Grifter
Użytkownik-
(1.4) 63. najlepszy film w historii kina. Twój pies powie ci, że to arcydzieło obraża jego inteligencję.
-
1.51 listopada 2024
- 1
- Skomentuj
-
Między nimi będzie mnóstwo nienawiści, pasji, śliny i krwi. Jeden wypełnia umysł drugiego, jeden staje się dla drugiego całym życiem. To film pełen napięcia, pomysłowej historii, masy genialnych momentów, doskonały aktorsko i jeden z nielicznych, który zyskuje na tym, że w każdej chwili możemy zobaczyć, ile jeszcze przed nami. Gdy myślimy, że już po wszystkim, ale nie, jeszcze nie. Jeszcze nie jesteśmy wolni. My, widzowie.
-
Przyjaźń, przeszłość, małe przygody i poświęcenie w imię czegoś, co mało kto z nich rozumie. Słuchamy opowieści człowieka wspominającego mały fragment swojego życia, tylko kilka nieistotnych dni, ale które zapamiętał do końca życia. Bo był wtedy z nimi, oni z nim, a okoliczności im to utrudniały – ale wyszli z tego cało, ich przyjaźń oraz niewinność.
-
Technologia umożliwia niezwykłe rzeczy, płaci się za nią ile tylko trzeba i dopiero potem przychodzi refleksja: czy było warto? - a to tylko jedna z możliwych interpretacji. Nikt po seansie nie powie, że to jest monster movie o człowieku, który zamienia się w muchę i trzeba go zabić. Bardziej prawdopodobne, że każdy... Powie co innego. Włączcie ten film po północy, po ciemku. Ostatnie 10 minut nadal robi wrażenie jak nic innego w tego typu kinie. Long Live The New Flesh...
-
AmbuLAnce to dwugodzinne oglądanie ośmioletniego Michaela Baya bawiącego się dronami po całym LA i kręcącego nimi sceny tak, że ciężko czasami cokolwiek z nim odczytać. A sam reżyser ma w dupie i to, i fakt, że niektóre sceny są tak pompatyczne, że robi się z tego jakaś parodia.
-
Gdybym miał wybrać spośród reżyserów kto jest dla mnie szalenie ciekawym twórcom ostatnich lat-na czele stawki byłby Alex Garland.Scenariusz tego filmu jest szalenie prosty,gdy spojrzy się głębiej jest się wręcz zdziwionym tym jaki to ma delikatny zarys bez głębszego wnikania.Ale to co robi strona wizualna i jak świetnie poprowadzeni są aktorzy-przez cały seans ma się poczucie dyskomfortu.Ukazanie zawodu fotoreportera wojennego pokazuje bezkompromisowość naszym czasów i system 0-1. Brawo.
-
"Dune: Part Two" to wizjonerstwo Villeneuve'a, które osiąga nowe wyżyny w kinie sf. Kontynuacja zabiera nas w podróż po odległym kosmosie, gdzie polityka, wiara i przeznaczenie splatają się na Arrakis. Film rozszerza znany wszechświat, zagłębiając się w relacje między bohaterami. Pomimo pewnych niedociągnięć, jakość i głębia produkcji czynią ją wybitną i niezbędną dla każdego miłośnika kina.
-
Ten film mnie chwycił i trzymał w napięciu, byłem cały czas zaskakiwany i ciekawy, dokąd ta historia zmierza. Byłem wielokrotnie w szoku widząc pomysłowość autorów i ich odwagę w opowiadaniu historii. Nawet jeśli koniec końców jest to historia z bardzo prostym morałem: jesteś sam na tym świecie. Mogą cię oskarżyć i to wystarczy, twój dom mogą wynająć bez twojej wiedzy, policja też ma cię w głębokim poważaniu. Kup karabin i nagrywaj wszystko. Świat jest straszny.
-
To horror nietypowy, chociaż jednocześnie stosujący podobny schemat co każdy film z seryjnym mordercą lub plagą w stylu zombie i innych piranii. Ale nie tak, jak to widzieliście wcześniej. Jest sporo napięcia, chociaż po seansie do głowy mogą przyjść dziwne myśli. Bardzo nieprzyjemny film. I trochę zbyt na tym fakcie polegającym. Zdecydowanie trzeba zobaczyć, jeśli ktoś by chciał nietypowe Halloween.
-
Wspaniałe dialogi, mądra fabuła dobrze wykorzystująca temat, rewelacyjnie budowana akcja, kilka niesamowitych sekwencji, romantyczny posmak stylistyki i wiele nawiązań do pierwszej części, ale też jest "Czerwona linia" Lumeta w 2023 roku, tylko tym razem... jest inaczej. Problem to nie problem. Problemem jest zniszczenie problemu, zamiast obrócenie go na swoją stronę. 3h bez oderwania oczu od ekranu, wspaniały film.
-
Gdy dokument forsuje tezę i jest ślepy na rzeczywistość. Postulaty, rozbudowane teorie oparte o coś niezaprezentowanego, do tego poczucie winy, gdy nie zobaczysz tego, co mówimy ci, że masz zobaczyć, gdy już w końcu zobaczysz wyselekcjonowane, pozbawione kontekstu i jakiejkolwiek analizy fragmenty filmów.
-
Na zmianę śmiech i łzy, łzy i śmiech. Gunn robi z kinem superbohaterskim to, czego często nie potrafią udźwignąć twórcy w "poważniejszym" kinie. Empatia, wzruszenie, radość - wszystko to w tyglu prześwietnie poprowadzonej fabuły i przy akompaniamencie idealnie dobranego soundtracku. Trochę szkoda, że to ostatni taniec reżysera w stajni Marvela. Jednak robi się nieco cieplej na sercu, gdy przyjdzie na myśl to, że Gunn będzie odpowiedzialny za całkowitą przebudowę filmowego uniwersum DC. Czekam!
-
Chyba najlepszy epizod, któremu zawdzięczamy także legendarnego FPSa