
W obliczu nieznanej, śmiercionośnej siły matka z małymi dziećmi desperacko walczy o przetrwanie.
- Aktorzy: Sandra Bullock, Trevante Rhodes, John Malkovich, Sarah Paulson, Jacki Weaver i 15 więcej
- Reżyser: Susanne Bier
- Scenarzysta: Eric Heisserer
- Premiera światowa: 12 listopada 2018
- Ostatnia aktywność: 26 stycznia
- Dodany: 19 grudnia 2018
-
Intrygujący, acz pozostawiający widza z uczuciem niedosytu.
-
Może gdyby "Nie otwieraj oczu" pojawiło się pięć lat temu, mógłbym polecić ten film wygłodniałym miłośnikom kina grozy. Jednak w momencie obecnego dobrobytu, produkcja ta nie ma do zaoferowania niczego, co wyróżniałoby ją na tle naprawdę mocnej konkurencji.
-
Jest niezwykle klimatycznym, naładowanym stłumionymi emocjami filmem. Potrafi wciągnąć, zachwycić pięknymi zdjęciami i dopasowaną muzyką. Jednocześnie potrafi zniechęcić i zirytować, choć to zapewne zależy od oczekiwań.
-
Główna bohaterka jest postacią grubymi nićmi szytą.
-
Wydaje się, że reżyserka nie wyciągnęła maksimum pomysłu z intrygującego pomysłu. Nie otwieraj oczu, to po prostu kino zmarnowanych szans, jak większość produkcji Netflixa. Niemniej, warto zobaczyć.
-
Mięsisty thriller wyreżyserowany przez Susanne Bier, który mocno przypomina popularną dziecięcą grę. Różnica polega na tym, że dla bohaterów stawką jest życie. Jakże mocny i dosadny jest scenariusz, w którym "ciuciubabka" staje się szansą na przetrwanie.
-
Nie otwieraj oczu nie dorosło do miana legendy, którą zostało ostatnimi czasy we wszelkich mediach i jakość produkcji na pewno nie usprawiedliwia ogromnego boomu popularności, który wytworzył się wokół niej. Ot, kolejna produkcja Netflixa bazowana na adaptowanym scenariuszu, po której powinno się oczekiwać zupełnie tego samego poziomu, co po większości netfliksowych filmów.
-
Całkiem przyzwoity, utrzymany w atmosferze niepokoju, niedopowiedzeń oraz niewiedzy thriller psychologiczny z elementami horroru. Dodatkowym plusem produkcji są odniesienia do filozofii Lovecrafta, które potęgują napięcie.
-
To film przede wszystkim rozrywkowy, który ma nas nieco przestraszyć, pobudzić wyobraźnie i co najważniejsze wprowadzić w stan napięcia i zagrożenia. I to udaje mu się wybornie. Muszę przyznać, że w tym roku taką ilość doznań i napięcia dostarczył mi tylko jeden film - wspomniane już w recenzji "Ciche miejsce".
-
Czy warto obejrzeć film "Nie otwieraj oczu"? Jeśli jesteśmy fanami Sandry Bullock, odpowiedź brzmi "tak". Jej udział w tej produkcji jest bardzo dużym plusem. Sam film ma jednak zbyt dużo niedociągnięć i nielogicznych rozwiązań, które w ostatecznym rozrachunku nie stawiają go za wysoko w rankingach najlepszych produkcji z gatunku thriller.
-
Chciałbym powiedzieć, że Netflix potrafi ogarniać kino gatunkowe, lecz efekt jest znowu średni. Mocno schematyczne, choć miejscami niepozbawione emocji kino, gdzie dość istotna jest kwestia macierzyństwa w nieludzkim świecie. Nie do końca potrafi wykorzystać swój potencjał.
-
Prawdę mówiąc trudno mi jest wpisać "Nie otwieraj oczu" na listę horrorów. To dramat z elementami sci-fi i kilkoma scenami akcji. Po niepokoju i strachu w trakcie seansu "Cichego miejsca" nie ma tu śladu, podobnie jak po świetnie zbudowanym w tamtym filmie klimacie.
-
Nie spodziewałem się, że będzie to dzieło niekompletne, puste w swoim przekazie i za wszelką cenę próbujące wybić się na sukcesie innej produkcji. Jest to cheapquel w czystej postaci.
-
Kino klaustrofobicznych przeżyć, które budują dojmujące poczucie bycia w opresji. Można było oczekiwać czegoś więcej, choćby zabawy zmysłami i ciekawszej próby przeniesienia odczuć doświadczenia świata przez bohaterkę pozbawioną wzroku. Mimo wszystko ten film sprawnie opowiedziana historia o walce o przetrwanie w nowej rzeczywistości.
-
Dostaliśmy typowego średniaka sci-fi w klasie B. Pokracznie pretendującego do grona udanych produkcji.
-
Całkiem ciekawy i wciągający film, który jednak - sądząc po trailerach - obiecywał coś nieco innego.
-
Zza "Nie otwieraj oczu" wyłania się obraz niepokojący, bez zbędnych ozdobników, który trzyma w napięciu. Strach przed tajemniczą siłą, który nie potrzebuje nie wiadomo jakich efektów specjalnych, by trzymać w niepewności przez cały seans.
-
Nie jest horrorem, nie jest też filmem science fiction, bo w tym aspekcie nic tutaj nie działa poprawnie. Nie jest strasznie, napięcia praktycznie nie da się wyczuć, a koncept apokalipsy zostaje po prostu zlekceważony.
-
Niestety jest to film, który dobre sceny przeplata z tymi słabymi i zupełnie niepotrzebnymi. Nie pomaga także to, że nie znajdziemy tu absolutnie nic oryginalnego. W efekcie wyszedł obraz, który tylko w niewielkim stopniu wybija się ponad szarą przeciętność podjętej przez twórców tematyki.
-
Jednocześnie ciekawi i odrzuca. I taki dualizm jest najczęstszą cechą filmów, w których ambicje przerosły twórców. Film Susanne Bier jest dokładnie taki, jak podejście studia do jego produkcji - wykalkulowany, zimny i niewychodzący poza sprawdzone schematy.
-
Jeśli podobało wam się Ciche miejsce, Nie otwieraj oczu również powinno wam przypaść do gustu. To dobrze nakręcony film, z ciekawą obsadą oraz opowieścią, która daje do myślenia i w pewien sposób przeraża.
-
Marna kopia filmów, które oglądaliśmy już wielokrotnie i wcale nie chodzi o Ciche miejsce, lecz produkcje, w których grupa obcych sobie ludzi zostaje zamknięta w jednym pomieszczeniu. To kino wtórne i niewnoszące nic nowego do konwencji, pełne logicznych bzdur i oparte na barkach nieciekawych bohaterów.
-
Przyzwoity thriller science-fiction z elementami horroru. Stanowi solidną pozycję w bibliotece Netflixa i zdecydowanie powinniście go obejrzeć, jeżeli jesteście subskrybentami tej usługi. Nie spodziewajcie się cudów, ale to bardzo przyzwoity zabijacz wieczoru.
-
Co ciekawe, najnowsza produkcja Netflix odcina się od taniego efekciarstwa, stawia na emocje, aktorskie doświadczenie Bullock i intrygujący koncept, nawet kosztem wiarygodności i logiki kolejnych zdarzeń. Nie jestem do końca przekonany, ale jednocześnie wydaje mi się, że przy tej konfiguracji zdarzeń i pomysłów, nie można było inaczej historii opowiedzieć.
-
Sandra Bullock zachwyca jedną z lepszych ról w swojej karierze. Szkoda tylko, że adaptacja książki "Bird Box", "Nie otwieraj oczu", pomimo ciekawego pomysłu i niezłej realizacji pozostawia po sobie spory niedosyt.