-
Blondynkę zaliczam do przeżyć bardzo dziwnych.3godzinny seans to przede wszystkim wizja autorki powieści(to nie jest żadna biografia)i reżysera.Wizja która nie przypadnie wielu ludziom do gustu-zrywa drastycznie z wizerunkiem i ukazuję kobietę zniszczoną przez system wytwórni a przede wszystkim przez inną kobietę-jej własną matkę.Wizualnie to perła-podobały mi się wszelkie rozwiązania zaczynając od zmiany kadrowania po zabawę kolorami.No i de Armas-momentami szarżuję ale jest w tej roli wybitna.
-
728 września 2022
- 9
-
-
Szkodliwy fanfik o Normie Jeane, który nie umie pokazać jej jako pełnoprawnej osoby i jedynie żeruje na tragediach, które ją spotkały.
-
228 września 2022
- 2
-
-
Tak się kończy zabawa w Lyncha i Aronofsky'ego na prochach z włączonym TV-Trwam w tle. Taki metraż, a jest to głównie zlepek pseudo-artystycznych scen bez konkretnego ciągu przyczynowo-skutkowego. Nie jest to z pewnością film biograficzny, a obraz przesiąkniętego okrucieństwem Hollywood, którego ofiarą jest MM, a katem wszyscy mężczyźni - postacie-figury bez żadnej tożsamości, z którymi ciężko jakkolwiek empatyzować. Ana de Armas perfekcyjna w roli Marilyn, ale trafiła na nie ten plan filmowy.
-
Podoba mi się, że Dominik nie ulega chyba nikomu, podąża swoim określonym torem i tworzy tak autorski film, że raczej dawno nikt tak mocno nie spolaryzował opinii publicznej. Udaje mu się bez wątpliwości wplątać widza w smutną codzienność umysłu Normy i nie gorzej pokazać jej zaburzenia psychiczne. Niekiedy jednak jest zadziwiająco tani w tych sztuczkach, a wtedy zakrawa bardzo często o kicz. Olśniewająca de Armas.
-
62 marca
-