Claus zostawia żonę oraz troje dzieci i wyjeżdża do Afganistanu. Podczas jednej z walk popełnia błąd, który mocno odbija się na jego życiu.
- Aktorzy: Pilou Asbæk, Tuva Novotny, Søren Malling, Charlotte Munck, Dar Salim i 15 więcej
- Reżyser: Tobias Lindholm
- Scenarzysta: Tobias Lindholm
- Premiera kinowa: 10 czerwca 2016
- Premiera światowa: 5 września 2015
- Dodany: 19 lipca 2016
-
Nawet jeśli widzowi nie uda się emocjonalnie zaangażować, to świetnie napisany scenariusz i wciągające poprowadzenie akcji, sprawiają, że od "Wojny" nie sposób się oderwać. Wśród bezliku filmów wojennych Duńczykom udało się wyróżnić intrygującą mieszanką właściwie trzech historii, z których powstała jedna - spójna, złożona i wielowymiarowa.
-
Daje nam do myślenia, skłania do refleksji i to nie tylko na temat zawarty w jej tytule. Pozycja obowiązkowa dla wielbicieli kina niezależnego.
-
Surowy i wyciszony film, który na długo pozostaje w pamięci. Efekt ten wzmacnia znakomita strona realizacyjna.
-
Lidholm wniósł ascetyzm do gatunku zdominowanego przez zgoła inne środki wyrazu, efektowność porzucił na rzecz ciężaru emocjonalnego, który uderza z ogromną siłą. Reżyserowi udało się wygrać bitwę, a może i całą wojnę.
-
Kolejna świetna produkcja autorstwa Tobiasa Lindholma, a do tego jeden najciekawszych filmów wojennych ostatnich lat.
-
Jest namiętnym oskarżeniem wojny. Przede wszystkim mówi jednak o niemożności rozliczenia czynów, za którymi stoją sprzeczne racje serca i sprawiedliwości.
-
Powstał film odważny w wymowie, niepokojący, skąpany w skandynawskim fatalizmie. Lindholm śmiało przeskoczył pole minowe banału - z powodzeniem wykonał zatem najtrudniejszy manewr, jakiego wymaga operacja "kino wojenne".
-
Niczego nie upraszcza i nikomu nie stara się przypodobać - w staraniach dotarcia do sedna moralności, istoty nadrzędnych wartości, obowiązku, podległości i przywiązania. Tak, to też opowieść o honorze, ale bez przyciężkiego piedestału. Perełka.
-
Siłą Lindholma jako scenarzysty jest umiejętność takiego rzucenia bohaterem o ziemię, że gdy ten już się podnosi, zawsze pozostaje brudny. Jednocześnie kibicujemy jego bohaterom i widzimy skazy, którymi są naznaczeni.
-
Pokazuje płynną granicę między nazywaniem kogoś zbrodniarzem a racjonalnym obrońcą. Dzięki tak wielu znakom zapytania, film przestaje być kolejnym portretem człowieka z bronią, a stara się sięgnąć gdzieś głębiej.
-
Dramat z krwi i kości, w którym tytułowy konflikt jest jedynie pretekstem do rozważań nad moralnością i człowieczeństwem.
-
Nie jest jednak krzykliwym, dramatycznym oskarżeniem wojny. Przeciwnie, jego styl jest chłodny, spokojny, obserwacyjny, niemal paradokumentalny - pod pewnymi względami przypomina rozwiązywanie zadania arytmetycznego.
-
Film wojenny po europejsku to dokładne przeciwieństwo amerykańskiego odpowiednika. Zamiast rozbuchanej akcji - dramatyczny rozwój postaci. Zamiast wybuchów z każdej strony i podniosłej muzyki oraz łopoczącej flagi - milczenie i długie spojrzenia. Lindholm wie, jak opowiadać o ludzkich jednostkach w krytycznych sytuacjach.
-
W głowie widza "Wojna" rozgrywa się jeszcze długo po zakończeniu seansu.
-
Lindholmowi udała się rzecz niełatwa, otóż potrafił wytworzyć moralny zamęt w wartościach, które wydawałyby się niepodważalne.
-
Zgrzyt polega na tym, że nawet przy dobrej woli i sympatii do reżysera, po jego poprzednich dokonaniach, trudno znaleźć w "Wojnie" coś nowego.
-
Nie unikając frontu opowiada bez bohaterskiej maniery lub batalistycznego podniecenia o czymś więcej. Proponuje widzowi wspólne napisanie traktatu o moralności w warunkach ekstremalnych i zadaje pytane, czy jest to w ogóle możliwe.
-
Interesujący, godny polecenia film zawierający kilka ciekawych spostrzeżeń.
-
Przejmujący obraz, który zostaje w pamięci.
-
W części drugiej dzieło Lindholma zamienia się w klasyczny dramat sądowy. Do ostatniej chwili trzymający w napięciu.
-
Tak poruszającego reprezentanta gatunku filmów wojennych nie widzieliśmy w kinach od bardzo dawna.
-
Zostanie we mnie na długo. Być może zapamiętam go na całe życie, jako jeden z ciekawszych filmów o wojnie, który tak naprawdę jest manifestem antywojennym.
-
Prowokuje do refleksji i żywych dyskusji i właśnie to jest w nim najistotniejsze - nie pozostawia spokojnej głowy po seansie, lecz wtłacza w nią rozważania, które w zasadzie są stare jak świat, ale wciąż tak samo aktualne i nierozwiązywalne.
-
To, co w Wojnie najbardziej mnie zainteresowało, to próba zilustrowania, jak życie żołnierza wpływa na los jego rodziny.
-
Z pewnym ociąganiem daję 5 - ze względu na temat, chociaż chciałem tego uniknąć.
-
Bardzo dobry, oszczędny w środkach film, z wybornymi kreacjami aktorskimi.
-
Może nie zaskakiwać scenariuszem, ale nie jest to film nijaki. Jest to film dobry, nawet bardzo dobry. Pozostaje w widzu jeszcze przez jakiś czas.