Iwona Kurz
Krytyk-
"Niebezpieczni dżentelmeni" wywołują raczej uśmiech lub śmieszek, i to w pewnych interwałach. Uniwersalna logika kaca wraz z lokalną logiką braku płaszcza nie podtrzymuje napięcia.
-
Opiera się na emocjach - ale też do nich się ucieka, spętany, jak się zdaje, zobowiązaniami wobec zbyt wielu podmiotów: kobiet skrzywdzonych przez Weinsteina, aktorek, które chciały wystąpić w filmie, i tych, które nie chciały.
-
"IO" Jerzego Skolimowskiego demonstruje trudności związane z dzieleniem wspólnego obrazu ze zwierzęciem, a chodzi przecież ostatecznie o kwestię dzielenia wspólnego świata.
-
Twórcy filmu bardzo chcą pomóc Gierkowi. Tak bardzo, że narzuca się znane powiedzenie: chroń nas, losie, przed przyjaciółmi, z wrogami sami sobie poradzimy.
-
Przyjemność zobaczenia filmu warta jest jednak listopadowo-pandemicznej wycieczki do kina. Przy wszystkich zastrzeżeniach, Jesienna Dziewczyna, tych parę piosenek, scen pełnych radości i apetytu, beztroski i wolności - od tradycji i do wewnętrznej niepodległości - mają niepowtarzalne własności kojące.
-
Autorki "Drogi Aidy" nie interesuje odgórna perspektywa strategicznych decyzji politycznych. Skupia się raczej na ich skutkach i na emocjach osób, które muszą sobie z nimi radzić, w niewiedzy i pogubieniu.
-
Vinterberg demonstruje współudział kina w piciu - może kamera nie bywa pijana, ale obraz filmowy stale zachęca do rauszu.
-
W "Panu T." każdy obraz pracuje i każdy jest też gotów odnosić się do innych - scen, skojarzeń, cytatów. Ma to jednak swoją cenę. Wszystkie te obrazy i sceny wydają się osobne i niekonieczne.
-
Trafił na festiwal w Gdyni, potem został z niego zdjęty, potem znów wrócił. Jeśli miało to służyć podgrzaniu atmosfery wokół filmu, sukces jest połowiczny lub żaden - przede wszystkim dlatego, że "Solid Gold" składa się z odgrzewanych kawałków.
-
Antonescu, nie on pierwszy i nie ostatni, uznawał, że odpowiada "przed Historią". Ale to my, dziś, jesteśmy historią - i wobec niego, i wobec innych dyktatorów czy zbrodni przeszłości. Ostrożnie zatem z rekonstrukcjami.
-
Opisuje współczesnych jako niezdolnych do wyrazistych idei i działań. Zaniechanie i niedokonanie określają styl bycia klasy średniej, resztę można zajeść czekoladą albo zagadać rozmową z żółwiem.
-
Siergiej Łoźnica nakręcił "Donbas" z dokumentalnym zacięciem, w stylu reporterskim, pozornie od niechcenia, jak gdyby w istocie podglądał jedynie rzeczywistość i pokazywał ją saute.
-
Składa się z obrazów pożyczonych z innych filmów. We współpracy z operatorem Pawlikowski umie nadać im niezwykłą urodę - za urodę sprzedaje niekiedy jednak ich sens.
-
Może to kłopot samej formuły kina Urszuli Antoniak, skupionego na bohaterach pokazywanych w chłodnym stylu, stającego się już pewną manierą. Może, paradoksalnie, film jest za blisko własnego doświadczenia emigracji reżyserki i aktora, więc w efekcie sprowokował dystans chroniący przed możliwym ekshibicjonizmem.
-
Subtelny, ale przejmujący i gęsty obraz społeczności, która żyje w lęku.
-
Erudycyjny, zabawny, smutny, miejscami nieznośny, w całości zachwycający.
-
Nie nazwałabym godzinnego seansu z Tsai Ming-liangiem wyłącznie usypiającym czy wyłączającym - wręcz przeciwnie: to starannie zaplanowane ćwiczenie z patrzenia.
-
W "Sils Maria" nic się nie kończy zdecydowanie, raczej urywa. Dramat pozostaje poza kadrem i wszystko w cudowny sposób pozbawione jest istotnych konsekwencji.
-
Wyszłam z kina z żalem - myśląc, jak świetny mógłby to być film. "Fotograf" ugrzązł jednak w miejscu, które jest największą słabością filmów Waldemara Krzystka: mimo kilku dobrych scen, brak w nim precyzji narracji i gęstości tła obyczajowego.