Sylwia Krasnodębska
Krytyk-
Wszystko w warstwie scenariuszowej jest tu bowiem porażką, na czele z infantylnymi dialogami. W realizacji więcej jest śmieszności niż kina.
-
Moralny "psi" miszmasz podano znów w bardzo atrakcyjnej formie. Realizacja "Psów 3. W imię zasad" jest na wystarczająco dobrym poziomie, by widz kina akcji czuł się usatysfakcjonowany. Kontynuacja wątków z poprzednich części, jak choćby pojawienie się Angeli, ucieszy fanów serii.
-
Jest bardzo interesującym ujęciem świata komunistycznej dyktatury lat 50.
-
Komedia romantyczna, która dowodzi słuszności słów Marilyn Monroe: "Jeśli umiesz rozbawić kobietę, to możesz z nią zrobić wszystko". Bo to, że najlepsze pary to te, które do siebie nie pasują, wiemy przecież od dawna.
-
Film jest przestrogą w najlepszym tego słowa znaczeniu. Do tego artystycznie przerastający najlepsze oczekiwania, a swoim przekazem najstraszniejsze wyobrażenia o narkomanii.
-
Wydaje się, że niczym nie zaskakuje, ale mimo to bardzo porusza. A nawet przeraża. Może dlatego, że alkoholizm jest bliżej, niż myślimy.
-
Tym, co wydaje się największą wartością filmu, jest fakt, że reżyser David Blair nie waha się pokazać kompromitujących zachowań swoich rodaków. Jego film jest pewną formą uderzenia się w piersi.
-
To, że film ma świetne tempo, trafnie rozłożone akcenty dramaturgiczne, znakomitą obsadę i bezbłędną grę aktorską, nie dziwi. "Mission: Impossible - Fallout" zdumiewa również spektakularnymi efektami specjalnymi. To też było do przewidzenia. Ale to, za co produkcję warto docenić najbardziej, to inteligentne poczucie humoru i zaangażowanie 56-letniego Toma Cruise'a, który większość ujęć kaskaderskich wykonywał samodzielnie.
-
Między zdumieniem a zażenowaniem. To wachlarz emocji, który może towarzyszyć widzowi filmu "Czego życzy sobie kobieta" z Sharon Stone. Zdumienie, że ktoś namówił ikonę kina do zagrania w takiej szmirze, zażenowanie, że aktorka aż tak obniżyła loty.
-
Ma w sobie wszystko, co się zawiera w określeniu "magia kina".
-
Napięcie budowane jest tu z chirurgiczną precyzją, a poszczególne sceny układają się w kompleksowe studium ludzkiej psychiki.
-
Pomysł znakomity. Ale jego realizacja przypomina jednak wodzenie palcem po mapie, a nie prawdziwą eksplorację.
-
Ogląda się nie jak opowieść o świętym katolickim, lecz jak o wojowniku, który walczy o swoje marzenia i wybiera drogę nie usłaną różami, ale tę kamienistą - tak, jak widzowie lubią najbardziej.
-
Filmowa historia prowadzona jest pewną ręką reżysera Michała Kondrata. Cześć dokumentalna ma niesamowicie dużą wartość edukacyjną, a fabularna zwyczajnie wciąga.
-
Z filmem "Botoks" jest jak z koncernem farmaceutycznym. Dużo pieniędzy włożonych w marketing, by sprzedać, jak się da i gdzie tylko się da, pastylkę cukru pudru.
-
Jest filmem po prostu słabym. Patrzenie wciąż na różne odsłony cierpienia w oczach Cesara podczas prawie dwuipółgodzinnego seansu nuży. Twórcy filmu nie używają scen przemocy, by podnieść dramaturgię, tylko tą przemocą zwyczajnie epatują.
-
Kino łączące naturalizm z patosem. Przy Nolanie Hitchcock ze swoją teorią o narastającym napięciu mógłby zająć się kinem familijnym.
-
Ma w sobie wszystko, co fani serii lubią najbardziej.
-
Mamy tu przyzwoicie prowadzoną narrację i świetną obsadę.