ArnoldBoczek
Użytkownik-
Małżeństwo niezależnego muzyka i sportsmenki celebrytki. Czyli o tym jak kultura popularna oraz wysoka na siebie oddziałują.
-
Blondynkę zaliczam do przeżyć bardzo dziwnych.3godzinny seans to przede wszystkim wizja autorki powieści(to nie jest żadna biografia)i reżysera.Wizja która nie przypadnie wielu ludziom do gustu-zrywa drastycznie z wizerunkiem i ukazuję kobietę zniszczoną przez system wytwórni a przede wszystkim przez inną kobietę-jej własną matkę.Wizualnie to perła-podobały mi się wszelkie rozwiązania zaczynając od zmiany kadrowania po zabawę kolorami.No i de Armas-momentami szarżuję ale jest w tej roli wybitna.
-
Ciekawy pomysł. Złodziej uwięziony w samochodzie przez zdesperowanego i zmęczonego przestępczością swojego kraju lekarza. Kino jednego miejsca i czasu bardzo lubię. Zazwyczaj w ograniczonej przestrzeni trzeba mocno popracować nad tym co ma się tam dziać. I tutaj z tym było całkiem dobrze.
-
Świetnie oddany klimat Dzikiego Zachodu. Czysta radocha, choć niestety film się czasem dłuży. Zajebisty Kilmer.
-
Widać każdy naród ma w swojej historii takie wydarzenia, które wypiera z pamięci i zakłamuje dla lepszego samopoczucia. Na szczęście my mamy odważne Pokłosie.
-
Silne poczucie beznadziei i mieszanka codziennej wojennej brutalności z wręcz hollywoodzko dopieszczonymi wizualiami – sporo ich zresztą zapożyczonych z 1917.
-
Takie współczesne kino wojenne chciałbym oglądać częściej, tym bardziej w nieamerykańskim wydaniu. Trzyma w napięciu od początku do samego końca.
-
Nie czuć tutaj zbytnio napięcia, a wątek romantyczny jest kompletnie niepotrzebny. Jednak całość nadrabia wciągającą fabułą, przyzwoitą realizacją, bardzo dobrym aktorstwem oraz paroma niezłymi zwrotami akcji.
Widać, że Francuzi potrafią tworzyć nie tylko komedie, ale też udane filmy polityczne. -
Ja jestem uczciwy. Zapłacili za 8/10 to mają 8/10.
-
Jedna z lepszych adaptacji książek Stephena Kinga nie będąca jednocześnie adaptacją książek Stephena Kinga.
-
Niezły i oglądalny choć schematyczny i przewidywalny ale ... (Netflixie) nic tak nie niweczy atmosfery kina akcji jak beznamiętny głos pani lektor (i jej mdłe "kurwa" rzucone od czasu do czasu)
-
21. KnG #9: Koterski taki jak zwykle ;-) Męczy jedno miejsce akcji.
-
DVD. Wczesny Koterski już miał swój charakterystyczny styl, ale w tym filmie jest go trochę za mało. Na pewno nie jest to zły film, ale ma mało charakteru.
-
Adasia prolog do serii. Dom natręctw, kłótni rodziców, które ukształtowały jego charakter. Podstawy dla m.in. Dnia Świra.
-
-
-
Święta Lesbijka - historia prawdziwa. Aż dziw że ten film nie wzbudza kontrowersji i protestów pod kinami.
-
Dębska wraca z nowym filmem i rozbija bank.Bank świeżości scenariuszowej,bo on tutaj wiedze prym-jest szalenie dobrze napisany,przepełniony alegorią zachodu,tragikomedii,to też test elastyczności więzi rodzinnej.Wszystko co może Nam kojarzyć się z absurdem PRL podawane jest przez reżyserkę jako czuła,empatyczna,ciepła konwencja komedii sytuacyjnej.Całości pędu nadają tu aktorzy-Woronowicz i Preis są kapitalni a wisienką na torcie okazuje się być Wiśniewska jako nestorka rodu.Gorąco polecam.
-
-
Kobieta utopiona w wannie zawsze wstaje.
-
Ciche przemijanie codziennej egzystencji, kolejnych cząstek świata przedstawionego, motywów muzycznych i zdjęciowych w obliczu śmierci Boga. Obrazy o sile hipnotycznej. Kino w stanie czystym.
-
Sztuka - traktat filozoficzny - którą się przyjmuje jako piękną, mimo że jest trudna, choć zarazem tak prosta. Wiemy mało, ale tyle powinno wystarczyć.
-
Przyzwoity thriller po którym nie spodziewałem się nie wiadomo czego. Aktorstwo nie jest niczym specjalnym, lecz nie drażni. Raczej szybko można o nim zapomnieć
-
Spokojnie dałoby się wyciąć pół godziny, poza tym film bez zarzutu, może pretensjonalny, ale zmuszający do refleksji.
-
Myślałem że będzie to coś lepszego. Mocno się zawiodłem. Do połowy jest to jeszcze zjadliwe i całkiem ciekawe. Wysoka trawa intryguje. Jednak później to już zjazd po równi pochyłej. Mocno przeciągnięte, męczące, zbyt szalone i jednocześnie tandetne.
-
Woody Allen o sobie. Każdemu (?) facetowi po 50-tce się spodoba. A równocześnie hołd dla historii kina. Urocza, chociaż prosta i przerysowana produkcja.
-
Żyliśmy na wsi i w miastach, a teraz będziemy mieszkać w internecie. Popis scenopisarstwa i reżyserii. Ale nie zapada w pamięć na tak długo.
-
7.519 lutego 2017 [2]
- 1
- Skomentuj
-
(6.4) Są filmy tak głupie, że aż śmieszne, tak słabe, że aż dobre! Dajcie spokój z tym Oscarem dla Goldie, skoro najlepiej wypadła tu Ingrid. Jak szaleje!
-
Dzisiaj to już nie jest film w żaden sposób aktualny ani mogący zachwycić. Zbyt goły w treści, dopowiedzeniach i niewyraźnej psychologii – ja to jednak z perspektywy czasu traktuję jako wadę, ale sporo jest głosów zachwytu używających takich właśnie argumentów. Nie podważam jednak jego bądź co bądź przełomowego sposobu opowiadania, ale głównie z kronikarskiego punktu widzenia. Szkoda, że kopia filmu nie najlepiej się zestarzała. W zdjęciach tkwi duży potencjał.
-
Film o niczym, bo nieważne czy o żużlu czy o miłości, wypada tragicznie. A cała jego konstrukcja nie ma sensu i czułem się jakbym oglądał zbiór losowych scen.
-
Niby chce być filmem o żużlu, niby chce być filmem o miłości, a jakoś w ogóle w tym całym bałaganie tego nie widać. Do tego wyścigi wyglądają rodem z gry wideo.
-
Głupi, pusty film z ładnymi ludźmi. Bohaterowie nie mają w tym filmie żadnej moralności. Nigdy nie wątpią w słuszność własnych decyzji. A morał o ile jakiś wypływa z tej o wiele za długiej opowieści jest mocno wątpliwy. Naprawdę strata czasu.
-
"Dziewczyny z Dubaju" mogę porównać do skopanego teledysku mającego co prawda dobre intencje, który został sromotnie zniszczony przez decyzje podjęte za kulisami, a konkretniej przez producenta Emila Stępienia (choć nawet wtedy nie wiesz do końca, czy te oryginalne pomysły na całość były wystarczająco dobrze przemyślanie przez Sadowską i Rabczewską).
-
Co za bałagan. Myślę, że to co zobaczyłem w kinie to nie jest wizja, pod którą Maria Sadowska i Dorota Rabczewska chciałyby kiedykolwiek się podpisać. To film zrodzony w bólu przez okropne zachowanie producenta. Przez niego ,,Dziewczyny z Dubaju'' są niedokończonym bałaganem. Miały potencjał, ale jednocześnie zastanawiam się na ile oryginalna wizja twórczyń była faktycznie dobra. Nieważne jak nie było, to co zobaczyłem nigdy nie powinno było ujrzeć światła dziennego.
-
TV. Brakuje napięcia z poprzednich części, ale klimat wciąż tak samo mroczny i intensywny. Godne zakończenie trylogii.
-
-
Najsłabszym elementem jest tu historia Sally i Briana. Na plus sceny występów, ekspresyjne aktorstwo i kontekst historyczny.
-
Nie zadzieraj z samotnym wilkiem wojny. Nostalgia z czasów VHS w tym przypadku przeminęła. Dla fanów Norrisa.
-
-
Zdaję sobie sprawę, że większość efektów specjalnych czy charakterystyczna już chyba dla Hitchcocka rozbudowana ekspozycja w dobie superhero i XXI wieku, mogą wielu widzów męczyć czy nawet odrzucać. Nie ulega jednak wątpliwości, że Hitchcock stworzył autentyczną grozę, która czai się w tak blisko otaczającym nas świecie, którego zawsze bezpieczeństwa byliśmy pewni. Osiąga to za pomocą często niuansów, ale kiedy trzeba potrafi docisnąć pedał gazu.