Piotr przyjeżdża do Polski na ślub z piękną Żanetą. Urządzając gniazdko w starym domu, znajduje ludzkie szczątki zakopane nieopodal posesji.
- Aktorzy: Itay Tiran, Agnieszka Żulewska, Andrzej Grabowski, Tomasz Schuchardt, Adam Woronowicz i 15 więcej
- Reżyser: Marcin Wrona
- Scenarzyści: Marcin Wrona, Paweł Maślona
- Premiera kinowa: 16 października 2015
- Premiera światowa: 17 września 2015
- Ostatnia aktywność: 18 lutego
- Dodany: 28 grudnia 2017
-
Świetnie zrealizowany, obsadzony niemal idealnie i opowiadający od początku do końca bardzo świadomie złożoną historię, wyważoną między tragedią a komedią. Opisywany jako horror nie do końca daje się wtłoczyć w ramy kina gatunkowego. Nie oznacza to jednak, że "Demon" nie straszy - tym, co w nim najstraszniejsze, jest w gruncie rzeczy to, co na pozór wydaje się zupełnie przezroczystymi elementami tła.
-
Budowany w "Demonie" od pierwszych scen klimat grozy budzi autentyczną ciekawość, a kręcenie filmu raptem w kilku pomieszczeniach daje uczucie klaustrofobii i grozy.
-
Po cichu liczyłem na więcej, ale "Demon" to wciąż dobre kino na wysokim poziomie.
-
Demon najpierw opętał mnie zwiastunem, by już w trakcie seansu nie wypuszczać z uścisku. Po seansie w głowie kłębi się wiele pytań, w tym to najważniejsze - dlaczego reżyser odebrał sobie możliwość i już nigdy nie pokaże widzom pełni swojego talentu? Demon udowodnił, że był on nietuzinkowy.
-
Ostatni film tragicznie zmarłego polskiego reżysera wzbudza żal za przerwanym talentem.
-
Ze względu na śmierć reżysera, Marcina Wrony podczas tegorocznego festiwalu w Gdyni, ograniczam się do interpretacji filmu. Gdyby jednak chcieć wyliczyć niedoskonałości - i tak nie byłoby ich wiele, zdecydowanie przeważają zalety. Niech ten film pozostanie ostatnim słowem utalentowanego twórcy, zasłużenie docenionym.
-
Okazuje się więc dobrym przykładem połączenia sprawności warsztatowej z niebanalnym pomysłem. Pod powierzchnią nastrojowego horroru skrywa znacznie mniej rozrywkowe wątki fabularne.
-
Nie jest żartem dla żartu, nie jest czystą błazenadą, a kawałkiem ciekawego, innego kina - oczywiście nie brak mu wad, ale gdzieś w swojej platońskiej kategorii metaxis wyrusza w stronę nowego prądu myślowego - metamodernizmu.
-
Choć zakończenie filmu pozostawiło mnie z ogromnym poczuciem niedosytu, "Demon" to niewątpliwie jeden z najciekawszych polskich filmów tego roku.
-
Siła "Demona" tkwi w jego wielopłaszczyznowości. Można go odbierać na wiele sposobów i każdy z nich może być satysfakcjonujący. Dobrze sprawdza się jako kino popularne, sprawne techniczne, z wciągającą fabułą, odpowiednio dobraną muzyką, świetnie zagrane i opowiedziane.
-
W "Demonie" żonglerka konwencjami służy jako medium nakręcającej się z każdą minutą spirali absurdu, wszechogarniającej paranoi i katartycznych wzruszeń, przepoczwarzania się kolejno pojawiających i rozpływających się oparach potu, bluzgów i chrzczonej wódy postaci dramatu.
-
Można więc różnie interpretować całą produkcję, która jest określana mianem ostatniej części trylogii zła. Ostatni film jest najdojrzalszym i chyba najlepiej przemyślanym z tych trzech.
-
Nie możemy nie zauważyć doskonałych kreacji aktorskich, tradycyjnie błyskotliwych zdjęć Pawła Flisa i kilku zupełnie magicznych scen.
-
Mimo wszystko Demon jest kinem satysfakcjonującym. Duży udział w tym mają zdjęcia Pawła Flisa, który posłużył się dalekimi planami, często pokazując plener, a przez to opowiadając również o świecie, a nie tylko konkretnych bohaterach.
-
Dzięki znakomitej obsadzie, której najjaśniejszymi punktami są zdecydowanie Grabowski i Woronowicz, filmowi udaje się uniknąć zaszufladkowania.
-
Stoi więc w rozkroku pomiędzy kawałkiem porządnego, gatunkowego kina o duchach i opowieści o mrokach polskiej historii, a lekkością obyczajowej komedii biesiadnej.
-
Z seansu wyszłam roztrzęsiona, rozstrojona i jakiś czas zajęło mi zebranie myśli. Prawdopodobnie właśnie na tym powinno polegać katharsis - charakterystyczne dla antyku oczyszczenie poprzedzone wzbudzeniem przez sztukę litości i trwogi. Nie czuję jednak, żeby ulga obiecywana przez katharsis wreszcie nadeszła.
-
Z pewnością pozostaje najambitniejszym filmem w dorobku Wrony. Reżyser "Mojej krwi" i "Chrztu" nareszcie wykroczył poza obszar dotychczasowych zainteresowań i zajął się czymś więcej niż rozterkami niedojrzałych samców.
-
Pozostaje niezłym filmem, który potrafi utrzymać w napięciu do połowy. Potem wszystko się sypie, ale finał daje do myślenia. Rzadko zdarza się zrobić w Polsce film z gatunku horror und groza, więc z ciekawości sprawdźcie ten tytuł.
-
Jest filmem jednocześnie pękniętym i niespełnionym, ale także ambitnym i ciekawym. Mógłby zapowiadać znaczącą zmianę w karierze Marcina Wrony, gdyby ta tak nagle się nie zakończyła.
-
Rozwiązanie tajemnicy widza być może nie zaskoczy, ale bawić się z pewnością będzie lepiej niż goście weselni.
-
Najlepiej radzi sobie z aurą tajemnicy. Sceny wizyjne, halucynacje czy sekwencje opętania robią wrażenie, budują nastrój strachu i niepokoju, spotęgowany ścieżką dźwiękową wywołującą dreszcz emocji.
-
Ma niepowtarzalny, mroczny klimat, w którym pejzaż, obraz, muzyka, taniec i ruch dopełniają się.
-
Pod względem aktorstwa i koncepcji fabuły "Demon" jest filmem bardzo dobrym, choć sam scenariusz i ego realizacja mogłyby stać na nieco wyższym poziomie. Szkoda, że nie doczekamy się kolejnego filmu utalentowanego Marcina Wrony.
-
Wrona łączy i zestawia "Dybuka" An-skiego: klasyczną żydowską, czy raczej chasydzką opowieść miłosną o życiu po życiu duchów zmarłych, z "Weselem" Wyspiańskiego, oraz filmowymi wariantami dramatu w reżyserii Andrzeja Wajdy i Wojciecha Smarzowskiego.
-
Byłby naprawdę świetnym filmem, gdyby nie zaszkodziły mu rozbuchane ambicje Wrony, które reżyser przejawiał już w wykoncypowanych ponad miarę "Mojej krwi" i "Chrzcie". Chociaż przez większość seansu groza zgodnie idzie pod rękę z arthouse'owymi inklinacjami, to pod koniec ich drogi się rozchodzą.
-
Dzięki wyśmienitej atmosferze, napięciu, historii i głównemu aktorowi ogląda się go świetnie i czuje wielkie emocje. Pod wieloma względami jest to jeden z najbardziej intrygujących i nietypowych filmów ostatnich lat.