Wybitna aktorka podczas kilku dni spędzonych w Alpach ze swoją asystentką na nowo odkrywa siebie.
- Aktorzy: Juliette Binoche, Kristen Stewart, Chloë Grace Moretz, Lars Eidinger, Johnny Flynn i 15 więcej
- Reżyser: Olivier Assayas
- Scenarzysta: Olivier Assayas
- Ostatnia aktywność: 28 grudnia 2023
- Dodany: 28 grudnia 2017
-
Chociaż w "Sils Maria" wybrzmiewa kilka fałszywych nut - wątek przenikania się relacji Marii i Valentine z treścią spektaklu, do którego przygotowuje się ta pierwsza, jest dość łopatologicznym przykładem metafikcji - to Assayasowi udaje się stworzyć zniuansowaną opowieść o współczesnej kulturze. O tym, co się zmieniło i co pozostało takie samo. O tym, że sztuka, zarówno wysoka, jak i niska, zawsze karmi się życiem.
-
Niewykluczone jednak, że za 20 lat uznam zakończenie za najważniejszą część obrazu. "Sils Maria" zdecydowanie zachęca do takiego eksperymentu - obejrzenia na różnych etapach życia, sprawdzenia w praktyce snutych tam idei.
-
Przy wszystkich tych zaletach film nie ustrzegł się poważnej wady - jest przeładowany aluzjami i niepotrzebnie przedłużony.
-
Zapewne reżyser śmiał się cichutko na pokazie w Cannes, że oto nareszcie nakręcił rasowe arcydzieło, we francuskim stylu.
-
Misternie utkany film o kobietach, czasie i dojrzewaniu, opowiedziany z wyczuciem psychologa i biglem magika. Nie tylko dla kobiet.
-
W "Sils Marii" reżyser Olivier Assayas nawarstwia wizualne metafory oraz mnoży nazwiska fikcyjnych bohaterów, aktorów, dramaturgów i reżyserów, sugerując, że w głowach bardziej obeznanych widzów powinny one uruchomić ciągi skojarzeń.
-
Tak niewiele zabrakło, by powstał obraz nietuzinkowy.
-
"Sils Maria" jest krytyką nowoczesnego kina, umniejsza dokonania produkcji fantastycznych oraz wiążącej się z tym otoczki marketingowej. Z pomysłu na film można by wycisnąć ciekawe spojrzenie na różnicę pokoleń i trudną sztukę pogodzenia się z upływem czasu. Jednak Assayas nie wykorzystał do końca tej szansy i nie da się ukryć, że jego dzieło bywa momentami niestrawne i nadęte.
-
Szkoda tylko, że z tak ciekawie zarysowanego kontrastu nie wynika nic szczególnie odkrywczego czy dramatycznego. Bo choć trudno odmówić Binoche zaangażowania w rolę i choć nie sposób nie poddać się urokowi alpejskich pejzaży, "Sils Maria" to jednak film niewykorzystanego potencjału: przegadany, nudnawy i zbyt często popadający w pretensjonalność.
-
W "Sils Maria" nic się nie kończy zdecydowanie, raczej urywa. Dramat pozostaje poza kadrem i wszystko w cudowny sposób pozbawione jest istotnych konsekwencji.