Trzej zdesperowani emeryci postanawiają napaść na bank, który pozbawił ich oszczędności.
- Aktorzy: Morgan Freeman, Michael Caine, Alan Arkin, Matt Dillon, Christopher Lloyd i 15 więcej
- Reżyser: Zach Braff
- Scenarzysta: Theodore Melfi
- Premiera kinowa: 30 czerwca 2017
- Premiera DVD: 31 października 2017
- Premiera światowa: 5 kwietnia 2017
- Ostatnia aktywność: 9 września 2023
- Dodany: 3 października 2016
-
Mógłby stać się ostrzejszą krytyką podejścia młodego pokolenia do doświadczonych życiem ludzi. Jednak zamiast tego, pozostaje hollywoodzko bezpieczny.
-
Solidny średniak, o którym szybko zapomina się po wyjściu z sali, ale pozwala przez te półtorej godziny na przyzwoitą zabawę. Gdyby tylko Zach Braff bardziej dopracował wątki poboczne, oraz lepiej poprowadził całą obsadę, film mógłby być jedną z lepszych produkcji z podstarzałymi aktorami w rolach głównych.
-
Klasyczny "Feel Good Movie". Opowieść ta ma nas wzruszyć, rozbawić i przekazać coś mądrego o starszym pokoleniu.
-
Brak pomysłów Braff stara się wynagrodzić udziałem sprawdzonych aktorów, z których każdy robi dokładnie to samo co zwykle: Alan Alda oczywiście narzeka, Michael Caine rozrabia, a Morgan Freeman jest szlachetny, bo Morgan Freeman w filmach nie gra, tylko promienieje dobrem. Przez chwilę to bawi, a jakże, panowie dobrze się razem czują i nawet reality show oglądają, ale to już było.
-
"Bajeczka" wykreowana przez Braffa może rzeczywiście sprawiać przyjemność. Koniec końców jest to jednak doskonały przykład lukrowanej opowiastki, która nie zapisze się w pamięci widza. "Trzech muszkieterów" radzi sobie doskonale, ale z minuty na minutę coraz trudniej uwierzyć, że ta fantazja ma jakikolwiek sens.
-
Zach Braff udowadnia, że można nakręcić dobrą komedię bez użycia slapstickowych scen.
-
Nie ma co spodziewać się po nim cudów, jedynie przyjemnej, wieczornej rozrywki. Kiedy zapomni się o całym tym socjologiczno- politycznym aspekcie, film może być idealną propozycją na weekendowy seans.
-
Czarujące, ciepłe i zabawne kino gangstersko-geriatryczne, któremu udaje się uniknąć wszystkich grożących podobnym formułom raf. Freeman, Caine i Arkin to prawdziwie Boska Trójca.
-
Dla samych wyśmienitych aktorów warto się wybrać na produkcję Zacha Braffa.
-
Twarze naszych ulubieńców, idole sprzed lat. Pozostają niezmienni. Caine, Freeman, Arkin... Tak, ja również się wzruszyłem.
-
Po wyjściu z sali, w przyjacielskich rozmowach z pewnością pojawi się kilka cytatów z "W starym, dobrym stylu", większość powinna pamiętać niebanalną scenę ucieczki z marketu i wreszcie po prostu będzie miała poczucie bardzo dobrze spożytkowanego czasu.
-
Heist movie jak się patrzy: z nerwówką przygotowań, skoku i policyjnej pogoni. Komedia jak trzeba: z chemią między bohaterami, żartami, które bawią, oraz ciepłym przesłaniem. Bez napinki i sprawnie. W starym, dobrym stylu.
-
To nie jest brawurowy, pełnokrwisty heist movie, lecz lekka, przyjemna i niewymagająca komedia, przy której można miło spędzić niedzielne popołudnie. Gwarantuje dobrą zabawę, humor i sprawi, że półtorej godziny seansu upłynie nam bardzo szybko. Niestety film należy również do tych, o których szybko się zapomina.
-
Pozytywna, dobrze napisana i świetnie zagrana komedia o wydzieranej bankom sprawiedliwości.
-
Pomimo kilku drobnych mankamentów zdecydowanie warto obejrzeć.
-
W starym, dobrym stylu udało się połączyć przejmującą opowieść o jesieni życia ze sprawnym heist movie. Z przyjemnością patrzy się na czarujących dżentelmenów, którzy dobrze potrafią bawić się w kino. Szczególnie, że film jest lekki, pełen dobrych żartów i pogody ducha. Bez nadęcia i spięcia - po prostu w starym, dobrym stylu.
-
Jest sympatyczną produkcją, która z przymrużeniem oka i zgrabnie poprowadzonym humorem przedstawia starość jako swoistą, drugą młodość pozwalającą na równie intensywne cieszenie się życiem co za młodu, zapewniając tym samym widzowi dobrze spędzone półtorej godziny.
-
Typowa familijna komedia, z dobrymi kreacjami aktorskimi, niewymuszonym, błyskotliwym humorem, ciekawą akcją i ważnym społecznie problemem w tle. Nie jest to film wybitny, ale zdecydowanie nadaje się do obejrzenia w deszczowe popołudnie na poprawę nastroju.
-
Jeżeli znajdziecie kiedyś ten film w koszu w supermarkecie za pięć złoty, kupcie go. To idealny film do kotleta. Ale proszę nie idźcie na to do kina.
-
Rozwija się być może nieco powoli, fundując nam w początkowych scenach film o rzucających sucharami, bystrych zgredach na zasłużonej, nawet jeśli lichej, emeryturze. Zobaczycie jednak, że w miarę kłopotów panowie i scenariusz się rozkręcają.
-
Zwyczajny średniak, który wiele zyskuje dzięki znakomitej grze aktorskiej głównych bohaterów. Bez nich byłby jednym z wielu, wtórnym filmem, obok którego można przejść obojętnie.
-
Aż żal patrzeć na niewykorzystany potencjał. Taka ekipa, a film zaledwie dobry...
-
Kino zabawne w swej prostocie i znakomite aktorsko.
-
Pełen pozytywnych emocji seans, który pomimo braku oryginalności, ogląda się z przyjemnością.
-
Ogląda się całkiem nieźle, ale tylko ze względu na obsadę. Gdyby nie ta trójka aktorów z filmu ostałby się jedynie koncept zblazowanych staruszków, który niejedną komedię położył do piachu.
-
Najważniejsza w filmie jest niezaprzeczalna chemia panująca między tymi legendami kina. Mają razem 247 lat i 15 nominacji do Oscara.
-
Nie wprowadza nic nieoczekiwanego czy świeżego. Umiejętnie eksploatuje popularną dziś konwencję, a świetna obsada sprawia, że kolejne perypetie chce się oglądać.
-
Miłe i sympatyczne kino, które nie zostanie w pamięci na długo, ale pozwala przyjemnie spędzić te półtorej godziny. Elegancka rozrywka w starym, dobrym i lekkim stylu.
-
Nie oferuje żadnych niespodzianek. Jest dokładnie tym, czym wydaje się być od początku - komedią o staruszkach planujących skok na bank.
-
Zach Braff, gwiazda serialu "Hoży doktorzy", udowadnia swoją wartość, reżyserując zabawny i przemiły film "W starym, dobrym stylu".
-
Jest filmem bardzo krótkim, ale za to bardzo lekkim, niesamowicie przystępnym no i przede wszystkim naprawdę zabawnym.
-
Fabuła jest rzeczywiście przewidywalna i pozbawiona inwazyjnych elementów, ale ta zaskakująco ciepła i ujmująco zagrana komedia potrafi autentycznie rozbawić i sprawić, że człowiek chce chwycić za telefon, by zadzwonić do swych bliskich.
-
Kwintesencja kinowego luzu, niewymuszonego humoru i słodkiego zapomnienia.
-
To nie jest komedia, na której słychać salwy śmiechu. To również nie jest film dotykający głębi naszego człowieczeństwa. I choć scenariusz bywa przewidywalny, to dialogi biją na głowę większość współczesnych produkcji, aktorstwo jest na poziomie nieczęsto spotykanym, a cały film bez wątpienia jest w starym i naprawdę dobrym stylu.