-
Pokazuje kulisy pracy dyplomatycznej, zmagania z korupcją, terroryzmem i szpiegostwem, a także zawiłe relacje międzyludzkie i kulturowe.
-
To propozycja dla wszystkich, którzy chcą dowiedzieć się więcej o finansach osobistych i nauczyć się jak być bogatym nie tylko pod względem materialnym, ale także duchowym i emocjonalnym. Może on zmienić nasze życie na lepsze przez wpływ na samo rozumienie wartości.
-
Obejrzyj serial "Rodzinne więzy" na Netfliksie i poznaj prawdziwą historię organizacji Emergency Rescue Committee.
-
Ryzykując życiem, fałszują dokumenty, ukrywają ludzi i wynajmują łodzie. Czy uda im się uratować ponad 2000 osób przed nazistowską zagładą?
-
Awantura to serial komediowo-dramatyczny o tym, jak jeden incydent przemocy drogowej między dwoma obcymi ludźmi prowadzi do eskalacji konfliktu i chaosu w ich życiu.
-
Nie wiem czy Netflix będzie dalej chciał brnąć w tę finalnie rozczarowującą i nużącą opowieść. Tego typu historii mieliśmy już na pęczki i to w zdecydowanie lepszym wydaniu.
-
Zaskakująco udany powrót po latach. Z wielką przyjemnością ogląda się Kitty i Reda będących w wyśmienitej formie!
-
Ma swoje wady. Nie oznacza to jednak, że trzeba od razu skreślać ten serial.
-
To serial, który bardzo wiele zdradza już od pierwszego odcinka. Widz w pierwszych minutach obrazu dowiaduje się o tym, że ma do czynienia z bardzo brutalnym światem.
-
Po pierwszym odcinku zapowiada się, jak coś na co czekali wszyscy fani arcygenialnego pierwowzoru!
-
Solidna porcja rozrywki, która poza swoją eksperymentalną formą, nie wniesie nic nowego do podgatunku "heist-movie", ale za to pozwoli nam miło spędzić czas przed ekranem telewizora czy laptopa.
-
Oglądając ten miniserial można złapać się za głowę z niedowierzania, że Matt Charman - scenarzysta nominowany do Oscara za scenariusz do "Mostu szpiegów" - podpisał owy twór swoim nazwiskiem.
-
Netflix dokonał rzeczy wydawać by się mogło niemożliwej. Zmaterializował najgorszy koszmar jaki kiedykolwiek mógłby przyśnić się fanowi gier i książek z uniwersum "Wiedźmina".
-
Czy warto obejrzeć dziesięcioodcinkowy serial Brokat na platformie Netflix? Raczej nie. Nie jest to guilty pleasure, nie jest to też produkcja, któraukazuje problemy tamtej epoki. Jest ona natomiast bardzo ograniczona, zamknięta.
-
Na pewno warto obejrzeć, jeśli lubi się kostiumowe obrazy. To również ciekawe widowisko dla tych, którzy lubią poznawać realia dawnego życia. W tym przypadku można przenieść się do XIX wieku i poznać świat Austrii. Serial traci trochę na wiarygodności w przypadku Sisi i Franciszka, ponieważ postacie są bardzo współczesne. Dlatego pojawia się tutaj krytyka ze strony historyków. Na szczęście wydarzenia są logiczne i cały serial nie dłuży się.
-
Obraz ma bardzo dużo mocnych punktów. Przykładem jest pomysł na fabułę oraz jego realizacja - zwłaszcza w kwestii scenariusza. Widz bardzo szybko wciąga się w całą sytuację i poniekąd staje się jej uczestnikiem - przede wszystkim snując swoje przypuszczenia w sprawie tego, kto jest Obserwatorem. Dużą zaletą serialu jest jego czas. Raczej nie powinno się mieć poczucia, że jest na siłę przedłużany, a zakończenie jest opóźnione.
-
Pewnie nie pozostanie dłużej w mojej pamięci niż jego pierwowzór. Był to jednak bardzo miły oraz zaskakujący powrót do bohaterów, u boku których dorastałam.
-
Bardzo mocno trzyma w napięciu. Wszystko za sprawą odpowiednio skrojonej zagadki, która z każdą kolejną sceną zaczyna komplikować się jeszcze bardziej.
-
Niestety pokazuje, że doszło do pewnego wypalenia tej cudownej formuły i po prostu należało dać sobie więcej czas i spokoju z realizacją obrazu.
-
Ma przede wszystkim swoją atmosferę, którą udało się wytworzyć całej ekipie. Bardzo szybko można się wciągnąć. Dodatkowo w każdym odcinku widz szuka samego siebie pośród różnych osobowości.
-
To dobra propozycja nie tylko ze względu na wizualną stronę propozycji, ale również dźwiękową. Każdy odcinek jest dopracowany pod tymi kwestiami. Jeśli jesteś fanem horrorów, na pewno znajdziesz coś dla siebie. Dodatkowo serial jest bardzo wciągający.
-
Bezbolesna i niestety całkiem bezpieczna biografia jednego z największych bokserów w dziejach dyscypliny. Szkoda, ponieważ można było wyciągnąć z tego więcej.
-
Wreszcie polski serial oryginalny Netfliksa, którego nie musimy się wstydzić.
-
Serial nie zabiera dużo czasu. Nie jest to tasiemiec, po którym obejrzeniu będzie się zirytowanym i zniesmaczonym. Jeśli jest się fanem ciągłego roztrząsania przeszłości oraz snucia opowieści - warto spędzić czas z serialem.
-
Serial warto zobaczyć, ze względu na ciekawie zbudowaną sytuację i jej rozwój. Obraz daje do myślenia zwłaszcza na temat tego, jak każdy układa swoje życie i co za tym idzie, skazuje się prędzej czy później na klęskę, kiedy dojdzie do nieprzewidzianego momentu - lub inaczej chwili, której można się było mocno spodziewać, ale jednak lepszym rozwiązaniem było wypędzanie tego z głowy.
-
Bardzo się cieszę, ze Disneya dał zielone światło na stworzenie takiego serialu, jak Andor. Jest to bowiem potwierdzenie tego, że gwiezdne uniwersum potrzebuje nie tylko świeżych postaci i nowych miejsc, ale także zmiany tonacji oraz nietrzymania się wiernie jednemu sposobowi opowiadania historii. Kiedy Disney ogłosił plany realizacji tej produkcji chyba mało kto to wierzył, ale Andor to naprawdę powiew świeżości w uniwersum!
-
Ogromny budżet przeznaczony na produkcję serialu niestety nie przysłoni wszechobecnej nudy i marności scenariusza. Przed wyruszeniem w podroż trzeba było najpierw zatrudnić odpowiednich scenarzystów.
-
Pierwszy odcinek daje nadzieję na to, że historia Targaryenów nabierze rumieńców.
-
Fani gier z serii "Tekken" będą zadowoleni. To bardzo wierna adaptacja, która ma kilka wad, ale na szczęście nie przysłaniają one wielu elementów, które się udały.
-
Niestety Kevin Feige i jego świta postanowili zrobić sobie żarty z widzów i zaserwowali nam serialowego zakalca, o którym najlepiej, jak najszybciej zapomnieć.
-
Realizatorzy wykazali ambicje, by w proste napięcie zmagań dobra ze złem wpleść etyczne półcienie, jednak w powodzi strzelanin, bójek i zwrotów akcji nie potrafią one wybrzmieć swoim dźwiękiem.
-
3. sezon - miłe złego początki! Po obejrzeniu ostatniego odcinka łatwo odnieść wrażenie, że twórcy strasznie się pogubili.
-
Finałowe odcinki utrzymały poziom poprzedniej części. Netflix dostarczył nam tym sezonem dużo dobra i narobił smaku na następną serię!
-
Solidna bajka z wybitną kreacją Andrzeja Seweryna. Feel-good movie, które ogląda się z niekrytą przyjemnością.
-
Rowan Atkinson tym razem ponosi sromotną klęskę. "Człowiek kontra pszczoła" nawet na centymetr nie zbliża się do komediowych klasyków z legendą ekranu.
-
Zmęczenie śmiechem jako metodą ucieczki. Dalej dziwacznie i brawurowo, ale odważniej w uczuciach. Skromnie opowiadana napełniona emocjami piniata.
-
To produkcja, która pozwoli wiele zrozumieć. Pokaże Tobie, jak kolorowe jest Twoje życie - nawet jeśli myślisz inaczej.
-
Serial Co robimy w ukryciu popełnia kilka słabszych odcinków. Niestety, głównie są nimi te, w których nie maczał scenopisarskiego palca Waititi. "Słabsze" nie znaczą przy tym "złe". W ogólnym rozrachunku serial ogląda się wybornie.
-
Ten sezon - w przeciwieństwie do poprzednich - pokazuje, że nie samo jezioro jest w swojej istocie gęstym bagnem, pochłaniającym każdego, kto przybędzie nad jego brzeg. Twórcy kreują rodzinę Byrde'ów na naczelnych antybohaterów platformy Netflix. Oni właśnie zmieniają toń Ozark w gęstą, mulastą ciecz, po brzegi wypełnioną stertą martwych ciał oraz zmarnowanych nadziei.
-
Madam C.J. Walker to kobieta wojowniczka, które nie chce stawać się wojownikiem, tylko w oparciu o bogactwo kobiecej natury udowodnić, że przełom nie jest zaklepany dla samców alfa. To naprawdę niezmyślone, gorące, niedłużące się, kilkuwymiarowe świadectwo, że wielkie rzeczy powstają z indywidualnych potrzeb i pragnień.
-
Nie jest najlepszym serialem na świecie, ale powiedzmy sobie szczerze - nikt z osób zamieszanych w realizację tej produkcji nie zamierzał nawet do tego miana pretendować. Mimo wszystko jest to całkiem sympatyczna przygoda, z którą powinni zaznajomić się fani uniwersum oraz gatunku fantasy.