Kolejne nowości w serwisie. Sprawdź
Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
3.8 10.0 0.0 33
Bardzo negatywnie oceniony przez krytyków
3.1
Bardzo negatywnie oceniony przez użytkowników

Porzucona przez swoich właścicieli Victoria musi odnaleźć się w tanecznym świecie kotów.

  • Najlepsze recenzje użytkowników

    • Krytyka co do zwiastunów mnie nie zniechęcała-nawet powiem szczerze podobało mi się to co widziałem.Pierwsze recenzje krytyków dawały niepokój i myśl-kurczę naprawdę jest tak źle?Dziś poznałem odpowiedź i brzmi ona:TAK,JEST ŹLE!Jest tragicznie wręcz-nic nie zachwyciło,raczej wprowadziło w zażenowanie i konsternację jak można było doprowadzić do realizacji a przede wszystkim wypuszczenia tego materiału do kin?A efekty specjalne-no to istna komedia.Czysty gwałt na musicalu.Wstyd i hańba.Nie warto

    • Sama konwencja jest odważna i ciekawa, problemem jest jednak realizacja. Chociaż ma swoje dobre momenty, to tylko i wyłącznie dzięki muzyce i choreografii, trzeba jednak pamiętać, że nie są to aspekty w pełni oryginalne. Wizualnie nie jest aż tak źle, jak się większości wydaje, jednakże w ostatecznym rozrachunku to montażowy ser, nuda i przepełniona kiczem produkcja.

    • Nawet tytuł kłamie.

    • Doprawdy jest to dziwny film. Byłem pełny skrajnych emocji, bo niekiedy bawiłem się rewelacyjnie, ale te karaluchy czy wzmiankę o kastracji to grzebałbym najgłębiej w ziemi. Są lepsze i gorsze pomysły, a ostatecznie to jedno wielkie guilty pleasure dla mnie.

    • Wygląd wyglądem, hipnotyzuje, fascynuje, ale film sam w sobie jest koszmarnie nudny i chaotyczny, a to niedokończone uncanny valley tylko pogarsza sprawę.

  • Nowe recenzje krytyków

  • Nowe recenzje użytkowników

    • Sama konwencja jest odważna i ciekawa, problemem jest jednak realizacja. Chociaż ma swoje dobre momenty, to tylko i wyłącznie dzięki muzyce i choreografii, trzeba jednak pamiętać, że nie są to aspekty w pełni oryginalne. Wizualnie nie jest aż tak źle, jak się większości wydaje, jednakże w ostatecznym rozrachunku to montażowy ser, nuda i przepełniona kiczem produkcja

    • Po tym co usłszałem przez osmozę w internecie, byłem mocno przestraszony, głosy o złotej malinie, czy ogólnie bardzo niskie recenzje, zaniżyły moje oczekiwania na ten projekt, aż za bardzo. O dziwo naprawdę podobał mi się ten film, ale to musical, nie był to oczywiście film roku, bo były w tym roku gorsze typu Hellboy, a bądź co bądź Koty poza oprawą wizualną, do której chyba każdy może się przyczepić nadrabiają choreografią i tym co najlepsze w musicalach czyli piosenkami.

    • Koty same w sobie są magiczne i pod pewnym względem czymś intrygującym aż chcesz zanurzyć się w tym przedstawieniu. Do oprawy wizualnej chyba już każdy się przyczepił, ale co poradzić jak została spartaczona. Trzeba skupić się na najlepszych aspektach: choreografii, piosenkach toż to przedstawienie, musical. Niestety postacie zostały spłaszczone do ukazywania przerysowanych zachowań. Byłem źle nastawiony do filmu lecz zostawił mi on miłe wspomnienie i na długo zapamiętane.

    • Niesamowicie dziwny to przypadek filmu, który raz po raz powoduje żenadę i uśmiech politowania, by później wraz ze świetnym kawałkiem pozwolić ponieść się magii. Sama ścieżka dźwiękowa, bez tego pokracznego CGI, bez tych wykrzywionych min (J. Hudson i "Memory", co tam się odwaliło...) i tej fabuły bez-fabuły, wystarczy by właściwe emocje wywołać.

    • Mam dwa poważne zarzuty względem filmu. Pierwszy dotyczy tego tragicznego CGI. Nie wiem kto wpadł na pomysł zrobienia tych koto ludzi, ale był on chybiony. Zwykła charakteryzacja wyszłaby zdecydowanie lepiej. Drugi z kolei tyczy się fabuły, która leży tutaj. A tak poza tym to nie jest nawet taki zły film. Posiada świetne piosenki, które potrafią porwać przez co nawet nieźle się ogląda go i to nawet pomimo moich dwóch zarzutów jak i wielu kiepskich scen jak na przykład tą z Elbą w sierści.