Karol Owczarek
Krytyk-
Trzeba tego doświadczyć. A potem ochłonąć. Prawdopodobnie to będzie Wasz najbardziej niezwykły seans w tym roku.
-
Widać, że reżyser i aktorzy się świetnie bawili podczas pracy nad filmem. Ten entuzjazm udziela się widzowi. To kawał porządnej rozrywki - prostej, ale nie prostackiej.
-
Nie poleciłbym tego filmu nikomu, poza zatwardziałymi fanami von Triera. Sam się do nich zaliczam, więc nie żałuję seansu. Jest trochę Dogmy, są zabawne dialogi, jest sztuka.
-
Po nieco słabszym "Pentameronie" włoski reżyser wrócił do mistrzowskiej formy. Brutalna historia fatalnego zauroczenia psiego fryzjera jest naprawdę przejmująca. Bez efekciarstwa, w czuły i nastrojowy sposób Garrone po raz kolejny pokazał mniej urokliwe oblicze swojej ojczyzny.
-
W tym filmie można poczuć niemal namacalnie uroki, jak i trudy młodości. Dzieje się to za sprawą znakomicie zagranych ról młodych bohaterów, jak i zapadających w pamięć, przepełnionych zmysłowością obrazów.
-
Ta ekranizacja powiedzenia "robić z igły widły" kipi czarnym humorem, a zarazem niesie solidną dawkę emocji. Najpierw tych typowych dla dramatu - ból po rozstaniu, śmierć kogoś bliskiego, trudne relacje rodziców z dziećmi - później zaś kojarzących się thrillerem i kinem gore, kiedy w ruch idą bardziej radykalne środki niż słowa.
-
Efektowny film o wkraczaniu w dorosłość, serwujący widzowi terapię szokową.
-
Zwyczajne życie nie musi oznaczać przeciętności, a ten film znakomicie to pokazuje.
-
Imponuje zarówno pod względem formalnym, bo wiele tu wizualnych i montażowych perełek, jak również fabularnym. Mamy wciągającą historię, świetne dialogi, dowcipy które nie żenują i zaskakujący twist, nadający filmowi pewien surrealistyczny naddatek.
-
Zaostrza apetyt na więcej, zarówno filmów Oliviera Assayasa, jak i występów Stewart w ambitnym repertuarze.
-
Oparty na prostym pomyśle, rozciągnięty do prawie trzech godzin, złożony z serii powtarzających się i dość przewidywalnych gagów "Toni Erdmann" nie wiedzieć czemu przykuwa do ekranu i wywołuje na widowni zbiorowe salwy śmiechu. Mamy tu humor rubaszny i kabaretowy, który równoważą bardziej abstrakcyjne i wyrafinowane żarty.
-
Wszystko to brzmi kuriozalnie, ale jako całość się broni. Jeśli ktoś nie kupi dziwacznej opowieści o syrenach, zadowolą go być może popisy wokalne Kingi Preis czy taneczne Magdaleny Cieleckiej.
-
Choć "Tajemnice Bridgend" nie są arcydziełem kinematografii, to reżyserowi udało się osiągnąć zamierzony cel - film umie przerazić.
-
Są tu różne ekscesy i fantazje, ale jednocześnie jest też mnóstwo subtelności i magii, nie tylko magii przewrotnej miłości i potęgowanego pożądania, ale też magii kina w ogóle.
-
-
Mimo zarzutów dobrze, że ten film powstał. Losy europejskich sufrażystek były dotąd pomijane przez kino, a dzięki Sarze Gavron otrzymujemy dzieło o dużych walorach edukacyjnych, stanowiące hołd dla niezłomnych kobiet, bez których proces emancypacji mógłby się znacznie opóźnić.
-
Jeśli ktoś nie jest fanem hollywoodzkiej estetyki, a chciałby zanurzyć się w baśniowy świat, z pewnością doceni podjętą przez Włocha próbę zmierzenia się z kinem gatunkowym.
-
Dawicki brawurowo wcielający się w swoje alter ego, daje na poły fikcyjny, na poły realny wgląd w kulisy działalności twórczej i w groteskowy sposób prezentuje środowisko artystów sztuk wizualnych oraz swoje w nim miejsce. Z nonszalancją i ironią podważa sens własnej postkonceptualnej twórczości, a zarazem oddaje hołd tej formie sztuki i przyczynia się do jej popularyzacji.
-
Włoskiemu reżyserowi, mimo poruszania dość odważnego tematu i licznych ujęć narządów rozrodczych, udało się uniknąć taniego skandalizowania i rubaszności.
-
Filmowe kuriozum, które mimo pozornie wtórnej fabuły oraz realizacyjnego minimalizmu fascynuje i zadziwia.
-
Bent Hamer, doświadczony i zasłużony norweski reżyser, umiejętnie wyważył nomen omen proporcje i upakował w jeden film treści naukowe, filozoficzne i metafizyczne, które dobrze współgrają z wątkami romansowymi i obyczajowymi.
-
Mike Leigh, choć trzyma się chronologii i faktów w przedstawianej historii, to nie stworzył sztampowej i ilustracyjnej biografii wybitnego artysty. Umiejętnie wyważył akcenty, pokazując zarówno słabości, jak i wielkość Turnera, a przy okazji nakręcił kolejny znakomity film w swoim dorobku.
-
Reżyserowi można wytykać, że wciąż kręci ten sam film, że powiela te same schematy, wątki i sceny, że w dialogach często tłumaczy akcję, aby przypadkiem ktoś mniej uważny się w niej nie pogubił. Ale trzeba przyznać, że to, co serwuje nam co roku, i tak jest ciekawsze, mądrzejsze i lepiej wyreżyserowane niż zdecydowana większość filmów głównego nurtu, którymi raczą nas kina.
-
Lekki, momentami urokliwy i zabawny film o poważnych, bliskich wielu osobom sprawach.
-
"Citizenfour" moglibyśmy oglądać jako porywający i mroczny thriller szpiegowski, gdyby nie to, że wszystkie pokazane sceny wydarzyły się naprawdę.
-
Niestety, grecki reżyser nie jest Homerem kina i brakuje w "Xenii" spójności i konsekwencji. Wystarczyłoby trochę więcej popracować nad scenariuszem i skrócić ten dwugodzinny film. Jednak fani kina LGBT i osoby tęskniące za wczesną twórczością Almodóvara na pewno "Xenię" polubią.
-
Ma dużo wdzięku i absurdalnego humoru, ale jest dość hermetyczny i zadowoli wąskie grono odbiorców.
-
Osobowość Cave'a i snuta przez niego opowieść przykuwają do ekranu, a pomysł na realizację i wykonanie filmu imponują. Szkoda jedynie, że trochę za mało tu szaleństwa, nonszalancji i humoru, z czym kojarzyłby się ten artysta, a za dużo patosu i rygoru.
-
Temu niedługiemu, a bogatemu w treść dokumentowi trudno cokolwiek zarzucić.
-
Dzieło niezłego reżysera, Antona Corbijna, dobrze zmontowane, z ciekawymi dialogami i gwiazdorską obsadą. Problem w tym, że jak na thriller jest za mało wciągające, jak na kino popularne za mało tu atrakcji i efektów, jak na ambitniejszy projekt brakuje jakichkolwiek prób przełamania konwencji kina gatunkowego.
-
W sprawnie poprowadzonej fabule widać rękę doświadczonego rzemieślnika, który jednak zbyt łatwo popada w schematyzm i dosłowność.
-
Imponuje brawurą, przekorą, wizyjnością oraz aurą niezwykłości i tajemnicy, ale tylko przez pierwszą połowę. Z czasem manieryzm Żuławskiego staje się trudny do zniesienia, a kolejne aktorskie szarże często prowadzą w niewiadomym kierunku.
-
Twórcy tego skromnego, niedługiego filmu nie celują w arcydzieło - dużo tu umowności, dbałość o prawdziwą psychologiczną głębię postaci zostawili na lepsze czasy, serwowany humor raczej nie grozi śmiercią, a cała opowieść służy przede wszystkim pokrzepieniu serc. Czasem jednak warto zobaczyć coś lekkiego, a pouczającego i traktującego o poważnych sprawach.