Policjant bada sprawę młodej Niemki, członkini chóru gregoriańskiego, która rzuciła się z wieży kościoła we Wrocławiu.
- Aktorzy: Bartłomiej Topa, Julia Kijowska, Małgorzata Foremniak, Adam Woronowicz, Krzysztof Stelmaszyk i 15 więcej
- Reżyser: Mariusz Gawryś
- Scenarzyści: Mariusz Gawryś, Maciej Strzembosz
- Premiera kinowa: 16 września 2016
- Premiera DVD: 27 stycznia 2017
- Premiera światowa: 16 września 2016
- Ostatnia aktywność: 10 lipca
- Dodany: 20 lipca 2016
-
Psychologia postaci leży i kwiczy, wiele scen spokojnie dałoby się wyciąć. Kantor Jan Rudzki jest absurdalnie demoniczny i w sumie niepotrzebny, zaś Ana raz kaleczy polski, by za chwilę całkiem sprawnie się nim posługiwać. Joanna w ogóle jest osobą z kosmosu, sztuczną i niezrozumiałą. W efekcie Sługi boże rozczarowują.
-
Nie licząc tych kilku pretensjonalnych scen i naciąganej końcówki, oglądało mi się to bardzo dobrze.
-
Przeciętny polski kryminał, który współczesnemu widzowi nie ma do zaoferowania nic.
-
Jest kilka elementów, które pozwalają przetrwać seans.
-
Mógł być przyzwoity, ale został bezwzględnie zaszlachtowany przez fatalny scenariusz.
-
Ogląda się nieźle, ale koniec końców jest raczej średnio.
-
Cierpią na dwubiegunową przypadłość wynikającą z kwestii merkantylnych, bo materiału zarejestrowano na trzy odcinki serialu i wycięto z nich pełny metraż.
-
Pomimo rozlicznych wad obraz Mariusza Gawrysia to całkiem przyzwoity kryminał, który powinien zadowolić widzów nastawionych na dobrą zabawę.
-
Nie wiadomo, co gorsze - fakt, iż ktoś zgodził się na wypuszczenie do kin filmu będącego koślawym skrótem serialu, czy niesłychana siermiężność, z jaką w "Sługach bożych" zostały napisane postacie i dialogi.
-
Gorąco wszystkich zachęcam do tego by wybrać się na film.
-
Scenariusz i reżyseria w filmie kuleją najbardziej.
-
Niestety coraz drastyczniejsze zwroty następują przy wyjaśnianiu kolejnych intryg, których nie musiałby rozwiązywać Mikael Blomkvist z serii "Millennium". Wystarczyłby Scooby-Doo i jego ekipa.
-
Miały szansę stać się przyzwoitym filmem, jednak twórcy nie docenili inteligencji swoich odbiorców.
-
Choć Sługom Bożym do kina artystycznego daleko, to również epitet "solidne" nie może tu występować w jednym zdaniu z wyrażeniem "kino gatunkowe".
-
"Sługi Boże" miały potencjał na bardzo intrygujące, trzymające w napięciu kino kryminalne, jednak całość jest mocno naciągana, nieprzekonująca, chociaż z ciekawymi postaciami, których chciałoby się bliżej poznać.
-
Reżyser umiejętnie podąża kolejnymi ulicami, by w jak najlepszym świetle oddać charakter miasta. Poza tym jednak film złożony jest zarówno z chaotycznych skrótowych scen, jak i rozwlekłych niepotrzebnych wątków fabularnych. Momentami zaskakuje, a jeszcze częściej jest nad wyraz przewidywalny.
-
Niestety, "Sługi boże" jako kino gatunkowe broni się dość słabo. Nie można zaprzeczyć, że film nie został nakręcony z chęcią zaangażowania widza i wywołania w nim entuzjazmu.
-
Niemal w każdym aspekcie kryminał nieudany.
-
Niestety zalety filmu są w mniejszości, przez co Sługi boże są kolejną zmarnowaną szansą na dobry kryminał.
-
Nie są wolne od scenariuszowych absurdów, potknięć oraz banalnych rozwiązań, lecz w tym szaleństwie widocznie jest metoda, bo film potrafi zainteresować i ogląda się go dość dobrze.
-
Dobrze zrealizowany kryminał. Stuprocentowe kino sensacyjne zanurzone po uszy w schematach, ale mające wiele smaczków cieszących polskiego widza.
-
To mógł być dobry film. Gdyby jakiś specjalista wziął scenariusz, powykreślał zagmatwaną intrygę i usunął niektóre wątki, upraszczając tym fabułę - byłoby lepiej.
-
Są znakomitą promocją Wrocławia i potwierdzeniem wielkiej klasy białostockiego aktora Adama Woronowicza.
-
Zgrabnie opakowany marketingowo produkt, który ma tylko jedną ambicję: dobrze się sprzedać. Wciąż mało w Polsce tak bezpretensjonalnego i uczciwego kina.
-
Fabuła ma tyle wolności, może biec w każdą stronę, więc w amoku też i tak robi, a sens zostaje w środku, stojąc w miejscu, będąc bardzo zdezorientowanym... jak i widz.
-
Znacznie więcej obiecuje, niż ostatecznie dostarcza.
-
Posiadają interesujący punkt wyjściowy, ciekawe postaci, a mimo to ociekają schematami, nieco niedorzecznymi rozwiązaniami, przez co początkowy zachwyt z czasem przemienia się w rozczarowanie.
-
Gdybyśmy oglądali pilot serialu, efekt byłby zachęcający. Niestety tak nie jest. Twórcy "Sług bożych", decydując się na taki, a nie inny kształt filmu, strzelili sobie w stopę. Widowni obiecano rasowy kryminał, a dostała tylko jego nieśmiałą namiastkę.
-
Niezbornie odtwarzający pewną klasyczną formułę, eksponujący powtarzane aż do zmęczenia motywy współczesnych kryminałów.
-
W "Sługach bożych" mamy wszystkie składowe ażeby z polskiej, ciut prowincjonalnej produkcji móc wyciągnąć historię na miarę odcinków "CSI". Niestety jako całość film Gawrysia nie odbiega daleko od pewnego serialu z księdzem pt. "Ojciec Mateusz". I tam i tu intryga pisana jakby patykiem po wodzie.
-
Fabuła jest dosyć złożona i wielowymiarowa, a całość niestety chaotyczna.
-
W "Sługach Bożych" Mariusza Gawrysia mamy elementy typowe dla sensacyjnego sztafażu. Jak w słynnej sentencji Hitchcocka zaczyna się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie rośnie.
-
Nie marnują potencjału kryminału, jednak powielają schematy, w wyniku czego okazują się jedynie dobrą rozrywką, a nie thrillerem wbijającym w kinowy fotel.
-
Tak mocno reklamowany i dobrze zapowiadający się polski thriller kryminalny okazał się - jak dla mnie - mocno przeciętnym filmem.