Pomimo przeciwności losu bokser stara się powrócić na szczyt i odzyskać dobre imię.
- Aktorzy: Jake Gyllenhaal, Rachel McAdams, Forest Whitaker, Oona Laurence, 50 Cent i 15 więcej
- Reżyser: Antoine Fuqua
- Scenarzysta: Kurt Sutter
- Premiera kinowa: 11 września 2015
- Premiera światowa: 15 czerwca 2015
- Ostatnia aktywność: 6 października 2023
- Dodany: 28 grudnia 2017
-
Subiektywnie emocjonalna perełka, obiektywnie bardzo dobry film.
-
Zgodnie z przewidywaniami "Do utraty sił" okazało się niezwykle ciężkie, niemal toporne. To typowe kino bokserskie, którego autor scenariusza po kolei odhaczył wszystkie elementy charakterystyczne dla gatunku.
-
Klasyczna kinowa sportowa jazda obowiązkowa.
-
Wszystko to sprawia, że tak bardzo oczekiwane przez widzów dzieło, koniec końców staje się jeszcze jedną naśladowczą pozycją wśród filmów budujących gatunek kina boksu. Niemniej jednak wyróżnia się pamiętną grą aktorską, co nadal czyni z "Do utraty sił" interesującą propozycję na spędzenie wrześniowego wieczoru w kinie z przyjaciółmi.
-
Dałem się porwać emocjom na tyle, abym w trakcie seansu przymknął oczy na oczywistości scenariusza oraz skróty fabularne, obserwowanie gry Gyllenhaala sprawiło mi przyjemność, a możliwość wysłuchania obu nowych piosenek Eminema w sali kinowej to coś wspaniałego. Dlatego, mimo świadomości, że nie jest to film zasługujący na notę wysoką, oceniam go bardzo wysoko.
-
Przyzwoity, nieźle gra na emocjach widza, no i gra aktorska jest naprawdę dobra. Dla sceny śmierci chętnie obejrzę film jeszcze raz.
-
Miałem nadzieję, że "Do utraty sił" będzie kolejną świetną produkcją o boksie, o której będzie się dużo mówiło, a sam film będzie bardziej ambitny niż sugerowały to pierwsze zwiastuny. Nic jednak z tego nie wyszło i obraz Antoine'a Fuqua'y nie stanie w jednym szeregu ze "Wściekłym bykiem" Martina Scorsese, "Ali'm" Michaela Manna czy "Fighterem" David O. Russell.
-
I tak, jak męczące są schematy i brak odpowiednio zbilansowanej dramaturgii w tym filmie, tak bardzo dobra kreacja Jake'a Gyllenhaala sprawi, że po seansie będziecie myśleć tylko o nim.
-
Z pewnością wart obejrzenia, chociażby ze względu na wspaniale sportretowaną przez Jake'a Gyllenhaala postać Billy'ego Hope'a, werystyczne i trzymające w napięciu sekwencje walk i ciekawe zabiegi techniczne z wnętrza ringu. Natomiast nazbyt chmurny ton, brak pogłębienia, nie tyle sylwetki bohatera, co wszelkich procesów stojących za jego przemianą powoduje, że film traci na wiarygodności i plasuje "Do utraty sił" gdzieś na granicy filmowego "mordobicia" i taniej psychodramy.
-
Choć gładko wpisuje się w dobrze znany z bokserskiego kina schemat z przewidywalnym zakończeniem, jest wart do obejrzenia. Całość ogląda się z ciekawością, a ukazane momenty krwawej walki trzymają w napięciu i są nie lada widowiskiem.
-
Antoine Fuqua może w "Do utraty sił" nie serwuje niczego nowego w tym bokserskim dramacie, ale nie zmienia to faktu, że nakręcił najlepszy film w swojej karierze. Świetne, kipiące emocjami i fantastycznie zrealizowane.
-
Oglądając film Antoine Fuqua nie zmęczymy się do utraty sił, lecz nabierzemy ich całe mnóstwo. To solidny dramat sportowo-obyczajowy i jedna z tych historii, które sprawiają, że z kina wychodzimy naładowani pozytywną energią, mimo łez wylanych pięć minut wcześniej.
-
Nie rozwala ram gatunku, ale trzyma się na nogach do ostatniego gongu.
-
Dwuwymiarowy - z jednej strony, jesteśmy zafascynowani historią Billy'ego Hope'a, kibicując mu na każdym kroku, a z drugiej strony film działa na bardzo podstawowych emocjach, które nie są do końca wyszukane i nowatorskie.
-
Dobrze się ogląda, postaci są skrojone całkiem zgrabnie, a aktorzy robią, co mogą, aby wycisnąć ze scenariusza, to, co najlepsze. Na tym się jednak kończy. Po zakończeniu seansu można zapomnieć, że ten film się widziało.
-
Nie oferuje niczego nowego, ale ogląda się go z zainteresowaniem nawet wiedząc dokąd to wszystko zmierza.
-
Dobrze opowiedziane i zagrane kino. Tyle że do bólu przewidywalne i nudne.
-
To przede wszystkim świetna kreacja Gyllenhaala jako bezradnego chwilami ojca oraz widowiskowe sceny walk.