-
Nie okaże się zbawcą Warner Bros. Przeciągnie tylko agonię kolosa na glinianych nogach o kolejną produkcję ze świata DC.
-
Jest to produkcja dla fanów wrestlingu, którzy przyjdą na seans z popcornem i będą doskonale wiedzieli, że to wszystko, co się dzieje to bujda. Sztuczność do mnie nie przemawia. Po entuzjazmie widowni można się przekonać, że pewnym jednostkom chodzi jedynie o spektakl.
-
315 grudnia 2022
- 1
-
-
Zawodzi na każdym możliwym polu i będąc ślepo zapatrzonym w Marvela, powiela największe błędy produkcji MCU. Jeśli to właśnie do filmów DC Comics chciał wnieść Dwayne Johnson, to nie ma już ratunku dla uniwersum Batmana i Supermana, w którym za sprawą "Czarnego Adama" zapanował jeszcze większy bałagan i brak spójności niż dotychczas.
-
Nie będę tu nikogo czarować - scenariusz :Black Adama: nie jest zaskakujący. To historia o tym, jak tytułowy bohater stał się obrońcą krainy Kahndaq. I przyznam, że nie miałem większych oczekiwań. To napakowane akcją kino rozrywkowe o superbohaterach. Oczywiście, że fabuła jest mocno przewidywalna. Co z tego? Na pochwałę zasługuje humor, widowiskowe walk i wybuchy. Jeśli mam być szczery, to w kilku scenach widać niedociągnięcia w sferze efektów specjalnych.
-
Black Adam już po zapowiedziach wyglądał na przaśnego reprezentanta superbohaterskiej konwencji - i wszystko się zgadza, to rozrywka w staroszkolnym stylu, co niestety daje efekt w postaci dominacji wad nad zaletami.
-
Trzy grzechy główne Black Adama? Chaos, brak emocji, nuda.
-
Jak na coś co miałoby rozpocząć nowy rozdział dla uniwersum, "Black Adam" jest zbyt zachowawczym filmem, którego obietnice kompletnie mnie nie obchodzą.
-
Reżyser, Jaume Collet- Serra, nie bierze jeńców, szastając rozległym budżetem, jaki pozwala utrwalić w kadrze każdą, nawet niemożliwą i nonsensowną do sfilmowania ekwilibrystykę.
-
Bardzo dobry powrót DC do kin. Black Adam to produkcja, która nie ustrzegła się dziwnych błędów i wymuszonych gagów, ale w ogólnym rozrachunku ogląda się to bardzo dobrze i bardzo przyjemnie. Dużo akcji, widowiskowych starć, znalazły się nawet nieźle skomponowane zwroty akcji.
-
Łączy starą erą DC Comics z nową, ale do pełni szczęścia fanów superbohaterskich produkcji jeszcze trochę brakuje.
-
Może nie przynudza, ale nie angażuje na tyle, by ktokolwiek zapomniał o podjadaniu popcornu i popijaniu coli. Czasu nie zmarnujecie, ale po godzinie od wyjścia z kina nie będziecie pamiętać, że widzieliście ten film.
-
Wygląda jak podrzucone przez konkurencję kukułcze jajo, które miałoby wsadzić Warnerowi kij w szprychy.
-
Nie otwiera dla DC nowego rozdziału. Studio wciąż musi uporządkować swoją bibliotekę, nadać jej ramę i rytm. Film zapewnia wybuchową, popcornową rozrywkę na przyzwoitym poziomie.
-
Jeśli miałbym jednym słowem opisać najnowszy superbohaterski kotlet od DC, to powiedziałbym: smuga. Po seansie było to jedyne, co mi zostało w głowie - ciąg efektów specjalnych i akcji zlewających się w rozmyte tło dla prężącego mięśnie Kamulca.
-
Każdy fan znajdzie dużo rozrywki i przyjemności. Z całą pewnością wart uwagi.