Dwie kobiety na przekór wszystkim postanawiają zawalczyć o łączące je uczucie.
- Aktorzy: Rachel Weisz, Rachel McAdams, Alessandro Nivola, Allan Corduner, Anton Lesser i 15 więcej
- Reżyser: Sebastián Lelio
- Scenarzyści: Sebastián Lelio, Rebecca Lenkiewicz
- Premiera kinowa: 3 sierpnia 2018
- Premiera światowa: 10 września 2017
- Dodany: 16 września 2017
-
"Nieposłuszne" łatwo mogłyby być łzawym, melodramatycznym romansidłem, jednak klasa twórcy pozwala wpleść w tę niedoskonałą produkcję subtelność i zniuansowanie.
-
Nieposłuszne są filmem czasami zbyt posłusznym, czasami zbyt melodramatycznym, ale przede wszystkim podejmującym poważny temat, przyznając się, że są sytuacje, w których zawsze ktoś ucierpi. I to jest napisane z gracją, bez wykłócania się, poszukując porozumienia i zrozumienia, że czysta miłość to ta, gdzie kochają się dwie osoby, nie według regulaminu, zasad z zewnątrz, a komunikatu z wnętrza ludzkiego ciała.
-
Choć film Sebastiána Lelio budził naprawdę wysokie oczekiwania, spełnił je tylko do połowy.
-
Warsztatowo "Nieposłuszne" wypadają całkiem solidnie. Ci jednak, którzy liczyli na coś więcej niż tylko na świadectwo rzemieślniczej sprawności Lelio, muszą przygotować się na rozczarowanie. Nic więcej nie otrzymają.
-
Jest powściągliwy, a przynajmniej jak na opowieść o wyklętym romansie dwóch nieszczęsnych kobiet, więcej tutaj chłodnych obserwacji niż zdecydowanych, oburzonych sądów. Do tego całość zyskuje dzięki wspomnianej klamrze z monologów o wolnej woli, która odrywa ekranowe wydarzenia od doraźnych ideologicznych sporów i umieszcza je w szerszej, metafizycznej perspektywie.
-
Fascynujący obraz zamkniętej społeczności, którą rzadko oglądamy w filmach fabularnych. Może niezbyt wnikliwy, ale wciąż na tyle uczciwy, żeby rozbudzić w widzach ciekawość i zmusić ich do myślenia o wartościach, jakimi się kierują.
-
Lelio, wrażliwy jak zawsze na problemy kobiet, ledwie szkicuje rysunki swoich postaci, wiele pozostawiając samym aktorkom. Ich czyste, ruchliwe twarze, często filmowane w zbliżeniach, opowiadają nam tu osobną historię, zakrywając i odkrywając tyle, ile trzeba.
-
Nieposłuszne nie wnoszą nic świeżego do tematu, ale to po prostu solidny film. Dobrze sfotografowany i zagrany. Czasami to musi wystarczyć.
-
Fabuła "Nieposłusznych" jest prosta, jednak wartość tego filmu to nie aktorstwo, reżyseria, zwroty akcji czy zdjęcia, lecz wielka siła prowokowania dyskusji. Wydźwięk jest taki, że po seansie aż chce się o nim debatować, chce się go interpretować i konfrontować swoją opinię z innymi.
-
O ile można uznać ten film z lesbijski dramat, Lelio potrafi tchnąć nieco kolorytu w przewidywalną fabułę. Nie oferuje banalnych rozwiązań, nie chce dramatu rozdzierającego serce. Więcej w jego filmie rozumu niż pędzących emocji, choć nie zabrakło scen intensywnych i pełnych erotyzmu.
-
Dobry film powinien zmuszać do dyskusji. Nie owijać w bawełnę trudnych tematów, ale też nie kręcić ich tak jakby to były "Trudne sprawy".
-
Mógłbym rozpływać się tutaj nad ich dojrzałą i subtelną urodą, ale nie o to chodzi. Przede wszystkim zagrały bardzo dobre role w bardzo dobrym filmie.
-
Film satysfakcjonujący, ale gdybyśmy byli obytą religijnie, hebrajską Cineramą, byłby on dla mnie z pewnością zdecydowanie mniej atrakcyjny.
-
Nieposłuszne są więc dziełem udanym, lecz niespełnionym. Oglądanie Rachel McAdams i Weisz to sama przyjemność, ale niektóre wybory fabularne skutecznie uniemożliwiają widzowi pełne zaangażowanie się w ten seans.
-
Precyzyjnie, prostolinijnie opowiedziana historia dwóch kobiet, które muszą nauczyć się żyć po swojemu. Przekaz filmu, będący pochwałą wolności, jest niezwykle prosty. Czasami jednak w prostocie kryje się największe piękno.
-
Wątek feministyczny ma tu, rzecz jasna, znaczenie, jednak Lelio pokazuje, że wbrew pozorom dla mężczyzn nieposłuszeństwo jest jeszcze trudniejsze niż dla kobiet. Oni przecież stanowią filar społeczności, nie mogą się więc ot tak! po prostu wymknąć, jak to zrobiła swego czasu Ronit. W gruncie rzeczy więc najciekawsze w filmie są, pozostające na drugim planie, dylematy Dovida, który naprawdę musi bardzo wiele w sobie przepracować, by móc powiedzieć nie swoim współbraciom.
-
"Nieposłuszne" są pięknie sfilmowane przez Danny'ego Cohena, a nad udaną muzykę Matthew Herberta i tak przebija się "Love Song" The Cure. Bo te lesbijki, choć Żydówki, są też obywatelkami normalnego świata, gdzie pop kultura uwodzi nie mniej silnie niż przepiękne pieśni, jakie słyszymy w finale filmu w scenach w synagodze.
-
Świetne aktorstwo i zręczna sprawność reżysera nie jest w stanie wynagrodzić scenariuszowych wpadek, w efekcie Nieposłusznym nie udało się podźwignąć ciężaru opowieści o wpływie tradycji i religii na wolność człowieka oraz zakazanym uczuciu.
-
Uznając, że to - w najlepszym tego słowa znaczeniu - staroświecki melodramat, wpada się w pułapkę.
-
Lelio wysunął po raz kolejny ciekawą propozycję, nie pozbawioną potknięć, ale wciąż wartą obejrzenia i choć w porównaniu do Fantastycznej kobiety znacznie bardziej ascetyczną w formie, mimo wszystko w równym, a może nawet większym stopniu pobudzającą zmysły.
-
Tym razem okazało się, że coś nie zaskoczyło w sprawdzonej konstrukcji, a struktura filmowa sama w sobie okazała się wadliwa.
-
W opowiadanej historii jest bowiem wielki ładunek emocjonalny i emancypacyjny, który ostatecznie wyparowuje. Być może z tego powodu, że historia dość szybko staje się oczywista, a kolejne decyzje nad wyraz czytelne. Ale największym problemem jest to, że obserwując miłosne szamotanie dwójki bohaterek, zupełnie nie czuć namiętności i pasji - zarówno po stronie kochających się kobiet, jak i nagle opuszczonego męża Esti.
-
Z jednej strony uderza rozpoznaniem skali mikroskopijnych form przemocy, wywieranej na tych, którzy nie mają się jak bronić, a z drugiej - emanuje melancholią.