-
Niestety, ale "The Crown" płynie do brzegu już jedynie jako cień tego, czym było na początku, i trudno wykrzesać z siebie większe zainteresowanie serialem.
-
Spielberg znów to zrobił. Życie na planecie Ziemia, czyli jak fascynujący dokument Netflixa uczy pokory.
-
Jakość jedno, ale brak w tym też taktu - efekty są efekciarskie, miast efektowne.
-
Bezbłędnie odtworzony klimat powojennych Niemiec, wyważone, a mimo wszystko świetne kreacje aktorskie oraz innowacyjne podejście do tematyki wojennej to kilka spośród najważniejszych powodów, dla których W niemieckim domu nie jest serialem do zapomnienia, a raczej do uświadomienia sobie ważnych treści, powolnego przetrawienia ich i zatrzymania w sercu na dłużej. To produkcja z duszą, niosąca istotne przesłanie i głęboko poruszająca.
-
Świetna adaptacja oryginalnego scenariusza Stephena Kinga.
-
Kolejna świetna odsłona tego serialu.
-
Serial Netflixa, który chciałbym pokochać, ale nie umiem.
-
Najnowsza premiera polskiego Netflixa pozytywnie zaskakuje..
-
Powieści young adult zasypują rynek nie tylko wydawniczy. Na podstawie popularnych cykli kręci się niewymagające, acz miłe dla oka, a przy tym znajdujące wdzięcznych odbiorców serie.
-
Odpowiadając więc na początkowe pytanie, czy nie lepiej byłoby nakręcić 3. część kinową, mamy jasność. Zmarnowano niestety potencjał historii, chociaż w ten jedyny w roku wieczór oswajania śmierci nie będę nikomu odradzał seansu. Serial całkowitą klapą nie jest, a nawet gdyby był, znaleźliby się jego fani.
-
Po premierze dwóch odcinków można powiedzieć niewiele więcej poza tym, że spełniają swoje zadanie jako lekkie, łatwe i przyjemne w przekazie. Twórcom udało się przenieść na ekran humor tak obecny w książce, wiele wątków czeka jeszcze na swoje rozwinięcie i miejmy nadzieję, że wyjdą one podobnie zadowalająco.
-
E.A. Poe zasługiwał na nietuzinkową firmę prezentacji filmowej.
-
Nie będę ukrywał, Beckham jest dla mnie dokumentem, który na nowo przypomniał mi, na czym polegał fenomen mojego idola. Najprawdopodobniej nie jestem zupełnie obiektywny w ocenie miniserialu Netflixa, jednak nawet gdy biorę głęboki oddech, otrzepuję się z warstwy emocji, jakie we mnie wywołał, to wciąż mam przed oczami kilka formalnych elementów, które windują go ponad średnią.
-
Pierwsze odcinki drugiego sezonu Lokiego uspokajają - serial zapowiada się przynajmniej dobrze. Paradoksalnie uwypukla to tylko problemy całego MCU.
-
Drugi sezon Our Flag Means Death jest minimalnie gorszy od świetnej "jedynki", ale produkcja sygnowana nazwiskiem Davida Jenkinsa, po prostu pozostaje pięknym serialem. Momentami cudownie absurdalnym, by w innych chwilach uraczyć nas wyjątkowo trafną uwagą na temat życia emocjonalnego.
-
Wycofuję się również z krytyki prób zabawy gatunkiem serialu. Finałowe odcinki udowodniły, że seria wypada świetnie niezależnie od formy swojego formatu, ponieważ finalnie spełniła swoje główne założenie. Zaangażowała mnie do snucia teorii o tym: kto i dlaczego dokonał kolejnej zbrodni w Arconii, którą widzimy w finałowej scenie sezonu.
-
Nastolatki i supermoce? To nie może się dobrze skończyć. A jednak! "Gen V" to przepyszna przystawka.
-
Moim zdaniem sezon drugi jest zdecydowanie słabszy od pierwszego. Nie tyle widać brak pomysłu, ile mam wrażenie, że pomysł ten poszedł w niewłaściwą, dyktowaną być może nośnymi ostatnio hasłami, stronę.
-
Sex Education przechodzi do historii, ale w jakim stylu! Jeden z bez wątpienia najlepszych seriali dla nastolatków, a jednoczesnie dla wszystkich, szczególnie biorąc pod uwagę emocjonalny bagaż ostatniego sezonu, który dotknie nawet i najstarszych odbiorców. Piękne zakończenie pięknej historii, która przez tyle lat nauczyła nas, jak otwarcie rozmawiać o seksualności i jak nie bać się być prawdziwym sobą. Trudno będzie znaleźć coś, co przebije ten niezwykły serial.
-
Sezon drugi "I tak po prostu..." zostawia widza w najlepszym razie z poczuciem niespełnienia.
-
Po dwóch odcinkach już teraz wybija się na wierzch jego jakość.
-
W dużej mierze napisałam ten tekst po to, by zachęcić was do tego, żebyście, zamiast marnować czas na oglądanie tego niewnoszącego niczego nowego do sprawy dokumentu, skupili się na czynieniu dobra i oglądaniu ambitniejszych produkcji. Wierzę bowiem, że część z nas jest już tak przebodźcowana przepychankami Deppa z Heard, że wolałaby poczytać o czymś innym, a takie treści pojawią się, gdy przestaniemy mediom odpowiadać na tematy wokół Deppa i Heard.
-
Zdecydowanie nie była to tym razem dla mnie miłość od pierwszego wejrzenia, choć do obsady dołączyła królowa Hollywood Meryl Streep. Niby te pierwsze odcinki mają w sobie wszystkie te elementy, za które tak pokochałam ten serial, ale nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że już to po prostu widziałam. Moja obawa o repetetywność serii przysłoniła mi jednak prawdziwy obraz sytuacji. Zbrodnie po sąsiedzku wracają w całkowicie nowej odsłonie, zmieniając nawet nieco gatunek, w którym powstały.
-
Magia "Heartstoppera" powróciła ze zdwojoną siłą i szybko nie opuści waszych serc.
-
Najlepsza produkcja o kuchni będącej tylko trampoliną do poznania trudnych ludzkich namiętności i charakterów. Ten serial to przeżycie.
-
Jeśli zdarza wam się tęsknić za czasem spędzonym w Zapominanych Krainach, po którym zasiadaliście przed telewizorem, by śledzić przygody Xeny, koniecznie sięgnijcie po serial "Willow".
-
"Gang Zielonej Rękawiczki", pozwalając się zrelaksować po pełnym stresów dniu, jednocześnie subtelnie przemyca myśl, że życie nie kończy się po sześćdziesiątce.
-
-
Drugi sezon serialu Biały lotos wciąż wciąg.
-
Tylko dla fanów.
-
Udana inspiracja prawdziwymi wydarzeniami.
-
Tolkien jest przekleństwem dla tego serialu.
-
Dajcie mu szansę. Warto. Nawet jeśli z pewnością nie jest to serial dla każdego.
-
Jest jak idealnie skomponowane danie.
-
Nie wiem, czy Wielka woda okaże się najlepszą produkcją 2022 roku, ponieważ ten jeszcze trwa, ale od strony technicznej serial już teraz zasługuje na laury. Praca realizatorów jest absolutnie warta uwagi.