługuje tu na ogromne uznanie.A scenariusz w duecie z Baumbachem to refleksja nad tym kim i czym jesteśmy dla społeczeństwa,jak ważne jest równe traktowanie,jak okrutny i zaślepiony jest globalny patriarchat.A całość dopełnia szampańska obsada.Brawo

  • Długo zbierałem się do obejrzenia tego serialu-jakoś temat inwazji mnie nie zaciekawił i ślepo uwierzyłem,że to "kolejny serial o zombie".Jak mocno się myliłem.
    Sezon 1 - 9 - rewelacyjny pod każdym aspektem,ale najbardziej imponuje tu scenariusz który jest błyskotliwy,szalenie dobrze rozpisany.A niektóre odcinki narracyjnie są arcydziełem telewizji.
    Sezon 2 - czekam z niecierpliwością

  • Nolan wraca i tworzy seans zgiełka inny niż początkowo oczekiwałem.To olbrzymi film zwłaszcza w warstwie tekstowej bo biografia Oppenheimera to film szalenie przegadany,i w tym też tkwi jego ogromna siła.Ma w sobie wiele z teatralności,mało tu wybuchowości a więcej dramatu sądowego czy socjologicznego.Niestety nadmiar postaci sprawia,że niektórzy są potraktowani po macoszemu.3 aktowa opowieść momentami nuży,także proponuje iść na seans wypoczętym.I Cillian Murphy-ta rola to arcydzieło aktorstwa.

  • Nie wiem czym chciał być ten miniserial.Szalenie nudny,odcinki dłużyły się momentami strasznie a cała intryga pisana na kolanie jest mało wciągająca.Brakowało tu tego ducha Marvelowskich produkcji.Chciano się skupić może bardziej na psychologii postaci ale praktycznie spłaszczono wszystkie wątki.Najlepsza scena trwa 10 minut a to za mało jak na 6 godzinny materiał.Zawiodłem się-gorąco nie polecam

  • Jestem naprawdę mile zaskoczonym tym projektem.Owszem,historia jest Nam dość dobrze znana,czerpie z wielu innych filmów tego rodzaju,scenariuszowo jest oklepanie,jednak realizacyjnie,gagowo a przede wszystkim obsadowo to naprawdę dobra rzemieślnicza i castingowa robota.Świetne cameo,a całość naprawdę wizualnie wygląda dobrze,momentami plastikowe efekty nadają uroku temu wszystkiemu.Doskonale pamiętam jak prawie 20 lat temu byłem na wersji z Eddie'm Murphy'm,fajnie zobaczyć w odświeżeniu

  • Naprawdę wstyd mi,że poszedłem do kina na drugą część projektu który 5 lat temu zniesmaczył mnie i zażenował.Nie skomentuje tego wyboru seansu.Ba,jeszcze nieświadomy poszedłem na wersje z dubbingiem-gorzej być nie mogło :D.Plastikowe efekty,momentami tak walące po oczach,że jedynie kino indyjskie mogłoby się poszczycić o takie efekty.Cała otoczka tego drugiego świata nawet gdzieś intrygowała ale zrobili z tego opere mydlaną.A Jason Statham jest złotem tego projektu.Uśmiałem się niemiłosiernie.

  • Ten film zaskakuje.Pierwsze co rzuca się w oczy to świetna operatorska robota-to jak ten film wygląda,jak poprowadzona jest kamera,jakie zabiegi stylistyczne są wykorzystane wynosi te produkcje naprawdę na skale światową.Jest świeżo,energicznie,z pomysłem.Dzięki temu również i narracja jest płynna,scalona,mocno osadzona w obrazie.Narracyjnie to film schematyczny,gdzie historia naprawdę już dobrze Nam znana,ale dzięki rzemieślniczej pracy i świetnemu aktorstwu ogląda się to z wielką przyjemnością

  • Obawiałem się tej animacji,ale jakże miło mnie ona zaskoczyła.Owszem-co do kreski można tu polemizować,to animacja specyficzna i nie każdemu może przypodobać się kreowania świata przez twórców.Dla mnie,zaraz po drugiej części Spider-Verse to naprawdę kawał świetnej roboty.Metrażowo w porządku,narracyjnie wszystko wybrzmiewa tak jak powinno-tam gdzie jest miejsce na żart czy odniesienie do popkultury to jest,tam gdzie ma być zabawa bez trzymanki-tym bardziej jest.I pointa warta refleksji.

  • Na takie filmy czeka się z wypiekami na twarzy.Talk to me narracyjnie przypomina Hereditary,duszna atmosfera,ciągła niepewność tego czy to co widzimy jest rzeczywiste a może to projekcja naszej wyobraźni.Owszem można się czepiać uproszczenia niektórych rzeczy,braku rozwinięcia pewnych aspektów ale może właśnie te wszelkie niedopowiedzenia trzymają ten film w ryzach.To też świetna zabawa dźwiękiem i światłem a całość dopełnia naprawdę dobrze napisany scenariusz.To była świetna uczta.Polecam

  • Kolejny netflixa potworek.Ja nie wiem jak można swoją politykę programową skupiać na filmach akcji które są tak mdłe,nudne i mało angażujące.Owszem jakieś pierwsze 5-10 minut daje nadzieje,ale ona znika wraz z lotem na paralotni przez Gal Gadot.Ogólnie mam wrażenie,że przez scenariusz każdy wypadł jak kłoda drewna.Nawet ciekawe role epizodyczne nie zaintrygowały.Kolejną rzeczą jest sam temat filmu-jest to poruszane już w 7 części M:I i to o niebo lepiej.Oglądałem na 2 razy bo nie da się inaczej

  • Uwielbiam takie filmy.Duszne, przytłaczające,posiadające ten faktor toksyczności.83 minuty filmu sprawiają wrażenie klaustrofobii,niewygody.Sama historia nie jest jakaś można porywcza,ale to jak to zostało rozpisane i zagrane - czapki z głów.Hermetyczność tego projektu również można przypisać temu,że praktycznie połowa filmu dzieje się w jednym pomieszczeniu.Porusza się tu wiele ciekawych kwestii dotyczących polityki,klasyfikacji społecznej czy też samego pochodzenia i poczucia narodowościowego.

  • Gran Turismo idzie przetartymi szlakami.Wiemy doskonale od początku filmu jak to się wszystko potoczy.Wiemy też,że rozwinięcia emocjonalne bohaterów będą na poziomie czysto poznawczym.Antagonista będzie miał wyraz srającego kota a pomocnik będzie realizował swoje niespełnione marzenia.Ale to jak to wszystko wybrzmiewa,jak to jest naprawdę dobrze nakręcone i zrealizowane.2h seans mija błyskawicznie a wszelkie wciskanie na siłę reklam PlayStation czy produktów Sony można przeboleć.Miłe zaskoczenie

  • Tak jak poprzednio zachwalałem podejście reżysera do całej franczyzy i oddanie poprawnego ukłonu całości tak przy drugiej części trylogii wieńczącej Michaela Myersa jestem rozczarowany tym co ujrzałem.Po pierwsze technika kręcenia tego filmu jest strasznie nużącą-trochę tu zaczerpnięć z lat 80,trochę nowej techniki,jeszcze trochę slow motion.Motyw muzyczny irytuję wręcz a nie nadaje jakiegos faktora grozy.I zrobienie Myersa nadczłowiekiem i mówiąc o tym patetycznym tonem śmieszy i żenuję.

  • To bardzo średnie kino klasy B.Momentami trąci sztucznością i małobudżetowością (co nie jest prawdą). Finał jest irytujący,ponownie żenujący i 111 minut filmu wlecze się w nieskończoność.Może dlatego,że twórcy postanowili narracje sprowadzić do jakiegoś totalnego zera a całą postać antagonisty jak i Laurie zsunąć na poboczne wręcz tory.Znowu nie jest wiadome jakim stylem chce się opowiedzieć tę historię a mieszanie nie wychodzi kompletnie twórcom.Bardzo to było złe i przykro że to tak się kończy

  • To bardzo dorosły i dojrzały film.Bardzo przegadany,ale to właśnie jest siłą napędową całości.Powolna narracja,momentami wręcz refleksyjna nadaje intymności poszczególnym wydarzeniom.Ludzkie emocje są jak dzikie konie i trzeba ogromnej mądrości aby je okiełznać- i tu jest fajny weryfikator tego.Rozpisany na trzech bohaterów film ukazuję wiele etapów wchodzenia w dojrzałość.Wracają emocje sprzed lat a przede wszystkim miłość do tego, co mogłoby być.Piękny film,pięknie zagrany.A Arthur to mąż roku

  • To bardzo dziwny miniserial.Z jednej strony początkowo bardzo zaciekawia, ale im dalej tym dziwniej i całość traci na tym dość mocno.Za dużo też tu zagmatwań,owszem są projekty bardziej skomplikowane ale tutaj jest to prowadzone bardzo irytująco.Szkoda,bo zarówno obsada jak i scenariusz wydają się być porządnie napisane i dobrze zagrane.Niestety realizacyjnie nie udźwignęli tego.Jako ciekawostkę warto obejrzeć.Soderbergh słynie ze swojego sinusoidalnego talentu-tym razem nie pykło.

  • To bardzo przeciętne origin story.Widać też po realizacji,że twórcy średnio wierzyli w to co chcą zaprezentować.I chyba dzięki temu luzowi dostaliśmy naprawdę średnio-niezłą opowieść.Ogromnym plusem jest tu rodzina głównego bohatera-to oni nadają fajnej energii na ekranie i ciągną ten film.Cała otoczka stania się superbohaterem wraz z intencjami antagonisty-mocno przereklamowane.Ale ogląda się to naprawdę w porządku.Akcja idzie linearnie a efekty momentami są zbyt komputerowe ale wybaczam to.

  • Co jakiś czas - a w sumie to praktycznie rok rocznie - pojawia się film próbujący być czymś na wzór Uprowadzonej.Zawsze te wszystkie filmy łączy jedna osoba, a mianowicie Liam Neeson - widać już,że takie role nie są kompletnie dla Niego a łatka która została mu przyszyta jako bohatera filmów akcji jest naprawdę okropna.I okropny jest ten film,ma w sobie gdzieś potencjał ale trochę męczyłem się na seansie.Całość jest poprowadzona dość mało angażująco a finał pozostawia wiele do życzenia.

  • Z pewnością ten film mogę zaliczyć jako guilty pleasure.Tak debilnego i dennego filmu nie widziałem od dobrych paru lat, ale chyba na taki seans dziś liczyłem.Jest to ta niegrzeczna komedia,gdzie przecinki to przekleństwa,żarty są rubaszne a cała historia jest po prostu abstrakcyjna do granic możliwości.Jednak było coś w tym seansie co sprawiało,że pomimo zażenowania się śmiałem,żarty wybitnie mnie bawiły a cała otoczka była zjadliwa łącznie z trwaniem tego filmu.Na odmóżdżenie seans idealny.

  • Ten dokument to zlepek najważniejszych informacji dotyczących procesu tego wieku.Deep v Heard jest poprawnie zrealizowane,nie wnosi nic nowego do całej historii.Ogląda się do nieźle,widz dowiaduje się tego co tak naprawdę powinien wiedzieć.A co do samej sprawy,prawda zawsze leży pomiędzy i tak też w tym przypadku uważam.Zresztą jest pewien aspekt który zarówno w życiorysie Deepa jak i Heard się powtarza i stąd można wnioskować ich toksyczno-patologiczne pożądanie.

  • To bardzo poprawny film.Nie dłuży się,dobrze się to ogląda a Denzel nawet w roli mściciela jest genialny.Owszem cała otoczka jest dobrze Nam znana i realizacyjnie można się tu wielu rzeczy czepnąć-jednak trzeba przyznać rację,że ostatni akt podczas sztormu robi piorunujące wrażenie-efekty specjalne przemilcze,ale cała choreografia naprawdę została dobrze poprowadzona i zrealizowana.To taki film na wieczór,bez zbędnego myślenia.Nadrabiam te serie ponieważ już za moment premiera ostatniej odsłony.

  • Narracyjnie to dobrze poprowadzony projekt.Nie można się też czepiać strony wizualnej-niektóre rozwiązania scenograficzne czy montażowe są genialne.Niestety M3GAN trochę cierpi scenariuszowo,a nawet nie trochę-postaci są wybitnie płaskie a cała nagonka na AI jest momentami zabawna.Sama MEGAN robi gdzieś wrażenie.Za mało rozwinięcia co do psychologii przywiązania a za bardzo skupienie się na źle samym w sobie które i tak zostało rozwinięte ubogo.Ujdzie mimo iż początkowo dawało to spore nadzieje.

  • Och jakie to było dobre i nie rzucam tych słów na wiatr-jest w nim coś intrygującego,szalenie wciągającego.To chyba najbardziej krwawa część ale też i najbardziej spokojna,gdyż narracja jest powolna i twórcy mocno skupiają się tu na pewnego rodzaju wypaleniu i chęci stabilizacji emocjonalnej-gdy dochodzi do scen akcji nie ma tu listości.Denzel idealnie to odgrywa i mocno sympatyzuje się z nim.Cudownie też jest widzieć jego z Fanning-wracają wspomnienia sprzed 20 lat.Dobre zwieńczenie całości.

  • Nigdy nie pomyślałbym,że slasher może tak zaskoczyć mnie.Pearl stricte typowym slasherem nie jest-i za to ogromne ukłony dla Ti Westa,to jak żongluje gatunkami i podgatunkami,jak we wspaniały sposób przedstawia psychologie postaci(poprzez kolory i światło),jak świetnie nawiązuje do klasyki kina zaczynając od scenografii kończąc po montaż a Mia Goth za te rolę powinna dostać wszelkie nagrody-wspaniale szarżuje i nie wypada z torów ani na sekundę.A ostatnie 20 minut filmu to arcydzieło.Brawo

  • Jak na realia polskie to całkiem nieźle skonstruowany thriller.Nie przedłużony,niezbyt mocno ekspresyjny.Koleśnik jest cudowna w tej roli i to ona napędza cały ten projekt.Ma momenty słabsze,ujawnienie antagonisty jest mało intrygujące a cała otoczka "o co tu chodzi?" w pewnym momencie już nie zaciekawia jak w początkowych minutach.Ale to film poprawny,widać też reżysersko,że to film nie z tego empoi reżysera.Ale reasumując ogląda się to znośnie,chociaż szybko po seansie o tym zapomnisz.

  • O ile sama historia jest wstrząsająca i bagaż informacyjny sporo tu daje,tak jeśli chodzi o stronę wizualną/dźwiękową mocno kuleje.Nie wiem też czym chciał być ten film-jak chciano opowiedzieć tę historię-bo trochę tu przesłuchania,retrospekcji,chciano się w pewnym momencie skupić chyba na zbyt wielu aspektach z życia Pileckiego.Auschwitz bardzo poruszyło mnie ale szybko to zdjęto do parteru próbując zrobić jakiś akcyjniak.Nie podobał mi się ten film,ale też nie była to jakaś tragedia.Ujdzie

  • Pierwsza część zniesmaczyła swoim poziomem więc nie spodziewałem się niczego po 2.Miłe zaskoczenie,że ona jest znacznie lepsza-mimo iż to nie jest nadal żadne arcydzieło.Pierwsze co się rzuca w oczy i intryguje to warstwa wizualna,to jak w niektórych sytuacjach twórcy świetnie budują napięcie jest naprawdę niezłe.Samej zakonnicy tu niewiele ale to też jest sporym plusem.Oczywiście końcówka jest zbyt paranormalna i burzy cały dobry seans.Ciekawe jak dalej potoczą się losy całego uniwersum.