Po inwazji kosmitów Cassie poszukuje zaginionego brata, który wraz z innymi dziećmi został przetransportowany do odległej bazy wojskowej. Podczas poszukiwań nastolatka poznaje tajemniczego chłopaka.
- Aktorzy: Chloë Grace Moretz, Nick Robinson, Ron Livingston, Maggie Siff, Alex Roe i 15 więcej
- Reżyser: J Blakeson
- Scenarzyści: Susannah Grant, Akiva Goldsman
- Premiera kinowa: 15 kwietnia 2016
- Premiera DVD: 31 sierpnia 2016
- Premiera światowa: 14 stycznia 2016
- Dodany: 19 lipca 2016
-
Długo można by wymieniać wady i niedociągnięcia "Piątej fali". Szkoda na to jednak czasu, podobnie jak na sam film.
-
Słabiutki film dla nastolatków, w którym żaden wątek nie jest ciekawie poprowadzony. Nie ma tu też nic dla fanów sci-fi czy kina katastroficznego, bo ten film jedynie ich rozczaruje swoimi brakami pod każdym względem, i w fabule, i w realizacji.
-
Piąta fala dołączyła do nieudanych produkcji takich jak Intruz czy Mroczne umysły. Po imponującym początku wdziera się nuda, czuć zaś przede wszystkim brak zdecydowania twórców.
-
Całość sprawia wrażenie, jakby scenariusz i realizację "Piątej fali" oparto na założeniu: zrobimy mocny początek, a potem jakoś to będzie. Cóż, chyba raczej już nic z tego nie będzie.
-
Do gustu przypaść powinna zwłaszcza rówieśnikom Cassie, a także miłośnikom popularnych w ostatnim czasie ekranizacji powieści SF dla młodzieży.
-
Kiedy jednak brakuje ogólnego pomysłu, nie da się uratować filmu takimi drobnostkami. Po prostu giną one w odmętach chaosu.
-
Nie budzi fali zachwytu i nawet wymienione wyżej pozytywy nie są w stanie stłumić rozczarowania.
-
Dobre, przemyślane kino. Efektowne, kiedy trzeba, emocjonujące tam, gdzie to konieczne.
-
Nie usatysfakcjonuje w pełni ani fanów przygodowego kina młodzieżowego, ani wielbicieli rasowego sci-fi.
-
Satysfakcji nie znajdą ani miłośnicy emocjonalnych uniesień, ani fani totalnej demolki. Bo jedni i drudzy dostają tylko mdłe namiastki.
-
Do kategorii "popłuczyny" filmowi daleko, choć spodoba się on głównie fanom gatunku.
-
Nie jest to może opowieść, która pozostanie w Waszych głowach na dłużej, jednak czasu spędzonego z Cassie raczej nie uznacie za zmarnowany.
-
Po trzydziestu minutach akcja zaczyna przyspieszać w ten sposób, że kolejne elementy mają coraz mniej sensu, a postacie mniej czasu, żeby się do nich przekonać.
-
Coś, co zaczynało się szalenie obiecująco, dość szybko zmieniło się w kolejny seans, z którego chętnie natychmiast teleportowałby się poza kino.
-
Wygląda jak zrealizowany naprędce fanowski film na Youtubie.
-
Miała szansę zbudować ciekawy nastrój w oparciu o standardowy motyw kosmicznej inwazji, ale skończyło się na bezmyślnych harcach szablonowych nastolatków.
-
30 minut naprawdę ciekawego filmu sci-fi. Potem zaczyna się koszmar.
-
Nie jest szczególnie odkrywcza, perfekcyjne animacje komputerowe przestają z wolna zdumiewać, jeśli coś może zaciekawić, to schemat "wojny hybrydowej", jaką zieloni ludkowie wydają gatunkowi ludzkiemu.
-
Zawodzi wszystko, począwszy od nieskładnej fabuły, poprzez mało zajmujące sceny batalistyczne, na słabym aktorstwie skończywszy.
-
Nieprawdopodobny wątek miłosny niszczy wszystko, włącznie z dość wartką, ciągle obecną akcją.
-
Fabuła filmu Blakesona trzyma się książkowego oryginału dość wiernie, próżno tu mówić jednak o jakiejkolwiek oryginalności.
-
Wygląda trochę tak, jakby nie była przeznaczona dla czternasto- czy szesnastolatków, lecz właśnie zrobiona przez czternasto-, a nawet dziesięciolatków.
-
Zły niemal na każdym poziomie - niemal, bo akurat na poziomie dopracowania efektów specjalnych nie można mu wiele zarzucić.
-
Nie jest to "Na skraju jutra" ani "Wojna światów", ani nawet wspomniana "Gra Endera", ale w porównaniu na przykład z "Dniem niepodległości" film wypada, moim zdaniem, nieźle.
-
Spokojne życie licealistki przerywa inwazja kosmitów, a dziewczyna musi odnaleźć się w nowym świecie pełnym idiotycznych wątków, tandetnych scen akcji i zmarnowanego potencjału.
-
Polecam wszystkim mniej wymagającym odbiorcom, którzy w kinie poszukują nieskomplikowanej, rozrywkowej fabuły i imponujących efektów specjalnych.
-
Przyznałem zatem 1 punkt więcej, ponieważ bardzo młody widz i/lub zwolennik produkcji typu "Więzień labiryntu", "Igrzyska Śmierci", "Niezgodna" itp., powinien umiarkowanie dobrze odebrać seans. Nie sądzę jednak, aby był wyjątkowo zachwycony. "Piąta fala" odstaje bowiem jakościowo od wspomnianych produkcji i to w każdym elemencie filmowego rzemiosła.
-
Szalonych efektów specjalnych i walk w kosmosie tu nie zobaczymy, ale jeśli ktoś szuka niegłupiej koncepcji ataku kosmitów, to znajdzie.
-
Już na starcie obiecuje "złote góry", ale gdy tylko miną napisy początkowe można się poczuć lekko oszukanym.
-
Fabuła dziurawa jak szwajcarski ser, aktorzy męczą się w swoich rolach. Ale przynajmniej zwiastun był piękny!
-
Ma kilka niedoskonałości, ale wciąż pozostaje poprawnym kinem dla młodzieży. Nie ma zastraszającej siły rażenia, a Inni wydają się całkiem niegroźni, stąd raczej umiarkowane zaangażowanie emocjonalne.
-
Rozczarowuje zarówno jako adaptacja prozy Ricka Yanceya, jak i zwyczajny rozrywkowy film młodzieżowy o zabarwieniu romansowym.
-
Jest po prostu słabą ekranizacją. Bardzo nieprzemyślaną, z mnóstwem błędów logicznych i reżyserskich.
-
Jest to film kumulujący większość najbardziej irytujących cech hollywoodzkich ekranizacji popularnej literatury dla młodzieży, łącznie z nieprzekonującymi efektami specjalnymi oraz papierowymi postaciami, które służą wyłącznie do płytkich scen akcji.
-
Pomimo niedociągnięć nie jest najgorszą produkcją, wyprzedzając takie niewypały jak "Akademia Wampirów" czy "Dawca Pamięci". Zapewnia przystępną dwugodzinną odskocznię od rzeczywistości, która raczej nie powali na kolana, jednak może skłonić do przeczytania książkowego pierwowzoru.
-
Film-wydmuszka - opowiastka kupiona przez studio z nadzieją, że uda się wydoić pieniądze z fanów książki, którzy jednak raczej się nią rozczarują ze względu na wielką ilość kolosalnych zmian, jakie wprowadzono względem oryginału.