Alice wraz z innymi wyrusza do Ula, aby zniszczyć Czerwoną Królową, która ma na celu wyeliminowanie rasy ludzkiej.
- Aktorzy: Milla Jovovich, Iain Glen, Ali Larter, Shawn Roberts, Eoin Macken i 15 więcej
- Reżyser: Paul W.S. Anderson
- Scenarzysta: Paul W.S. Anderson
- Premiera kinowa: 27 stycznia 2017
- Premiera światowa: 13 grudnia 2016
- Ostatnia aktywność: 28 czerwca
- Dodany: 16 sierpnia 2016
-
Doskonale się broni jak na swoje standardy.
-
Nic w tym filmie nie jest takie, jakie być powinno.
-
Jeden z najjaśniejszych punktów w kinowej historii tej serii. Ostania część dostarcza nam sporej dawki akcji w fantastycznej i niezwykłej scenerii postapokaliptycznego świata.
-
Wchodząc do kina, miałem nadzieję, że będę mógł chociaż napisać o spełnieniu oczekiwań fanów, którzy z przyjemnością oglądali poprzednie części. Film jednak dosyć skutecznie sprowadził mnie na ziemię. Pozostaje jedynie cieszyć się kilkoma dużymi wybuchami i wielką hordą zombie, modląc się o to, że to już naprawdę koniec...
-
Niezobowiązujący kawałek kina w sam raz pod popcorn. Głupie to niekiedy aż głowa boli, ale jednocześnie kolejne efekciarskie pojedynki są konstruowane na tyle zmyślnie, że ostatecznie całość dostarcza sporo dobrej zabawy.
-
Całkiem udane zamknięcie cyklu, nieźle podsumowujące całokształt fabularnej wiedzy i samo w sobie stanowiące zupełnie przyzwoity film postapokaliptyczny, z logicznym zamysłem i rozbuchanym wykonaniem. Niestety, historia - może i spójna, gdyby rozpatrywać ten film jako samodzielną opowieść - stoi w sprzeczności z ustaleniami znanymi z poprzednich części, zwłaszcza tymi dotyczącymi genezy plagi.
-
Szybki, efektowny, ale głupi.
-
Nie oczekujcie tutaj wielowątkowej fabuły i świetnej gry aktorskiej, bo to po prostu nie ten rodzaj kina. Zamiast tego mamy wartką akcję i niezły klimat, który może się podobać... ale tak jak wspominałem, tylko pewnej określonej grupie odbiorców.
-
Po seansie w głowie pozostaje wyłącznie montażowa rzeźnia.
-
To nie jest ambitne kino bo i nigdy do miana takiego raczej nie aspirowało. Za to jako film akcji spełnia się doskonale. Otrzymujemy dokładnie to samo co w poprzednich częściach, czyli sporo spadających pocisków, walki i kilka smacznych odwołań do pierwszych odsłon takich jak - zmutowane psy, powrót do laboratorium, czy korytarz z laserami.
-
Paul W. S. Anderson tworzy widowiskowe kino klasy B, kopiując pomysły innych twórców.
-
Zapowiadał się na całkiem przyjemny film akcji, ale wyszło źle. W tej produkcji jest skopane chyba wszystko co tylko można.
-
Gdy wychodziłem z kina jedyne moje myśli, które mogły znaleźć się w mojej głowie to oddajcie mi ten czas, który straciłem.
-
Najnowsza odsłona serii jest tak słaba, że nawet zatwardziali fani powinni dwa razy zastanowić się przed seansem.
-
Anderson spiął się i zamknął cykl całkiem solidnym "Ostatnim rozdziałem".
-
Nie wydawajcie pieniędzy na bilet. Może jak twórcy nie zarobią, naprawdę nie będą próbowali ożywić tego śmierdzącego trupa.
-
Jest po prostu czymś, czego nie da się obejrzeć z przyjemnością, satysfakcją, nawet jako odmóżdżacz, a sprzeczność fabularna z poprzednimi częściami pogrąża serię, która pomimo wad miała jednak jakieś zalety. Oby to jednak był już koniec.
-
Efekt zrealizowany został tylko połowicznie i niestety nie zachwyca, a wieńczącym seans napisom końcowym towarzyszy poczucie ulgi, że to już koniec.
-
Jest niczym najgorszy koszmar - nie chcesz żeby kiedykolwiek się powtórzył.
-
Słabnący z minuty na minutę scenariusz, miałcy w większości przypadków bohaterowie oraz fatalna realizacja powodują, że mam nadzieję, że truchło nie będzie już więcej reanimowane.
-
Jest ostatnią posługą, nieszczególnie udanym ukłonem w stronę fanów.
-
Ani jedna scena w obrazie, a zwłaszcza zakończenie, nie jest w stanie wybronić tej produkcji.
-
Nie proponuje absolutnie nic nowego w temacie, a przede wszystkim nie ma ani jednej rzeczy rehabilitującej tę niewiarygodnie głośną bezmyślność w moich oczach.
-
Jest to film zły. Ale to zły w sposób dobitny. Z każdego kadru wylewa się tandeta, pokraczne dialogi wywołują kolejne parsknięcia, fabuła zupełnie nie ma sensu, zachowania postaci wywołują ciągły śmiech, podobnie jak interakcje pomiędzy nimi. Strona techniczna to jakiś kiepski żart.
-
Mam wrażenie, iż W.S. Anderson poszedł w końcu po rozum do głowy i dał widzom widowisko, po którym nie powinni czuć się rozczarowani. Jest to zdecydowanie jedna z najlepszych części "Resident Evil", z pewnością bijąca na głowę dwie ostatnie i poziomem dorównująca pierwszym trzem.
-
Choć w finale puszy się na opowieść o tym, co dostajemy w genach, a czego musimy się nauczyć, pozostaje dzieckiem realizowanego z bezwzględną precyzją planu biznesowego, zaś Paul W.S. Anderson ponownie serwuje nam fabularno-estetyczny bajzel.