-
Nowy film twórcy między innymi Spirited Away to dzieło wręcz zachwycające, które choć na początku zdaje się tylko kolejnym prostym i mało zaskakującym obrazem o problemach młodego chłopca i jego ucieczce w fantastyczne imaginacje, to równie szybko przekonuje nas, że ma do przekazania znacznie więcej. Ja zostałem oczarowany i czekam na kolejny wielki powrót niekwestionowanego mistrza japońskiej animacji.
-
Bracia to zdecydowanie film, obok którego nie można przejść obojętnie. W piękny i poruszający sposób opowiada o relacji dwóch niespokrewnionych ze sobą osób, które tworzą więź o wiele silniejszą niż ta biologiczna. Do tego film z niezwykłą gracją porusza kwestię niepełnosprawności, która nie służy tu za wytrych do łatwego zdobycia uznania widzów, a za wartość dopełniającą obraz realnego człowieka. Fantastyczna i głęboko poruszająca opowieść.
-
8.527 listopada 2023
- 2
- Skomentuj
-
Niesamowita dawka absurdalnego humoru, o który ciężko w zachodnim kinie. Zestawienie niecodziennej tematyki, jaką jest speed stacking, oraz wydarzeń rodem z szalonych azjatyckich reklam działa tu wyśmienicie. Co więcej, nie jest to pusta komedia, bo przemyca też ważne treści, o których reżyser wspominał już w swoich poprzednich dziełach.
-
Co więc zadziało się tutaj? Przede wszystkim sklecona na szybko historia, która nie do końca trzyma się kupy i nie bardzo klei się z główną, kanoniczną historią. Do tego teledyskowy format przekłada się na bardzo rwany sposób opowiadania. Dostajemy też masę kompletnie nic nie wnoszących postaci - fanserwis oczywiście musi być na miejscu.
-
Osobiście mnie nie przeszkadzała powtórka z rozrywki, bo dzięki koreańskim realiom dostaliśmy inny charakter całego filmu. Ponownie jest niezwykle ciepło i poruszająco, ale więcej tu też humoru, a całość może być bardziej przystępna dla widzów. Mimo tego nie można powiedzieć, że Koreeda zatracił swoją wyjątkowość - to nadal wielowymiarowa opowieść zgłębiająca trudne tematy i skutecznie chwytająca za odpowiednie struny emocjonalne. Takie filmy nie nudzą się nigdy.
-
Niezwykle zgrabne połączenie kryminału z romansem. Dwa gatunki zdawać by się mogło dość od siebie oddalone, tu pięknie się zazębiają i dają nam mieszankę dobrze wyważonej opowieści o zakazanej miłości tłamszonej przez moralne kajdany.
-
O Dragon Ball Super: Super Hero można było mieć spore obawy, ale ostatecznie wyszło zaskakująco przyjemnie. Oprawa graficzna w CGI podczas walk prezentuje się super, co w przypadku serii opierającej się głównie na mordobiciu ma zdecydowanie sens.
-
Naprawdę świetna adaptacja, która materiał źródłowy traktuje z dużym poszanowaniem. Twórcy doskonale zrozumieli, co w pierwowzorze było najważniejsze i dostarczyli nam niezwykle dopracowaną wizję serialową.
-
Niesamowicie wciągająca i zaskakująca produkcja, która z każdym odcinkiem przykuwa naszą uwagę jeszcze intensywniej.
-
Prawdziwa perełka, która z niezwykłą lekkością potrafi zmusić nas do trudnych przemyśleń. Chyba każdy z nas potrzebuje czasem takiego czerwonego Saaba.
-
Świetnie zrealizowany film w fantastyczny sposób wykorzystujący elementy folkloru z egzotycznych dla nas regionów Tajlandii. Choć nie jestem fanem udawanych dokumentów czy też trzęsącej się kamery, tak tu chylę czoła przed reżyserem za fenomenalne wykorzystanie formatu. W Medium szamańskie rytuały robią jeszcze większe wrażenie niż w Medium spod ręki Na Hong-jina.
-
Poroże nie zachwyciło praktycznie niczym - nawet potworek, który choć miał swoje pięć minut, to podczas finału stracił w moich oczach resztki szacunku. Zmarnowany potencjał - początek filmu z ciężkim klimatem i nieśpiesznym tempem mógł przerodzić się w coś o wiele ciekawszego.
-
Mimo dość banalnego przesłanie, potrafi wpłynąć na widza, bo nietypowa kreacja tytułowego bohatera w zestawieniu z obrazem surowego Tybetu i następujących tam zmian, działa bardzo dobrze. Najmocniejszą stroną są tu jednak zdjęcia w pięknej czarno-białej palecie barw, dzięki czemu seans to po prostu czysta przyjemność.
-
Fenomenalny pod każdym względem. Mamoru Hosoda już dawno potwierdził, że potrafi mówić o ludziach, ich emocjach i problemach niezwykle mądrze i z taktem, nie popadając przy tym w łzawą tandetę. Tutaj jest dokładnie tak samo, bo dostajemy trudne i potrzebne tematy, które opowiedziano z dużą gracją i jeszcze większą emocjonalnością.
-
Wojciech Smarzowski miał dobry pomysł, ale jego realizacja chyba go przerosła. W Weselu samego wesela praktycznie nie ma, a jak już jest, to pokazuje nam to, co widzieliśmy w 2004 roku. Do tego drugi, lepszy wątek rozliczający Polaków z trudnej przeszłości, przez brak czasu niestety nie wybrzmiewa tak, jakby mógł wybrzmieć, gdy poświecono mu cały film. Zwyczajnie brakowało tu emocji.
-
Tworu takiego jak Star Wars: Visions nie spodziewał się chyba nikt. Bo co mogą mieć wspólnego japońskie studia animacji ze światem wykreowanym przez George'a Lucasa? Dwie różne kultury wchodu i zachodu po prostu nie miały prawa się spotkać. A jednak, Disney wpadł na taki pomysł i możliwe, że to jeden z jego lepszych pomysłów ostatnich lat. Visions przynosi bowiem przynajmniej kilka świetnych krótkometrażówek, które rzucają nowe światło na świat Gwiezdnych Wojen.
-
Jinpa to film, który się chłonie. Główny bohater z aurą rewolwerowca przemierza bezkresne i nieokiełznane tereny Tybetu, śpiewając przy tym O Sole Mio - czy to jeszcze western, czy już Pema Tseden? Jinpa hipnotyzuje poetycką podróżą, którą ogląda się z wielką przyjemnością, zwłaszcza dzięki tym niepowtarzalnym ujęciom.
-
Stoi świetnym aktorstwem, ale rozdrobnienie wątków nie pozwala odpowiednio poznać bohaterów. Czy więc film jest zły? Nie, to na pewno nie, bo oglądanie go to wielka przyjemność. Przez większość seansu czujemy złość i bezsilność, która towarzyszy walce nie do wygrania. I jeszcze ten finał. Aż nasuwają się pytania: Czy teraz jest lepiej? Czy już nie musimy obawiać się, że coś podobnego wydarzy się ponownie?
-
Okazał się czymś zupełnie innym, niż można było się spodziewać. Szedłem do kina na kolejne oklepane ghost story, a z sali wyszedłem z ogromnym zacieszem i pytaniem: co ja tak właściwie obejrzałem? Finał to istny popis absurdu i mięsistego ciachania, co zwyczajnie sprawdza się wyśmienicie.
-
Już Castlevania pokazała, że można tworzyć poważne historie w tej stylistyce, a Zmora Wilka tylko potwierdza potencjał. Seans filmu mogę określić jako bardzo przyjemny - mimo że fabularnie jest tylko poprawnie, to fajnie patrzy się na przemianę Vesemira, jeszcze lepiej ogląda się sceny walki, a fani wiedźmińskiego świata mogą tu dodatkowo znaleźć wiele smaczków.
-
Szerokiej drogi to ciekawy i nieoczywisty film, który można nazwać gangsterski, choć ten w żadnym wypadku nim nie jest. To przede wszystkim tytuł o zaskakującej relacji dwójki bohaterów z trudną przeszłością, których połączyła nietypowa podróż przez Tajwan.
-
To prawdziwa kopalnia kreatywnych pomysłów Johnniego To, który pokazuje, że do stworzenia nieoczywistego widowiska nie potrzeba ogromnych budżetów. Film warto obejrzeć zwłaszcza dla tych scen akcji, których nie zobaczycie w żadnym innym filmie.
-
Tytuł to istna jazda bez trzymanki i warto doświadczyć tego na własnej skórze zwłaszcza ze względu na szaloną formę. Dzięki surrealistycznej stylistyce otaczającej przygnębiającą opowieść dostajemy mroczną baśń w tonach rock opery, która potrafi zauroczyć.
-
Świetnie zrealizowane kino zemsty, będące również hołdem dla klasycznych przedstawicieli gatunku. Guy Ritchie pokazał, że nie potrzebujemy skomplikowanych założeń fabularnych rodem z Tenet, aby zaangażować się w seans i zwyczajnie wyjść z kina ukontentowanym. Czasem dobrze popatrzeć też na strzelających badassów.
-
Potrafi zachwycić ciekawą wizją świata oraz samym przesłaniem. Czuć jednak niedosyt ze względu na małą liczbę odcinków i pośpieszne tempo akcji. Mimo wszystko nadal świetnie wspominam relację Sary z robotami oraz przede wszystkim fenomenalną muzykę Kevina Penkina.
-
Czy Yasuke to dobry serial anime? I tak, i nie. Dostajemy dziwny i dla wielu ciężkostrawny miszmasz, który jednak może się podobać. Mnie się podobał. Sześć odcinków pochłonąłem w oka mgnieniu, po prostu dobrze bawiąc się, podziwiając ten nietypowy świat.
-
6.55 maja 2021
- Skomentuj
-
Jest humor, jest dużo dobrej muzyki oraz topowa oprawa graficzna. Historia sama w sobie jest może prosta, ale jej wydźwięk na końcu daje ogrom satysfakcji. Pete Docter ponownie rozbija bank naszych emocji i pozostaje już tylko pytanie - czy to szczyt, czy da się jeszcze lepiej?
-
Udowadnia, że aby stworzyć dobry film, wystarczy posadzić w małym pomieszczeniu ciekawe charaktery i pozwolić im się wygadać. Oczywiście trzeba dać im też interesujący temat, a chyba trudno o coś bardziej emocjonalnego niż rozmowa o niełatwej sytuacji samych bohaterów i wszystkich Afroamerykanów w latach 60.
-
Okazał się więc ogromnym zaskoczeniem, bo poza dobrze przedstawionym problemem znęcania w szkołach, zaoferował nam także niezwykle poruszającą historię miłosną. W czasach ukazywania w kolejnych romansidłach nieskazitelnych kochanków niczym z bajki, dobrze w końcu zobaczyć coś, co naprawdę chwyta za serce swoją szczerością.
-
Czy więc poleciłbym Paradise PD? No i to jest dobre pytanie. Sam łyknąłem trzeci sezon w dwa dni i tego czasu na pewno nie żałuję, jednak rozumiem, że specyficzny humor serialu może skutecznie odrzucić. Warto jednak spróbować, bo właśnie za taką soczystą satyrę nic nie robiliśmy.
-
To opowieść o rodzinie i jej problemach, które potęguje nieznana i niepewna rzeczywistość. Zdecydowanie potrzebowaliśmy takiej ciepłej i prostej historii - choć stwierdzenie prosta historia, gdy możemy tu znaleźć tyle złożonych motywów, to mocne niedoprecyzowanie.
-
Kolejny serial, który udowadnia, że Amazon potrafi wypuszczać świetne seriale i szkoda, że nadal ta platforma w Polsce ma znikome przebicie.
-
Serial Kingdom w natłoku produkcji w tematyce zombie to tytuł zdecydowanie warty sprawdzenia. Nie znajdziecie w innych filmach, serialach, grach takiego połączenia.
-
Z pewnością nie przypadnie do gustu wszystkim. Niewybredny humor ociekający ekskrementami z miejsca odrzuci szukających większego wyrachowania. Jeśli jednak klimaty amerykańskiego humoru wam niestraszne, będziecie bawić się przy serialu wyśmienicie.
-
Trzeci sezon Castlevanii od Netflixa to tak samo dobra rozrywka co w poprzednich sezonach. Tutaj jednak, jak w pierwszych 4 odcinkach serialu, historia dopiero zaczyna się zazębiać. Dziesięć odcinków kontynuacji skutecznie rozbudza zaledwie apetyt widza i każe nam czekać na ciąg dalszy, aby ten apetyty zaspokoić.
-
Porażka na każdym polu. W oczy kłują okropne postacie CGI, a serduszko boli, że zmarnowano tak dobry musical.
-
Choć wielokrotnie zwątpiłem w zakończenie prac nad filmem, to muszę przyznać, że warto było czekać, bo końcowy efekt przerósł moje oczekiwania. Spodziewałem się krótkiego, fanowskiego wideo, a dostałem produkcję pełnometrażową, która w wielu aspektach nie odstaje od produkcji wysokobudżetowych. Film ma trochę wad, typu drętwa gra aktorska czy słabe sceny walki, jednak to nic przy świetnie zrealizowanej całości.
-
Najmłodsi będą zachwyceni, to pewne. Starsi za to muszą przymknąć oko na pewne uproszczenia, dzięki czemu będą mogli napawać się piękną animacją poklatkową oraz mnóstwem easter eggów. A i zaśmiać można się nieraz - potwierdzam.
-
Okazuje się jednak, że sequel, choć nie do końca potrzebny, to przyniósł pewne rozszerzenie świata oraz dużo całkiem przyjemnej akcji w pięknej oprawie audiowizualnej. Mimo wszystko Czarownica 2 to dość sztampowy twór, który na domiar złego pod wieloma względami zdaje się być klonem pierwszej części, a ta sama w sobie najlepsza nie była.
-
Zombieland: kulki w łeb, mimo wielu obaw związanych z powrotem po tak długim czasie, okazało się świetną kontynuacją. Nie zawodzi stara ekipa, a nowi bohaterowie dotrzymują jej kroku. Do tego nadal świetnie działa humor, a finał przechodzi nasze oczekiwania.
-
Nie będzie przełomowym dziełem, które zmieni postrzeganie hollywoodzkich adaptacji dzieł z Kraju Kwitnącej Wiśni. Wszystkiemu winna jest schematyczny historia, która nie wykorzystała potencjału świata wykreowanego przez Yukito Kishiro. Nie znaczy to jednak, że Ality nie warto oglądać - co to to nie. Produkcja wygląda bowiem fantastycznie, a niezwykle dynamiczne sceny walk potrafią skutecznie wywołać mimowolny uśmiech u każdego widza.
-
Zestawiając go z ogromem filmów live-action powstających na podstawie znanych mang i anime, prezentuje się bardzo dobrze. Gra aktorska jest poprawna, niskobudżetowe efekty potrafią zachwycić, a scenariusz napisano z głową, nie wciskając całej historii w krótki film.