Portal kultury i wiedzy, którego głównym celem jest połączenie wszystkich ludzi zainteresowanych przeróżnymi tematami: filmem, literaturą, muzyką, jak i również nowinkami technicznymi, tajemnicami świata. Sporo wywiadów, utalentowani ludzie, wywiady z ludźmi z pasją.
Podstawowym narzędziem przekazu jest artykuł - i w tym momencie zapraszamy wszystkich do spróbowania własnych sił. Portal jest otwarty i bezpłatny, promujący autorów artykułów.
-
Gatunki
-
Kraje
-
Dekady
Najlepsze recenzje
-
Kawał mądrej, familijnej historii. Co prawda mającej formę planszówki, gdzie należy dotrzeć z punktu A do B, uważając na czyhające pułapki, lecz tak wiarygodnie dekonstruującej obraz nieśmiertelnego herosa i z tak rosnącą, dramaturgiczną stawką, że pozostaje przybić piątkę twórcom.
-
U mnie zauroczenie nadeszło po trzecim epizodzie, by na piątym przeobrazić się w autentyczną miłość. Jako człek, który spędził wiele godzin z Jinem Sakai i odkrył piękno Tsushimy, delektowałem się w w takim samym stopniu każdym kadrem "Niebieskookiego samuraja". Każdym! Powiadam Wam: wycinać, oprawiać i wieszać na ścianie. Animacja będąca połączeniem 2D i 3D jest bardzo szczegółowa i płynna zarazem. Odwiedzicie miejsce, które trudno będzie pożegnać i lokacje, do których strach powracać.
-
Mimo iż jest to jeden z lepiej zrealizowanych południowokoreańskich dzieł gatunku, daleko mu do bycia pamiętnym. Winna temu jest głównie mało pomysłowa fabuła, owszem, niepozbawiona podtekstów, lecz jest to "drugie dno" nieco zbyt powszechne, by można je było uznać za niepodważalny atut.
-
W "Emigracji XD" dialogi słychać bez problemu. I dobrze, bo niemal wszystkie są wiarygodnie napisane i wypowiedziane. Nie jest to jednak serial komediowy pełen absurdów i gagów w stylu Rowana Atkinsona. To dzieło o trudach tułacza i rodzimych przywarach, gdzie humor sytuacyjny przerywany jest melancholią i na odwrót. Dodatkowy smaczny klimacik buduje czołówka, angielski autobus i wpadająca w ucho piosenka. #LubięTo, choć brzuch nie skacze od bezustannego rechotu.
-
Ja po seansie filmu jestem wyczerpany, jednak na twarzy gości uśmiech. Bo paradoksalnie czuje się naładowany energetycznie, jakbym wypił kilka... naście Red Bulli. Mimo umownej fabuły uplecionej z tony absurdów, jest to pod względem sekwencji akcji i kreatywnej reżyserii połączonej ze zdjęciami niczym z "Blade Runnera 2049", najlepszy rozdział!
-
Kawał mądrej, familijnej historii. Co prawda mającej formę planszówki, gdzie należy dotrzeć z punktu A do B, uważając na czyhające pułapki, lecz tak wiarygodnie dekonstruującej obraz nieśmiertelnego herosa i z tak rosnącą, dramaturgiczną stawką, że pozostaje przybić piątkę twórcom.
-
Mimo iż jest to jeden z lepiej zrealizowanych południowokoreańskich dzieł gatunku, daleko mu do bycia pamiętnym. Winna temu jest głównie mało pomysłowa fabuła, owszem, niepozbawiona podtekstów, lecz jest to "drugie dno" nieco zbyt powszechne, by można je było uznać za niepodważalny atut.
-
Ja po seansie filmu jestem wyczerpany, jednak na twarzy gości uśmiech. Bo paradoksalnie czuje się naładowany energetycznie, jakbym wypił kilka... naście Red Bulli. Mimo umownej fabuły uplecionej z tony absurdów, jest to pod względem sekwencji akcji i kreatywnej reżyserii połączonej ze zdjęciami niczym z "Blade Runnera 2049", najlepszy rozdział!
-
Ciężko mi się zadurzyć, gdyż fabularne skróty, sztampowa scena z wioskowymi pseudokibicami i montażowe cięcia wybijają mnie z rytmu całości. Jednak są dwa elementy, dzięki którym owa barwna odyseja ma nastrój na przemian oniryczny, metafizyczny, melancholijny oraz mroczny. To plastyczne, przepiękne, czasem surrealistyczne zdjęcia Michała Dymka oraz muzyka Pawła Mykietyna.
-
U mnie zauroczenie nadeszło po trzecim epizodzie, by na piątym przeobrazić się w autentyczną miłość. Jako człek, który spędził wiele godzin z Jinem Sakai i odkrył piękno Tsushimy, delektowałem się w w takim samym stopniu każdym kadrem "Niebieskookiego samuraja". Każdym! Powiadam Wam: wycinać, oprawiać i wieszać na ścianie. Animacja będąca połączeniem 2D i 3D jest bardzo szczegółowa i płynna zarazem. Odwiedzicie miejsce, które trudno będzie pożegnać i lokacje, do których strach powracać.
-
W "Emigracji XD" dialogi słychać bez problemu. I dobrze, bo niemal wszystkie są wiarygodnie napisane i wypowiedziane. Nie jest to jednak serial komediowy pełen absurdów i gagów w stylu Rowana Atkinsona. To dzieło o trudach tułacza i rodzimych przywarach, gdzie humor sytuacyjny przerywany jest melancholią i na odwrót. Dodatkowy smaczny klimacik buduje czołówka, angielski autobus i wpadająca w ucho piosenka. #LubięTo, choć brzuch nie skacze od bezustannego rechotu.
Średnio ocenia o 0.3 wyżej niż inne źródła
-
Wyżej50.2% 220
-
Tak samo37.2% 163
-
Niżej12.6% 55
- Aktywność
- Dziennik
- Komentarze
- Odznaczenia
- Tagi
- Blog
- Sugestie
- Pomoc
- Współpraca
- Integracja
- Patronaty
- Polityka prywatności
- Regulamin
- Kontakt
- © 2024 Mediakrytyk