Wojciech Kąkol
Krytyk-
Nie jest najlepszym filmem Wahlberga. Jestem filmem niezłym z tendencją do przeciętności.
-
Fajnie się to ogląda. W końcu Sonic: Szybki jak błyskawica to film lekki, szybki i przyjemny.
-
Smakowita pop-kulturowa papka, która stanowi uosobienie tego, do czego przyzwyczaił widzów Ritchie. Jego fani nie będą zawiedzeni.
-
Film Judy stoi kreacją Renee Zellweger. To ona jest siłą napędową tej produkcji, to ona króluje na ekranie i skupia na sobie uwagę widza. Pozostali bohaterowie, nawet ci grani przez tak doświadczonych aktorów jak Michael Gambon czy Rufus Sewell, giną gdzieś w tle.
-
Johnson bardzo sprawnie myli tropy i mnoży podejrzanych, wprowadza też do opowieści sporo humoru. Raz po raz nawiązuje do klasyki gatunku, bawi się konwencją, wszystko sprawnie ubierając w szaty kryminalnego widowiska. Gdzieś pomiędzy wierszami można się doszukać licznych wniosków, jakie wyciąga odnośnie współczesnego społeczeństwa i jego licznych wad. Jest ciekawie, nawet bardzo ciekawie.
-
Jest tylko niezłym filmem akcji. Obrazem, który zupełnie nie angażuje. Nawet tak istotną scenę jak otwierającą film śmierć Johna widz kwituje wzruszeniem ramion, zaś ujawnione przez Grace rewelacje dotyczące kształtu przyszłości nazwie pewnie rozczarowaniem.
-
Mnie bolało zwłaszcza to, że to nie jest poziom LEGO. Humor bardziej przaśny i nie zawsze trafiony, postacie średnio sympatyczne, problemy banalne. Playmobil. Film to fajna rzecz, ale bez duszy. Komercja.
-
Niby nadal bawi, ale wspaniała jest w nim głównie technologia. A to troszeczkę za mało...
-
Mniejsze i większe błędy popełniono niemal na każdym etapie produkcji.
-
Trudno uznać Królowa Śniegu: Po drugiej stronie lustra za film, na który warto zabrać dzieci. Owszem, można je zabrać, ale niewiele je wzbogaci. To produkcja przeciętna, której najbardziej chyba brakuje głębszego scenariusza i większej ilości humoru.
-
To szaleństwo trzeba umieć polubić. Bo oczywiście można wzruszyć ramionami i rzucić, że to wszystko bzdura - ale nie o to przecież chodzi. Twórcy Robin Hood: Początek chcieli stworzyć gatunkową hybrydę mocno osadzoną we współczesności. I to wyszło, a nawet bawi w niektórych scenach, gdy kostiumolodzy czy scenografowie mrugają do widza okiem.
-
To tylko film, i to dobry film. Wystarczy przymknąć oko na pewne nieścisłości i już całkiem przyjemnie się go ogląda.
-
Kilka iPhone'ów wystarczyło, by powstał wciągający thriller stawiający kilka ważnych pytań i porzucający je później dla sztampowej fabułki, mającej przynajmniej w założeniu przypaść masowemu widzowi do gustu.
-
Joe Wright zmienił część akcentów i wyeksponował parę scen, które w powieści nieco gasły. To dowód na to, że starannie przepracował tekst źródłowy. Nie szukał może nowej interpretacji, ale pozwolił inaczej spojrzeć na Annę Kareninę. I za to właśnie jestem mu wdzięczny.
-
Stosunkowo prosty konflikt bez większego znaczenia dla zwykłych ludzi, bardzo szablonowe i niewykorzystane czarne charaktery, te same nadużywane chwyty, jednym słowem zupełnie nic nowego. Ani istotnego. Ot, typowy letni blockbuster.
-
Temat jest trudny, wręcz dramatyczny, w kilku filmach niezależnych kończył się rodzinnymi dramatami. Twój Simon pozostaje jednak mainstreamową komedią romantyczną, a więc obrazem nieco oderwanym od rzeczywistości.
-
Parodia, której naprawdę nie muszą się wstydzić.
-
Piękne, słoneczne plenery, atrakcyjna architektura, przyroda, panoramy, szybki samochody - ten film naprawdę przyjemnie się ogląda. Ma odpowiednie tempo, dobrą dynamikę, nie wymaga za specjalnie skupienia.
-
Rekinado 3 nadal jest absurdalne i głupiutkie, przez co zabawne, ale już nie tak autoironiczne jak część poprzednia.
-
Największym atutem Monster jest kreacja Charlize Theron. Dzięki umiejętnemu makijażowi i doskonałej grze aktorskiej uwiarygodnia postać Aileen, a jednocześnie czyni ją bardzo złożona i niejednoznaczną.
-
Zaskakujące jest to, że pomimo całego tego wulgarnego humoru Zły Mikołaj jest filmem ciepłym.
-
W Świnkach brakuje tego dramatyzmu. Ogląda się ten film na chłodno, bez tanich wzruszeń. W ogóle bez wzruszeń. A to niestety uważam za błąd.
-
Dwie i pół godziny orgii zniszczenia.
-
Jasne, mogłaby być śmieszniejsza i równiejsza, ale i tak ogląda się ją z bananem na twarzy.
-
Cóż, film zbliża się do pięćdziesiątki i czuć, że czas obchodzi się z nim brutalnie. Dla mojego pokolenia zawsze zostanie jednak obrazem kultowym.
-
Naprawdę udana produkcja, pozbawiona wad amerykańskich komedii romantycznych. Nie wszystkim ten kierunek musi się podobać, ale ja jestem zadowolony.
-
Klasyk, który potwierdza, że polskie kino gatunkowe miało swoich mistrzów. Może warto do ich sukcesów nawiązać?
-
Choć dziś gołym okiem widać pewne niedociągnięcia Komando, to wciąż można się podczas projekcji nieźle bawić.
-
To bez wątpienia miał być drugi Matrix. Nie wyszedł. Koszmarnie nie wyszedł.
-
Jest tu i rozmach, i polska historia, i klimat rodem z Janosika, wreszcie starzy, dobrzy aktorzy.
-
W zarysie fabuła BloodRayne nie wydaje się zła - ot, typowe kino klasy C. Tyle że w połączeniu z fatalnymi dialogami i sztucznymi reakcjami bohaterów sprawia wrażenie kuriozalnej i cholernie nudnej.
-
Trzyma w napięciu i wciąga.
-
Nie jest to produkcja wysokobudżetowa, a jednak reżyserowi Christopherowi Smithowi udało się stworzyć przekonującą wizję epoki, opowiedzieć wciągającą i niebanalną historię, a wręcz przerazić widza.
-
Wciąż nie potrafię zrozumieć fenomenu tego filmu. Jasne, Fanatyk porusza istotne tematy, istotne zwłaszcza dziś, w czasach gwałtownego wzrostu popularności ruchów narodowych i faszystowskich. Opowiada jednak historię na tyle niewiarygodną, że chwilami po prostu nie sposób się nie śmiać.
-
Wyróżnia się bardzo słabymi efektami specjalnymi, drewnianymi dialogami i kuriozalnymi zwrotami akcji.
-
Pozostaje nieco absurdalną komedią o dojrzewaniu, uderzającą niekiedy w poważniejsze tony, jednak nie gubiącą przy tym swojej lekkości.
-
Pozostają niezbyt skomplikowanym filmem akcji przeznaczonym dla mało wymagających widzów. Jednym z tych, na których się nie zasypia, jednak zapomina się o nich piętnaście minut po zakończeniu projekcji.
-
Niezwykle trudny w odbiorze, pełen drobnych detali, które trzeba zauważyć i odpowiednio zinterpretować, by zrozumieć całą historię.
-
Pozostaje obrazem dojrzałym, może nie tak surowym jak oryginał, ale pokazującym okrucieństwo świata i trudność podejmowania pewnych decyzji.
-
Sukces części pierwszej nie wpłynął na budżet filmu. Efekty specjalne nadal są fatalne, gołym okiem widać sztuczność komputerowych rekinów, a tocząca się ulicą głowa Statuy Wolności wygląda jak jakaś plastikowa piłeczka. W Rekinado 2: Drugie ugryzienie za mało jest nowych żartów.
-
Warto podkreślić, że to produkcja w pełni profesjonalna. Wrażenie robi odpowiednio upiorna charakteryzacja, a aktorzy sprawdzają się w swoich rolach. Jeśli coś boli, to nie niedoróbki wynikające z niewielkiego budżetu, a zbyt długie podążanie utartymi ścieżkami.
-
Dziś Magiczne ognie przede wszystkim przywołują klimat czasów PRL-u, siermiężnych samochodów na ulicach, dziwnych programów telewizyjnych i brzydkich willi wznoszonych gdzieś pod miastem.